Pamiętacie beztroskie huśtanie się na placu zabaw? Koziołki na trzepaku pod blokami? Bieganie godzinami za piłką bez zmęczenia? Godziny spędzone na świeżym powietrzu, pływanie w jeziorze/ morzu i zjeżdżanie na basenowych zjeżdżalniach tyle razy, ile się tylko da?
Według najnowszych obserwacji wysnuto tezę mówiącą, że istnieją znaczne korzyści, jakie może zyskać dorosły człowiek, spędzając czas na zabawie.
Każdy z nas miał ten moment w swoim życiu, w którym wyszedł z piaskownicy i do niej nigdy nie wrócił. Uczymy się jak być dorosłymi, stajemy się nimi, przestajemy się bawić. Nabywamy za to skrępowanie i zaczynamy się przejmować tym, co myślą o nas inni. Dużo łatwiej wpadamy w zawstydzenie. Hamujemy wolność i swobodę, które mają dzieci, bo chcemy sprostać oczekiwaniom innych i normom społecznym.
Jesteśmy stworzeni do kreatywności i tworzenia, więc czas zabawy jest pod wieloma względami niewątpliwie istotny dla naszego rozwoju. Dlatego tak popularne stały się kolorowanki dla dorosłych czy inne gry i sporty zespołowe (nawet podczas przerw w pracy w wielu firmach i korporacjach).
Wypoczęty mózg, to mózg aktywny.
Poświęcenie, chociaż kilku chwil na to, co sprawia nam przyjemność i zawiera w sobie aktywny wypoczynek, może przynieść niebywale pozytywne skutki dla naszej codziennej pracy – czy tej domowej, szkolnej, czy w pracy zawodowej.
Stajemy się nie tylko bardziej produktywni, ale kreatywni i z relaksowani, a odpoczęty mózg, to mózg, który działa prawidłowo. Przemęczenie potęguje tylko niechęć do kolejnego umysłowego obciążania. Dzięki zabawie nawet jeśli to kolorowanki dla dorosłych, nasz mózg potrafili lepiej zapamiętywać i uczyć się nowych rzeczy.
Nie przekreślaj zabawy w swoim codziennym życiu.
Nie musisz być Piotrusiem Panem, który nigdy nie chce dorastać. Wystarczy, że raz na jakiś czas odnajdziesz w sobie swoje wewnętrzne dziecko i znajdziesz radość w prostych rzeczach.
W świecie nastawionym na produktywność i wydajność zabawa wydaje się nie mieć miejsca w dorosłym życiu. Takim podejściem strzelamy sobie w stopę, bo to właśnie zabawa mobilizuje nasz mózg do aktywniejszej pracy, mniejszym kosztem (np. przemęczenia i wypalenia).
Czego możemy się nauczyć od dzieci?
Co mnie zaciekawiło najbardziej w artykule, który czytałam na ten temat, to udowodnienie, że w dorosłym życiu nabywamy cechy negatywne, których dzieci nie posiadają – nie wstydzą się, ale bez skrępowania zadają pytania, próbując zrozumieć, jak coś działa, nie przejmują się opiniami innych, są swobodni i wolni, nie myślą cynicznie.
Czy nie byłoby miło raz na jakiś czas pozwolić sobie na taki aspekt dziecięcej natury?
Zapewniam was, jeśli się nie nawrócicie i nie staniecie jak dzieci, na pewno nie wejdziecie do Królestwa Niebios. A zatem kto się uniży, podobnie jak to dziecko, ten w Królestwie Niebios jest prawdziwie wielki. Kto jedno takie dziecko przyjmie w moje imię — Mnie przyjmuje. A kto się przyczyni do upadku jednego z tych małych, którzy wierzą we Mnie, lepiej by mu było, aby u jego szyi zawiesić kamień młyński i utopić go w głębi morza. Mat. 18: 3-6
Nie przeszkadzajcie im przychodzić do Mnie, ponieważ do takich jak one należy Królestwo Niebios. 19:14
Od dzieci możemy się wiele nauczyć. Nie tylko pod względem radości z zabawy, gier, znalezienia aktywnego hobby, ale również w postawach i zachowaniu.
W tym fragmencie nie chodzi o to, że mamy cały dzień spędzić na huśtawce. Jezus pokazuje, że są w nas te części dziecięcej natury, które spychamy daleko od siebie, a wcale nie powinniśmy – szczególnie kiedy chodzi o:
– naukę (bo dzieci zadają pytania i naśladują rodziców, kiedy próbują się czegoś nauczyć. Tutaj chodzi też o pokorę, o której mówi powyższy fragment – niestety czasem uczymy się przez dokonanie złej decyzji albo przez konsekwencje pychy i wywyższania się nad innych).
– zaufanie (bo nikt tak nie ufa rodzicom, jak małe i całkowicie zależne od nich dziecko),
– niewinność (dzieci rzadziej są podejrzliwe i cyniczne),
– radość (bo kiedy ostatni raz szczerze się z czegoś cieszyliśmy?).
Dzieci patrzą na świat w wyjątkowy sposób.
Każdy, kto ma lub zajmował się kiedyś dzieckiem, dobrze wie, jak wielokrotnie potrafią nas zaskoczyć obserwacją świata lub ciekawym i wrażliwym spojrzeniem na to, co dzieje się wokół.
Po drodze w dorosłość i nieraz trudne wyzwania, jakim musimy sprostać, tracimy tę część siebie na rzecz bardziej przyziemnych cech. Jak się okazuje, czasem dobrze jest odnaleźć zewnętrze dziecko, poczuć prawdziwą wolność w szczerej nieskrępowanej radości, ufać, uczyć się i słuchać.
Ma to przełożenie na nasze codzienne życie z Bogiem, na tę ufność, jak do rodziców, którzy chcą tylko dobra dla swoich dzieci (Ps. 36:5). Naukę, która zawiera w sobie Jego Słowo (II Tym. 3:16). Radość, którą odczuwamy nawet w najmniejszych rzeczach (Hab. 3:18).
Dlatego – niezależnie, czy zainwestujemy w książki do kolorowania dla dorosłych, sudoku czy zaczniemy grać w badmintona – warto spojrzeć na dzieci (nie tylko, wtedy, gdy grzecznie śpią) i uczyć się od ich postaw i spojrzenia na świat!