Koronawirus – czy to kara z Nieba?

Wraz z rozwojem obecnej pandemii wiele osób z pewnością zadaje sobie pytanie: „Dlaczego?”.

Autor

Stanisław Sylwestrowicz

Dlaczego jakaś starsza osoba w Północnych Włoszech umiera w męczarniach walki o każdy oddech zaatakowanych wirusem płuc tylko dlatego, że ktoś na targu żywności w prowincji Wuhan nie zachował zasad higieny (choć mogło się to stać bez winy człowieka) i wirus typowy dla populacji nietoperzy przekroczył granicę gatunkową zadomowiając się w człowieku i zarażając obecnie już niemal dwieście tysięcy ludzi na całym świecie?

Czy bardziej ogólnie, dlaczego Bóg zsyła (dopuszcza) cierpienie i zło spowodowane tak ludzkimi wyborami jak i naturalnymi czynnikami, jak powodzie, wybuchy wulkanów, bakterie i wirusy?

To z kolei prowokuje nas do zadania fundamentalnych pytań o sprawiedliwość Pana Boga. Dlaczego Pan Bóg karze nas wszystkich za grzech Adama? Czy to jest sprawiedliwe?

Perspektywa


Jest rzeczą niemożliwą poprawnie rozważyć ten temat bez sprecyzowania z jakiej perspektywy nań patrzymy. Zwykle pytania i zarzuty w tej materii pochodzą ze świata naturalizmu i indywidualizmu, ze światopoglądu zakładającego, że mój osąd jest prawidłowy a moja wiedza dla formułowania zarzutów pod adresem Boga (jeśli dana osoba w ogóle w Niego wierzy) - wystarczająca. Niestety nawet część osób wierzących podchodząc do tego problemu  mimowolnie przejmuje przynajmniej część podobnych założeń wstępnych.

Z powyższych założeń wynikają naturalnie konkretne wnioski: „moje życie tu, na ziemi jest najważniejsze (może nawet jedyne) i dążeniem moim, władz państwowych oraz dobrego Boga (jeśli istnieje) powinno być zapewnienie mi komfortowego, możliwie pozbawionego cierpienia życia”.

Ponad to, „ja, jako jednostka powinienem odpowiadać sam wyłącznie za swoje czyny, nie istnieje żadne, poza genetycznym i emocjonalnym powiązanie między ludźmi. Co więcej, żyjemy w XXI wieku, więc już na tyle dobrze orientujemy się w błędach popełnionych przez ludzi w przeszłości, że mamy podstawy, żeby osądzać co jest a co nie sprawiedliwe czy dobre”.

Jak sprawy się mają ze strony chrześcijańskiego teizmu? Perspektywa jest tu diametralnie odmienna. Moje ziemskie życie nie jest wcale w centrum uwagi. Pismo Św. sugeruje dystansowanie się względem życia na tym  świecie:

 „…wy, którzy nie wiecie nawet, co jutro będzie. Bo czymże jest życie wasze? Parą jesteście, co się ukazuje na krótko, a potem znika” - List Jakuba. 4:14

Równocześnie skierowuje Ono nasz wzrok na cel naszej ziemskiej pielgrzymki:

„Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa” - List do Filipian 3:20

Zatem rozumiemy, że wskutek upadku naszych pra-przodków możemy doświadczać różnego rodzaju cierpienia z przyczyn nawet bezpośrednio przez nas niezawinionych po to, aby Boże cele dotyczące tego przyszłego życia zostały osiągnięte. Np. niewierzący, który widzi zupełnie odmienną reakcję wierzącego przechodzącego przez tę samą tragedię  – może przekonać się o prawdzie Ewangelii.

Pismo uczy też nas o wpływie upadku Adama i Ewy na nas i naszą zdolność prawidłowego oceniania całości rzeczywistości:

„Człowiek zmysłowy bowiem nie pojmuje tego, co jest z Bożego Ducha. Głupstwem mu się to wydaje i nie może tego poznać, bo tylko duchem można to rozsądzić” - 1 List do Koryntian 2:14

To pokazuje, że nawet patrząc na rażące błędy w decydowaniu co jest sprawiedliwe a co nie, które zostały popełnione w historii wciąż nie mamy gwarancji, że współczesne poczucie sprawiedliwości zbliża się do ideału. Patrz zaślepienie całych społeczeństw w przypadku aborcji niewinnych istot ludzkich.


Indywidualizm a Biblia


W tym temacie mamy ogromny rozdźwięk między intuicyjnym poczuciem, że jestem samostanowiącą jednostką bez żadnych powiązań poza genetycznymi i emocjonalnymi (plus może jeszcze narodowymi) a biblijną nauką o pewnych powiązaniach w ramach rodziny, a nawet całej rodziny ludzkiej. Popatrzmy na nasze obciążenie grzechem Adama:

„I jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni” - 1 List do Koryntian 15:22

Oraz: List do Rzymian 5:12,15-19

„12. Dlatego też jak przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli...
    ...
15. Ale nie tak samo ma się rzecz z przestępstwem jak z darem łaski. Jeżeli bowiem przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich śmierć, to o ileż obficiej spłynęła na nich wszystkich łaska i dar Boży, łaskawie udzielony przez jednego Człowieka, Jezusa Chrystusa.
16. I nie tak samo ma się rzecz z tym darem jak i ze [skutkiem grzechu, spowodowanym przez] jednego grzeszącego. Gdy bowiem jeden tylko grzech przynosi wyrok potępiający, to łaska przynosi usprawiedliwienie ze wszystkich grzechów.
17. Jeżeli bowiem przez przestępstwo jednego śmierć zakrólowała z powodu jego jednego, o ileż bardziej ci, którzy otrzymują obfitość łaski i daru sprawiedliwości, królować będą w życiu z powodu Jednego - Jezusa Chrystusa.
18. A zatem, jak przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich ludzi wyrok potępiający, tak czyn sprawiedliwy Jednego sprowadza na wszystkich ludzi usprawiedliwienie dające życie.
19. Albowiem jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami, tak przez posłuszeństwo Jednego wszyscy staną się sprawiedliwymi”.

Zastanawiająca jest ilość powtórzeń w sumie tej samej prawdy w Liście do Rzymian 5! Jakby ap. Paweł przewidywał, że trudno nam będzie przyjąć tę naukę. A w teologii nazywamy to federalną reprezentacją nas przez Adama. Naukę, którą na podstawie Biblii formułował już Ireneusz z Lyonu i Augustyn z Hippony. Oznacza to, że Adam był jakby doskonałym przedstawicielem (coś na wzór prezydenta) ludzkości. W nim my wszyscy zgrzeszyliśmy. Inaczej mówiąc, gdybyśmy byli na miejscu Adama (lub Ewy) – każdy z nas zrobiłby dokładnie to samo.
Federalna reprezentacja w pewnej formie istnieje do dziś. Np. Rada Państwa danego kraju wypowiada wojnę drugiemu państwu, a to oznacza, że każdy obywatel tegoż jest w stanie wojny z tym krajem. Lub: dzieci są powiązane z rodzicami więzami odpowiedzialności. Czyli nawet zaniedbujący rodzinę alkoholik, jeśli nie nastąpiło wyrzeczenie się jego ojcostwa przez potomstwo, będzie ciężarem finansowym dla swoich dzieci zobowiązanych do utrzymywania go jeśli ten na starość znajdzie się w palcówce opieki.

W przypadku grzechu Adama możemy spodziewać się obiekcji, „Jak mogę być obwiniany za coś co działo się, gdy mnie jeszcze na świecie nie było?”. Okazuje się, że i taka sytuacja ma precedens w Piśmie. Przeczytajmy z Listu do Hebrajczyków:

„I jeśli się można tak wyrazić, także Lewi, który pobiera dziesięciny, złożył dziesięcinę w osobie Abrahama. Był bowiem jeszcze w lędźwiach praojca swego, gdy Melchizedek wyszedł mu na spotkanie” - List do Hebrajczyków 7:9-10

Lewi był prawnukiem Abrahama. Z jego więc nasienia był dopiero Izaak, ojciec Jakuba, który dopiero zrodził Lewiego. A jednak o Lewim List do Hebrajczyków mówi, że „będąc w lędźwiach” (eufemistycznie określając narządy prokreacji) Lewi już dokonał czynu złożenia dziesięciny Melchizedekowi, który jest typem/zapowiedzią Chrystusa.
Autor tego listu używa zwrotu „I jeśli się można tak wyrazić”, co jest ekwiwalentem „ w pewnym sensie”, bo w oczywisty sposób Lewiego tam nie było, żeby złożył dziesięcinę.
Uczy nas to bardzo ważnej prawdy. Jesteśmy powiązani z krewnymi również na poziomie, który nie jest dla nas tak oczywisty.

Fakt istnienia tego powiązania wyjaśnia takie fragmenty jak:

„… Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą. Okazuję zaś łaskę aż do tysiącznego pokolenia tym, którzy Mnie miłują i przestrzegają moich przykazań” Księga Wyjściaj 20:5-6

Tłumaczenie to nie jest jednak precyzyjne, bo hebrajskie słowo przetłumaczone na „karze” może też być oddane słowem „nawiedza”. Już w Księdze Powtórzonego Prawa Pan Bóg sprecyzował, że nie o karę mu chodzi:

„Ojcowie nie poniosą śmierci za winy synów ani synowie za winy swych ojców. Każdy umrze za swój własny grzech” - Księga Powtórzonego Prawa 24:16

Jednak to „nawiedzanie” do trzeciego i czwartego pokolenia jest interesujące. Gdyż nawet na poziomie naturalnym widzimy skutki grzesznych wyborów rodziców. Mamy przekazywane nawyki z naszej rodziny (dzieci osób opasłych mogą mieć tendencję do nadwagi, dzieci alkoholików mają większe szanse, że się rozpiją, potomstwo rozwodników statystycznie częściej nie wytrwa w dotrzymaniu przysięgi małżeńskiej itd.). I już nie tylko chodzi o ścieżki neuronowe w mózgach jakie wytwarzają się przy powtarzanych czynnościach (np. związanych z nawykowymi  wybuchami gniewu) może też chodzić o dziedziczoną informację epi-genetyczną (czyli nie przekazywaną w genach zawartych w DNA). Tu nauka jest dopiero w początkowym etapie poznawania tych procesów.

Dodatkowo może wchodzić w grę to nasze duchowe powinowactwo jakie można wywnioskować z już cytowanych tekstów Biblii.
Jeszcze jeden przykład. Dlaczego do strażnika więziennego w Filippi ap. Paweł Powiedział, 

„Uwierz w Pana Jezusa - odpowiedzieli mu - a zbawisz siebie i swój dom” - Dzieje Apostolskie 16:31

Ewidentnie Pan Bóg też w Nowym Testamencie, jak to było za czasów Starego Testamentu, stosuje zasadę solidarności (duchowego powinowactwa) względem osób zgromadzonych w jednym domostwie. Kiedy głowa tego domu się nawraca, Boża łaska jest dostępna szczególnie silnie dla jego członków.
Nie oznacza to automatycznego zbawienia wszystkich krewnych i sług jacy się tam znajdą. Pan Jezus ostrzegał, że nawet wewnątrz domostw Ewangelia wzniesie barykady wrogości:

„Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy” - Ewangelia Mateusza 10:34-36

Czego jednak uczy nas zapis z Dekalogu o „nawiedzaniu” przyszłych pokoleń tych, co są odstępcami od Bożego Prawa. Pierwszą rzeczą jest właśnie to powiązanie nas w systemy rodowe, które kłóci się z naszym indywidualistycznym patrzeniem współczesnych ludzi kultury Zachodu. Ale, po drugie, jest to dodatkowy bodziec do tego, aby jednak nawrócić się ze swoich złych dróg i przylgnąć do Boga. To tak jakby Pan Bóg mówił: „Nawet jeśli ci jest obojętne co się stanie z tobą, gdy będziesz nadal łamał moje prawo, to wiedz, że wpłynie to również na twoje dzieci, które przecież kochasz i na wnuki oraz prawnuki. Zatem choćby ze względu na nie zawróć, opamiętaj się!”. I przeciwnie, to samo przykazanie obiecuje błogosławieństwo Boże, Bożą łaskę do tysięcznego pokolenia dla tych, którzy Boga miłują. Motywacja jest obustronna!


Jasna strona przypisania win


O ile ludzie mają spory problem z tym, że winy innych (Adama i Ewy) miałyby zostać im przypisane lub przynajmniej sprawić ich własną skłonność do grzechu, to już obiekcje zaczynają znikać w momencie, gdy spotykamy się z sednem Ewangelii odkupienia, gdy Jezus Chrystus na krzyżu złożył ofiarę za nasze grzechy i nie tylko nasze winy zostały wtedy sprawiedliwie ukarane, ale również Jego sprawiedliwość może zostać nam przypisana przez wiarę. Jak mówi 2 List do Koryntian 5:21:

„On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą” - 2 List do Koryntian 5:21

Oraz:

„Przez Niego bowiem jesteście w Chrystusie Jezusie, który stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem” - 1 List do Koryntian 1:30

To odpowiada na część pytań dlaczego Pan Bóg tak, a nie inaczej nas traktuje. Po prostu taki świat stworzył, takie zasady ustanowił i znając Jego charakter jaki objawił w Swoim Słowie, w sposobie traktowania swojego Narodu Wybranego a zwłaszcza w przyjściu na ziemię w osobie swojego Jedynego Syna, aby Ten skonał za grzechy niegodnych tego ludzi – nie mamy cienia wątpliwości, że to był najlepszy z możliwych scenariuszy dla powołania do istnienia naszego świata.

W skrócie czytamy o tym w Liście do Rzymian:

 „Albowiem Bóg poddał wszystkich nieposłuszeństwu, aby wszystkim okazać swe miłosierdzie. O głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga! Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi! Kto bowiem poznał myśl Pana, albo kto był Jego doradcą?  Lub kto Go pierwszy obdarował, aby nawzajem otrzymać odpłatę? Albowiem z Niego i przez Niego, i dla Niego [jest] wszystko. Jemu chwała na wieki. Amen” - List do Rzymian 11:32-36

Oczywiście ten fragment nie mówi o ostatecznym zbawieniu wszystkich ludzi co do jednego, ale o tym, że zakres zbawienia zależy od Boga i nie ma on granic.

Ale stwierdzenie Bóg „poddał wszystkich nieposłuszeństwu” niewątpliwe wskazuje, że grzech i wszelkie jego skutki nie były nieplanowanym przypadkiem, awarią dobrego planu, który dopiero potrzebował misji ratunkowej Chrystusa. Pan Bóg objawił, że to wszystko od początku było przewidziane jako coś co musi się stać:

„Wiecie bowiem, że z waszego, odziedziczonego po przodkach, złego postępowania zostaliście wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa, jako baranka niepokalanego i bez zmazy. On był wprawdzie przewidziany przed stworzeniem świata, dopiero jednak w ostatnich czasach się objawił ze względu na was” - 1 List Piotra 1:18-20


Słowo o sprawiedliwości


Może trudno jest ludziom to przyjąć, ale nam po prostu nie wypada mówić przed Bogiem o tym, że domagamy się sprawiedliwości. Gdyż najprostszą, sprawiedliwą rzeczą byłoby potępić nas wszystkich.  Każdy bowiem złamał Boże Prawo dobrowolnie, nikt go do tego nie przymusił. Każda osoba, która będzie potępiona, zostanie potępiony za swoje winy i dla niektórych będzie to jeszcze spotęgowane faktem, że odrzucili oni ofertę ocalenia jaką wystosował do nich Bóg przez tych, którzy im Ewangelię głosili. Wiemy też, że ktokolwiek będzie zbawiony od kary za grzechy, to będzie zbawiony na podstawie ofiary Jezusa.

Dlatego wszelkie dociekania co jest sprawiedliwe a co nie, czy jaki alternatywny świat byłby lepszy lub nie – nie mają większego sensu, bo natychmiast domagają się odpowiedzi na pytanie „na podstawie jakich standardów mielibyśmy oceniać „sprawiedliwość” czy „dobroć” decyzji Boga?”. My nie jesteśmy do tego ani powołani ani upoważnieni. On nam wystarczająco dużo na swój temat objawił, że nie mamy podstaw by wątpić w Jego dobroć i sprawiedliwość. A wiedząc, co Pismo mówi o skutkach skażenia istot ludzkich grzechem możemy nawet być pewni, że nasze naturalne poczucie sprawiedliwości też nie będzie zawsze funkcjonować poprawnie i to ono powinno być dostosowane do objawienia Biblijnego niż odwrotnie. Mówiący o tym tekst z 1 Listu do  Koryntian 2:14 cytowany był na początku.


Wniosek – Przyjdź do Boga


Czy koronawirus jest sądem nad ludzkością? Zdecydowanie nie. On tylko jest przestrogą i bolesnym ale jednocześnie łaskawym przypomnieniem, że sąd nadchodzi. Przypomina nam, że żyjemy w świecie po upadku. Że tak ludzkość jak świat zwierzęcy, roślinny a także bakterie i wirusy – wszystko żyje w stanie skażenia. Ale skażenie nas, ludzi pociągnęło za sobą winę. Dlatego takie tragedie jak obecna pandemia dają nam przymusowy czas na zatrzymanie się, zastanowienie co ze mną będzie, jakby Bóg mnie odwołał z tego świata już dziś? Czy jestem pojednany z Nim? Czy wiem, gdzie spędzę wieczność?

Są tylko dwa miejsca kary – krzyż Golgoty i piekło. To czego teraz doświadczamy to najwyżej procesy uświadamiające nam co znaczą konsekwencje odrzucenia panowania Bożego. Bóg, aby ponownie nam o tym przypomnieć  mógł dopuścić III wojnę światową. Nikt nie pozostaje obojętny wobec ogromu cierpienia jakie wojny na taką skalę wnoszą. Jednak mamy „tylko” światową pandemię. Dzięki Bożej opatrzności patogen ten omija ze swymi skutkami dzieci, powoduje odsetek śmiertelnych przypadków na poziomie 3%, a przecież mogłaby być przeżywalność na poziomie 3%. Niech to jednak nie usypia naszej czujności. Najbardziej rażącym zmarnowaniem okazji jaką daje koronawirus byłoby nie wykorzystanie tej sytuacji, aby dokładnie zbadać czym jest Ewangelia zbawienia tak jak ją Pan Bóg przedstawił w Swoim Słowie. Bóg nie przyjmie Cię na Twoich zasadach, na podstawie tego jak Tobie się zdawało, że powinien Ci przebaczyć. On wyraźnie powiedział, że zbawiony będzie jedynie ten, kto odwróci się od swoich grzechów i całkowicie położy swoją ufność w Jezusie Chrystusie i Jego dziele odkupienia ludzkich grzechów na krzyżu Golgoty. Jeśli chcesz dowiedzieć się jak pojednać się z Bogiem napisz do nas. Chętnie odpowiemy.

Jeśli zaś wiesz, że jesteś pojednany/pojednana z Bogiem to w obliczu koronawirusa też przychodź do Boga i to codziennie, po otuchę, po siły do służenia innym i po pokierowanie względem tego jak masz się zaangażować. To jest unikalny czas, kiedy możemy innym wskazać rozwiązanie ich największego problemu – tego, że są winni wobec świętego Boga.

Autor: Stanisław Sylwestrowicz


Kurs "Dlaczego Jezus?"

Zobacz co inni piszą po uczestnictwie w tym kursie:

"Choć byłam początkowo sceptyczna i nie wierzyłam, że jakiś kurs online może inspirować do bycia z Bogiem... wiem teraz, że oprócz nas dwóch [kursantki i trenerki] był jeszcze Ktoś, kto wykorzystał Cię aby wskazać mi drogę" 

“Kurs ten zmusił mnie do zastanowienia w co tak naprawdę wierzę. Po głowie chodziło mi wiele pytań. Teraz chcę się jeszcze więcej dowiedzieć, w jaki sposób wiara może oddziaływać na moje codzienne życie.”

Kurs jest całkowicie darmowy!

Podobne artykuły

Jestem, więc wątpię

Jestem, więc wątpię

28/04/2023, Mateusz Jakubowski
Apologetyka, Droga do Boga, Rozwój charakteru

Od momentu, gdy się budzimy aż do chwili, gdy ponownie kładziemy się spać, nieustannie myślimy, czujemy oraz decydujemy. Każdego dnia wciąż na nowo mamy więc szansę uświadomić sobie, że nasza wiedza bywa nieprzejrzysta, a perspektywa niepełna; że być człowiekiem to doświadczać ograniczeń w każdej możliwej formie.

W poszukiwaniu odpowiedzi

W poszukiwaniu odpowiedzi

16/03/2023, Mateusz Jakubowski
Apologetyka, Droga do Boga, Sens życia

Przed kilkoma tygodniami, gdy wraz z grupą bliskich znajomych siedzieliśmy do późnych godzin nad przygasającym już ogniskiem, przyjemnie wtuleni w wyjątkowo gwieździste niebo, padły na pozór przypadkowe słowa, które natychmiast odbiły się dźwięcznym echem w moim umyśle: „wiesz… najtrudniej jest chyba przyznać się przed samym sobą, że przez niemal czterdzieści lat życia można było tkwić w błędzie”.

Nowy Rok, nowy problem?

Nowy Rok, nowy problem?

18/01/2023, Kornelia Arndt
Droga do Boga, Relacja z Bogiem

Niezależnie od tego, czy jesteśmy zwolennikami postanowień noworocznych, czy raczej do zmiany daty podchodzimy sceptycznie lub obojętnie – Nowy Rok powoduje pewnego rodzaju napięcie.

Select country

Americas

Europe

Asia + Pacyfic

Middle East + Africa