I to właśnie tej pozycji chciałabym poświęcić trochę uwagi. Najsłynniejsza książka Louisy May Alcott opowiada o czterech siostrach March – każda z nich jest wyjątkowa i utalentowana. W trakcie powieści poznajemy ich matkę, gospodynię oraz uroczego, młodego sąsiada Theodore’a Lawrence’a, zwanego Laurie, mieszkającego z ekscentrycznym, lecz bardzo sympatycznym dziadkiem. Opowieść toczy się wokół sielskich dni spędzanych na zabawie, siostrzanych sprzeczkach i po prostu zwykłemu życiu, jakie tylko może toczyć amerykańska rodzina, której ojciec walczy na wojnie secesyjnej.
Co to wszystko ma do rzeczy?
Podczas jednej z siostrzanych kłótni dochodzi do małej tragedii, która – i nie będzie to wielkim spoilerem – nie kończy się źle, ale uświadamia jedną bardzo ważną rzecz drugiej z kolei spośród sióstr. Jo, najbardziej dzika i niepokorna, urodzona pisarka, za wypadek wini siebie. W rozmowie z matką przyznaje, że nie do końca potrafi panować nad swoim temperamentem i uczuciami – w efekcie przeprowadza z Marmee niesamowicie ważną rozmowę o rzeczach, które nawet po 152 latach, jakie minęły od opublikowania książki, nie tracą znaczenia. Dowiadujemy się nie tylko o tym, jak ważna jest samodzielność, cierpliwość, wolność i panowanie nad swoim temperamentem. Mrs. March wskazuje swojej córce, że jest do niej podobna bardziej niż myśli – stara się być silna dla córek i ze względu na swojego męża, ale źródłem jej siły i wytrwałości pomimo wszystkich przeciwności nie jest tylko jej najlepszy przyjaciel, jakim jest jej mąż, a ktoś lepszy i silniejszy – Bóg. W szczerych słowach mówi córce, że dopiero wkracza w samodzielne życie, gdzie czeka ją wiele kłopotów, trudnych sytuacji i problemów, więc żeby je przezwyciężyć potrzebuje nauczyć się polegać na Jego sile i miłości. Pada tam jedno z najbardziej niesamowitych zdań: Im bardziej będziesz Go kochać i ufać Mu, tym będziesz się czuć bliżej Niego, a mniej polegać na ludzkiej zgubnej potędze i mądrości. Jego miłość i opieka nigdy nie upadną lub się nie zmienią, nie zostaną od Ciebie zabrane, ale staną się źródłem wiecznego pokoju, szczęścia i siły.
Najcenniejsza lekcja
Zarówno wszelkie adaptacje, jak i pisarski oryginał stał się jednym z moich topowych pozycji. Uczy nie tylko o rodzinnej miłości, zawirowaniach i problemach, jakie nadciągają w życiu dorastających dziewcząt – każdej wybierającej inne życie – ale też o ile, jakie mają w sobie kobiety, by przezwyciężać kłopoty i życiowe problemy. Dziewczęta walczą o swoje marzenia i cele, by wieść dobre i szczęśliwe życie, lecz z indywidualnością i niezależnością. Małe Kobietki niosą za sobą także najcenniejszą lekcję – że pomimo usilnych starań nie zrobimy tego sami, lecz z pomocą Tego, Który przezwyciężył śmierć i dał Ci dział byś mógł dokonywać niesamowitych i wspaniałych rzeczy na tym świecie, co doprowadzi Cię na końcu do Jego czułych ramion.
Autor: Kornelia Arndt