Faryzeusz zdemaskowany

Odkryłem drogę do tego, by modlitwa nigdy więcej nie była „chrześcijańską powinnością”. Proste pytania jak walec rozjechały moją rutynę. To było jak rentgen umysłu i duszy. Krótka historia mojej rozprawy z kursem „Jak się modlić?”

Kategorie

Relacja z Bogiem

Autor

Emilian Kujawski

Lubię pisać. Podobno nawet nieźle się mnie czyta :)
Zaistnieć jako autor na blogu Szukając Boga... ? Yes, yes, yes!!!
O czym zatem...?
Padło na kurs internetowy „Jak się modlić?” 
Pomyślałem – to będzie bułka z masłem. Wpadnę w ten kurs jak Krzysztof Piątek w pole karne,  „bum - bum” i po zawodach! Lada chwila wyprodukuję wystrzałowy (nomen omen) tekst z chwytliwym tytułem i mamy „Narodziny Gwiazdy 2”. Będę błyszczał jak El Pistolero w AC Milan!

Nic z tego. 

Ani się obejrzałem, a już wyciągałem piłkę z własnej bramki. Szok! 
Dobra, miało być łatwo. Nie jest. Nic to. Gramy do końca, bo przecież – to już klasyk – prawdziwego faceta poznaje się nie po tym, jak zaczyna...

A na początku było niestety zlekceważenie „przeciwnika”. No bo czym mnie może zaskoczyć temat modlitwy? Zbyt wiele już o niej czytałem, wysłuchałem kazań, konferencji. Od 6 lat dwa lub trzy razy w roku na Weekendach Outback Polska słucham o codziennym trwaniu w Słowie, zastosowaniu dziennika modlitwy itd.

Chwila namysłu i zaczyna się wewnętrzny dialog:

(prokurator) Co z tego, że masz wiedzę. Przecież na co dzień tego nie stosujesz! Metodę znasz, ale jednak jej skutecznie nie wdrożyłeś, jak Bóg przykazał!

(obrońca) Hm... To tym lepiej, że wziąłeś na tapetę ten akurat kurs. Będzie przyjemne z pożytecznym. Napiszesz swój gwiazdorski tekst, a przy okazji podreperujesz temat modlitwy. Coś odświeżysz, odkurzysz. Wyjdziesz z tego (jeszcze) lepszy. Win – win. Żyć, nie umierać!

No to lecimy! „Cała naprzód ku nowej przygodzie!” – zaśpiewał w mojej wyobraźni Pan Kleks.

Cała naprzód i zderzenie. Z rutyną. Pierwsza lekcja pokory: lata nabite na liczniku mojego nawrócenia nic nie znaczą. Wręcz mogą zagrażać. „Popularne” teksty biblijne znam już nawet „za dobrze”. Zamiast ze świeżym spojrzeniem na nowo brać je na warsztat, smakować, poszukiwać kolejnej głębi, wyłączam mózg (a może on sam się wyłącza?) i pobieżnie przelatuję wzrokiem po tekście, bo przecież znam tam każdy przecinek.

Otóż, nie! Nie znam! Albo inaczej: nie znam tak, jak jeszcze mogę poznać. Zawsze znajdzie się „jeszcze coś”!


Na czym poległem? Ewangelia wg Św. Jana, rozdział 3. Głębszy namysł nad rozmową Jezusa z Nikodemem i faktycznie było „bum-bum”. Z tą różnicą, że to mój wewnętrzny wszystkowiedzący faryzeusz został zdemaskowany i obnażony! 1:0 dla kursu! Agentem 007 okazały się być ... pytania. Proste pytania!

Zaskakujące jak oszczędny w słowach jest ten kurs! Minimum słów i maksimum treści! Krótkie fragmenty z Biblii plus pytania zmuszające do sięgnięcia w głąb siebie: w Kogo, w co, a w ogóle to „czy” wierzysz??? Proste pytania mają niezwykłą siłę rażenia.  Oczywiście, jeżeli tylko potraktujesz je serio i szczerze zechcesz na nie odpowiedzieć. Zdecydowałem, że chcę.

Zacząłem zatem wchodzić głębiej w swoje motywacje i rozumienie tych kilku fundamentalnych, tych „za dobrze” mi znanych fragmentów Nowego Testamentu, w których Jezus wyjaśnia co to znaczy wierzyć, jak mam wierzyć i jak się modlić. 

„Żywe jest Słowo Boże, skuteczne” [List do Hebrajczyków 4, 12]. 

Znam ten cytat nie od wczoraj, ale w trakcie kursu z podwójną czy potrójną mocą doświadczałem jak Słowo autentycznie jest żywe, jak zmienia się w moich oczach. I tu w tle od razu  słychać Ryszarda Rynkowskiego w piosence z „Klanu”: „jak pory roku Vivaldiego zmienia się światło w twoich oczach...” :) A poważnie – przecież technicznie to wciąż ten sam zestaw liter i znaków interpunkcyjnych, a jednak za każdym czytaniem, medytacją nad tekstem, wyczytuję z niego coś nowego.

Mniej więcej w środku kursu kolejne zderzenie ze ścianą. Dysonans poznawczy jak walec. Boli. Szczera rozprawa z pytaniem: „Gdybyś dziś umarł i stanął przed Jezusem? Co byłoby z Tobą dalej?” Im szczerzej sobie odpowiadałem, tym bardziej miałem ochotę się szczerzyć. A jeśli się szczerzysz, to albo się uśmiechasz, albo warczysz.

Najpierw miałem ochotę warknąć na mojego e-trenera! Jaki dociekliwy! Jak drąży! Miał mi pomagać, a tylko dokłada pytań, żebym chyba za szybko kursu nie przeszedł!

Po kolejnej rundzie pytań, podpowiedzi i rozmyślań wyszczerzyłem się jednak w uśmiechu – zbawiony! Zrozumiałem na czym polega ten fenomen, że będąc grzesznikiem – jestem zbawiony! Tu i teraz! Dzięki, e-trenerze! Chwała Tobie, Jezu!!!

Co dokładnie się stało? Zapisz się na kurs! Przeżyj to sam! :)

Jak pamiętasz, wszedłem w kurs dla blogerskiej kariery, a dostałem prezent niespodziewany i bezcenny – wewnętrzną wolność od oskarżeń, fałszywej pokory podpowiadającej, że należy grzecznie czekać w kolejce do Nieba i liczyć na Boskie zmiłowanie. Nie! Nie trzeba! Ono już nadeszło, wykonało się! Sięgnij po nie! Teraz, gwałtownie!

Zmiana myślenia to nawrócenie. Metanoja. Doświadczyłem nawrócenia! Po 20 latach świadomego (hm, czy na 100% świadomego?) chrześcijaństwa!

Swoją drogą, w tej przemianie pomógł mi patent, który nie pozwala przeklikać całej treści kursu w godzinę i uznać, że masz odfajkowane. Kolejne odcinki są odblokowywane na następny dzień. To rzeczywiście pomaga powiedzieć sobie: „Stop! To nie wyścig, nie bijemy się o złotą patelnie, jak w „Misiu”. Weźżesz się zastanów na poważnie nad tym, o co Cie pytają, o co proszą. Dla własnego dobra!”

A co z modlitwą? Przecież o niej ten kurs! Kluczem do każdej życiowej aktywności jest motywacja, najlepiej wewnętrzna. Jeżeli wiesz „dlaczego?” coś masz / chcesz robić, wtedy „co?” i „jak?” są wtórne. Ważne, ale wtórne. Odkrycie, kim jest dla mnie Jezus, co dla mnie zrobił, załatwiło kwestię motywacji. Na zawsze! A wszystko, czego w sensie praktycznym o modlitwie kurs uczy, z pewnością pomaga mi czerpać z modlitwy jeszcze więcej. Czego? Ano dalszego przemieniania myślenia, ponownego nawracania. 

Uwaga! Ogłaszam: właśnie znalazłeś się na spirali duchowego wzrostu. Alleluja!



Autor: Emilian Kujawski



Kurs "Jak się modlić"

Zapisz się na darmowy kurs "Jak się modlić?" i przekonaj się, czy wiesz już wszystko o modlitwie.


Podobne artykuły

Nowy Rok, nowy problem?

Nowy Rok, nowy problem?

18/01/2023, Kornelia Arndt
Droga do Boga, Relacja z Bogiem

Niezależnie od tego, czy jesteśmy zwolennikami postanowień noworocznych, czy raczej do zmiany daty podchodzimy sceptycznie lub obojętnie – Nowy Rok powoduje pewnego rodzaju napięcie.

Bóg jest miłością. Czyli rozważania o najsłynniejszym twierdzeniu Biblii, cz. I

Bóg jest miłością. Czyli rozważania o najsłynniejszym twierdzeniu Biblii, cz. I

13/11/2022, Mateusz Lesiuk
Biblia, Droga do Boga, Relacja z Bogiem

Cała Biblia opowiada historię o miłości, łasce i wierności Boga do człowieka. Zostały one najpełniej objawione przez śmierć i zmartwychwstanie zapowiedzianego przez proroków Zbawiciela - Jezusa. Bóg kocha człowieka tak bardzo, że oddał za niego swego Jedynego Syna. Jednak ta wiadomość nie wyczerpuje Ewangelii, nie jest jej pełną treścią.

Co ukrywasz za swoim uśmiechem?

Co ukrywasz za swoim uśmiechem?

30/06/2022, Kornelia Arndt
Pokonywanie trudności, Relacja z Bogiem, Rozwój charakteru

Lato to może nie jest najlepszy czas na pisanie artykułu na temat cierpienia. Prażące Słońce sprzyja raczej wypoczynkowi na świeżym powietrzu niż wpatrywaniu się w strugi szarego, zimnego deszczu. Bo w końcu to wtedy zapadamy na chandry, ryzyko wystąpienia depresji jest większe. Wraz z pierwszymi promieniami słońca, pochmurny nastrój się ulatania i wszyscy mamy więcej energii do życia. Ale może to nie o to chodzi, może pora roku nie ma tu nic do rzeczy. Bo cierpienie przychodzi w najmniej spodziewanych momentach.

Select country

Americas

Europe

Asia + Pacyfic

Middle East + Africa