Był taki czas w moim życiu, że nie chciałem mieć nic wspólnego z chrześcijaństwem.
Buntowałem się przeciwko wielu sprawom a chrześcijaństwo – szczególnie w
polskim, folklorystyczno – ciemnym wydaniu, budziło mój sprzeciw i
odrazę. Brzydziłem się hipokryzją i
manipulacją przez religię, zepsuciem, które wydawało się być czymś
nazbyt częstym. Był to jednak bunt nastolatka, nie wiedzącego za wiele o
rzeczywistości i o życiu. Patrząc wstecz na mój ateizm i
antyklerykalizm (a piszę to jako duchowny) widzę w nim jednak też dobre
strony, strony istotne dla mojej wiary (którą odnalazłem po tym etapie
mojego życia). Ateizm, jako faza życia i świadomości może wnieść wiele
cennego do szerszego postrzegania życia – choć nie uważam, że na tym
etapie powinniśmy się zatrzymać. Co dobrego w ateizmie? Oto kilka plusów
tej fazy życia:
Odrzucenie popularnego obrazu Boga
Obraz Boga jest współcześnie zaburzony.
Jest na nim wiele nakładek. Ateista buntując się wobec pojęcia Boga
bardzo często buntuje się naprawdę wobec popularnego obrazu – popularne
nie oznacza jednak prawdziwe. Często jest to też zdrowy bunt przeciwko
kłamstwu – a taki może prowadzić do odkrycia prawdy. Śmiech ateistów z
popularnego obrazu Boga – „dziadka na chmurce” jest uzasadniony. Jako
człowiek wierzący z chęcią dołączę się do tego śmiechu. Podobnie obraz
Boga, który przebacza nam bo daliśmy pieniądze Kościołowi, czy Boga,
który ciska gromy na winnych ludzi, lub Boga obrazków i figurek…
Ten śmiech jest uzasadniony. Niechęć do tych przedstawień również.
Ja nie wierzę w takiego Boga i odrzucam takiego Boga – jak ateiści.
Takie odrzucenie popularnego obrazu Boga może okazać się uzdrawiające i otrzeźwiające – jest to plus ateizmu.
Podważanie logiki wiary
Jestem człowiekiem wierzącym i w pełni
akceptuję przekaz Biblii. Chcę oprzeć na niej moje życie, na ile to
możliwe realizować tą niesamowitą duchową ścieżkę.
Czasami jednak właśnie z powodu mojej wiary jestem zaślepiony.
Wydaje mi się, że jeśli uwierzyłem, że
Jezus jest prawdą, to znaczy, że mam monopol na prawdę. Jeśli uznałem
przesłanie Biblii to znaczy że mogę wszystkich o nim pouczać. Czasami
logika mojej wiary jest fałszywa czy nawet śmieszna. Zdaję sobie z tego
sprawę. Ateista podważa logikę wiary ponieważ czasami częściej widzi jej
absurdy niż te dobre strony. Absurdy bardzo często wynikają z czynników
czysto ludzkich – ciemnoty, pychy, hipokryzji. Ateizm buntuje się wobec
totalnemu obrazowi świata jaki sugeruje źle pojęta wiara. A może prawda
jest taka że mimo naszej wiary wiele rzeczy pozostanie niewyjaśnionych i
nie odnajdziemy na nie odpowiedzi? Jeśli przestaniemy, jako wierzący,
mieć pretensje do totalnego wyjaśniania rzeczywistości i udawać, że
wszystko rozumiemy, okaże się że wielu ateistów przekona się do wiary –
bo wiara nie oznacza wszechwiedzy, oznacza ufność. Dobrze czasami uczyć
się od ateistów i podważyć swoją logikę wiary – może okazać się to dla
naszych przekonań uzdrawiające i wprowadzić nas na zupełnie nową drogę z
Jezusem.
Pasja buntu
Wielu ateistów z powodu miłości do prawdy
rozpoczęło walkę z religią. Wiele z ich ataków jest całkiem logicznych,
bo trzeba przyznać, szczególnie patrząc na sprawę z perspektywy Biblii,
że wiele wątków we współczesnej religijności jest… śmiesznych i godnych
potępienia. Faryzeizm, idolatria, materializm, manipulacja – to tylko
czubek góry lodowej.
Jezus też z tym walczył, podobnie jak ateiści.
Bunt wobec zastanej rzeczywistości, bunt
wobec fałszywej religii i kłamstwom społecznym – to wszystko jest
właściwe. W wielu przypadkach sam chciałbym mieć taką pasję do walki o
prawdę jak moi przyjaciele – ateiści. Podziwiam ich w pasji i buncie.
Tego też warto się od nich uczyć.
Jako chrześcijanin jestem powołany do
tego by kochać ludzi i Boga. Kochać oznacza też postawić się w czyimś
miejscu i zrozumieć jego sytuację. Ateizm to część szerszej podróży
życia, podróży która może skończyć się na oczyszczonej, szczerej wierze,
choć ostatecznie wszystko jest kwestią naszej decyzji i wyrobienia w
sobie zmysłu prawdy i dobra.
Piotr Zawadzki, www.respiracja.blogspot.com