Jezus rozpoczął ten dzień dość zwyczajnie. Wstał, zjadł śniadanie, wyszedł z domu. Przeszedł dwie uliczki swojego miasteczka – Kafarnaum – i już był nad wodą. Usiadł sobie i może przypatrywał się falom. Rozmyślał jeszcze nad tym, co Ojciec powiedział mu poprzedniego wieczoru, kiedy nagle wokół niego zaczęli zbierać się ludzie.
Rybacka mieścina o tej porze już nie zna snu. Jedni podali drugim i tak się rozeszło, że mistrz, rabbi, nowy Eliasz albo Mesjasz, czy jeszcze za kogo był tam uważany, jest już i można go spotkać! Ludzie się schodzą i schodzą, a Jezus naucza.
I tak, jak mamy słynne kazanie na górze, tak to można by nazwać „kazaniem na wodzie”, bo Jezus wszedł na łódź i stamtąd zaczął głosić, ratując się nieco od naporu tłumu. Pierwsze jego słowa brzmiały:
Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, niektóre ziarna padły...
…na drogę, na skałę, między ciernie i wreszcie na żyzną glebę.
Ew.Mat 13,3
Jest to przypowieść o słuchaniu. Bardzo popularna, a jednak nie tak łatwo sobie zakonotować, co jest w niej najważniejsze.
Proponuję więc 3xZ:
Zapamiętaj! – Zaangażuj się! – Zakochaj!
Zapamiętaj – jak pilny uczeń, żeby nie być jak ta twarda gleba przy drodze, że jednym uchem wpada, a drugim wypada. Wrony wydziobią i po Słowie.
Zaangażuj się – żeby nie być jak płytka gleba na skale. Bo wprawdzie zapamiętam, ale jeśli nic lub niewiele z tym zrobię, to nie dam się Słowu ukorzenić. Muszę zapłacić cenę czasu i siły. Wtedy nie tak łatwo odpuszczę. Nie zmęczę się, nie zgorszę.
Zakochaj się – żeby nie być jak ta ziemia obok cierni. Bo tylko człowiek zakochany „nie widzi świata poza…” Żadne „troski doczesne i ułuda bogactwa” nie są w stanie zagłuszyć w nim tego Słowa, które otrzymał, chwycił i które odmieniło jego życie. Człowiek zakochany nie tylko nie zniechęci się (pkt 2), ale też stanowczo odrzuci alternatywy, pokusy. Ostatecznie będzie gotów zapłacić każdą cenę i wydać owoc.
I go zjeść!
Autor: Jan Piotr Ziółkowski,
Źródło: http://nieboiziemia.pl/index.php/teksty/blisko-boga/item/metoda-trzech-z