Trwajcie w wierze
„Wszystko jest możliwe dla wierzącego”.
Ewangelia Marka 9,23Pewnego dnia do Jezusa przyszedł zrozpaczony ojciec, mówiąc:
„Mój syn…
często wpada w ogień i często w wodę. Przyprowadzałem go do
Twoich uczniów, ale oni nie mogli mu pomóc” (Mt 17,15-16).
Zauważ, że ani razu nie powiedział: „Może mój syn odziedziczył
po mnie ten problem...” lub „Może gdybym inaczej go
wychował...”. Nie, zrzucił odpowiedzialność na uczniów, którzy
sami byli w procesie szkolenia. Czy często nie jest tak, że kiedy
mamy kłopoty, lubimy zrzucać winę na pastora, społeczność,
współmałżonka, szefa, rodzinę, nasz wygląd, status społeczny
lub znajdujemy jeszcze inne wytłumaczenie? Nie potrafimy lub nie
chcemy się przyznać, że sami włożyliśmy rękę w ogień czy –
mimo że nie umiemy pływać – skoczyliśmy na główkę i o mało
się nie utopiliśmy. Kiedy Jezus uzdrowił chłopca, Jego uczniowie
pytali:
„Dlaczego my tego nie mogliśmy zrobić?” (zob. Mt
17,19).
To jakby pytać, dlaczego twoje małżeństwo się nie
układa, dlaczego nadal jesteś zadłużony lub dlaczego twoje życie
nie toczy się zgodnie z planem. Jezus odpowiedział:
„z powodu
waszej małej wiary” (Mt 17,20).
Czasem potrzebujesz wiary, z
powodu której wydasz się nieco dziwny; wiary, która nie potrzebuje
aprobaty innych ludzi i nie obchodzi jej, czy do nich pasujesz, czy
nie. To ten rodzaj wiary, w wyniku której Noe powiedział:
„Chociaż
nigdy nie padał deszcz i nikt z mojego pokolenia w to nie wierzy, ja
i tak zrobię to, co powiedział Bóg”. Dzięki temu ocalał!
Apostoł Paweł pisał: „dokonawszy wszystkiego..., stójcie” (Ef
6,13).
Na czym stać? Na fundamencie tego, co Bóg powiedział w swoim Słowie, ponieważ ostatecznie to właśnie zadziała.