Dobrze czuli się w obecności Jezusa. Im bardziej ktoś sprawiał wrażenie
„podejrzanego” dla ogółu społeczeństwa, tym chętniej przebywał w
obecności niemniej „podejrzanego” Jezusa. Powołując się na przysłowie
„poznasz człowieka po przyjaciołach jego” można stwierdzić, że Zbawiciel
świata nie posiadał najlepszej opinii. Widocznie budzący wątpliwości
potomek cieśli posiadał coś, co przyciągało jak magnes wyrzutków
społecznych. Clive Staples Lewis trafnie zauważył, że: „Prostytutkom nie
grozi to, że uznają swe obecne życie za tak satysfakcjonujące, iż nie
będą mogły zwrócić się ku Bogu; ludziom dumnym, chciwym, obłudnym
zagraża to niebezpieczeństwo”. W końcu ludzie wyżej postawieni w
hierarchii kastowo-religijnej zdecydowanie rzadziej odczuwali potrzebę
wsparcia przez żarłoka, pijaka i opętanego szaleńca – Jezusa (Łk 7,34; J
8,48).
"Chrześcijaństwo stanęło po stronie wszystkiego, co słabe, niskie, nieudane"
Fryderyk Nietsche
Najbardziej niepokojącą cechą u Bożego Syna, która wyłamywała się z kanonu ówczesnej poprawności była „inność”. Czyny i działania podejmowane przez Niego często zadawały gwałt wszystkim ówczesnym zasadom i standardom. Przesłanie łaski i miłości budziło niemniejszą konsternację. Judaizm naznaczony restrykcyjnymi wymaganiami zderzył się z nieznanym, zaskakującym poselstwem Bożej przychylności i łaski. Zapewne o wiele bardziej popularny był styl ascetycznego Jana Chrzciciela, który wyjątkowo lubił „skórzane płaszcze”, cenił miodowo-owadową dietę oraz wybierał posiadłości położone w ustronnych i spokojnych miejscach. Ponadto poselstwo o sądzie i gniewie było dużo bardziej zrozumiałe i konkretne niż nieuchwytne obietnice Chrystusa. Sposób życia Jana o wiele bardziej odpowiadał wizerunkowi Bożego wybrańca. Żydowski, religijny system kastowy wyznaczał odpowiednie miejsce wszystkim nieudacznikom i wyrzutkom. Widać to między innymi w architekturze świątyni jerozolimskiej. Każda część świątyni miała swoje grono odbiorców, którzy mogli w niej przebywać. Po kolei można wymienić miejsce dla: Samarytan i innych „dziwaków”, kobiet, mężczyzn, kapłanów i arcykapłana. Każdy rytualny czyn, który był wykonywany przez Żyda miał jeden, podstawowy cel – zdobyć Bożą przychylność.
"To kim dla nas jest Bóg, najlepiej objawia nie credo, ale sposób, w jaki się do Niego zwracamy, gdy nikt inny nas nie słucha."
Nancy Mairs
Nie bez powodu Jezus swoją obecnością wywołał spore zamieszanie. Nie miał oporów, aby przebywać w gronie społecznych „dziwaków” i Samarytan. Jego kontakty z kobietami były powodem plotek i drwin. Chrystus wywrócił do góry nogami uświęcony porządek, zastępując go nowatorskim podejściem. Usunął tablicę z napisem „Nieproszonym wstęp wzbroniony”, która była obecna w umysłach ówczesnych pobożnych, zastępując go ogłoszeniem „Przyjdźcie do mnie wszyscy”. Skończył się czas zasług i czynów, rozpoczął się okres łaski i przychylności, której nie da się wyprosić. Zastanawiając się nad Bożą miłością, troską i przychylnością należy bezzwłocznie szukać odpowiedzi w Ewangelii. Chrystus stał się szczytowym objawieniem Boga i zakończył ludzkie spekulacje na temat troski i miłości, sam stając się ich definicją. Jezus dał nam przykład, jak patrzeć na świat w sposób, który Ireneusz z Lyonu nazwał „oczami uzdrowionymi przez łaskę”. Kościół jest miejscem, w którym życiowi rozbitkowie oraz pogubieni podróżnicy mogą doświadczyć przemieniającej miłości i zachwycającej łaski przekazanej przez tych, którzy sami zostali przez nią uzdrowieni.
"Prawda to nie idea, której należy służyć, to Osoba, którą należy kochać".
Andre Frossard
Autor: Damian Czyszczoń,
Źródło: http://nalezecdojezusa.pl/index.php/blogi/damian-czyszczon/item/415-inny