Nie zawsze „długo i szczęśliwie”

Miłość to nie zawsze “żyli długo i szczęśliwie”, czasem to ból, bo szukanie tej „drugiej połowy” trwa za długo, czasami pragnie się dziecka, jednak droga do tego wiedzie przez walkę z bezpłodnością, może pojawia się groźna choroba, wypadek lub śmierć, która zmienia wszystko. Miłość to nie zawsze „żyli długo i szczęśliwie”.

Autor

Kornelia Arndt

Święto zakochanych


Walentynki to dzień, o którym nie da się zapomnieć. Jadąc rano do pracy (stosunek do tego święta mam mocno ambiwalentny), prowadzący poranne audycje wspomnieli o nim co najmniej 5 razy. Wiem, że są tacy, którzy wzdrygają się nerwowo na samo wspomnienie tego święta. Bo miłość to nie zawsze “żyli długo i szczęśliwie”. Trudno ten dzień obchodzić, gdy ma się złamane serce, jest się w żałobie lub tkwi w nieszczęśliwym związku. Trudno jest, gdy kolejny raz jest się samemu i to nie tylko 14 lutego – kolejne samotne Święta Bożego Narodzenia, urodziny, wakacje i tak dalej. 

Nie każdy chce być latającym kupidynem sypiącym płatkami róż. Niektórzy mogą nie lubić tego święta lub podchodzić do niego sceptycznie. 
Ten tekst jest dla Was – dla tych wszystkich, których sercach są złamane, dla tych, którzy nie cierpią komercyjnej nagonki i oglądania wielki serc i maskotek na sklepowych wystawach. 
I dla tych, którzy nie mają już nadziei… 



Miłość jest trudna 



Miłość jest trudna. Niezależnie czy w małżeństwie, w przyjacielskiej relacji, z dziećmi, czy rodzicami. 

Nie jestem specjalistką. Nie będę zagłębiać się w psychologiczne aspekty miłości lub tego, jak powinniśmy ją wyrażać.

Wyartykułujmy tutaj to, co już dobrze wiemy – miłość to coś więcej niż jeden dzień w kalendarzu.
Niektórzy mogą być złamani na kawałki przez miłość zgubioną albo nigdy nieznalezioną. Dla innych to ciągłe motylki w brzuchu, bo są w fazie zakochania albo w bardzo szczęśliwych związkach. 

Miłość oferuje bezpieczeństwo, szacunek i podbudowuje naszą pewność siebie. 
Niekiedy może też boleć, rozrywać nasze serca – czyniąc naszą rzeczywistość nieznośną. 

Niezależnie jednak jaka by (nie) była, bez miłości żyć nie możemy (o tym za chwilę!). Miłości chyba nie da się zrozumieć do końca – ma różne oblicza, czasem także toksyczne…



Bożek miłości



Mamy niewątpliwą zdolność do czynienia sobie bożków ze wszystkiego. Pokładania nadziei w rzeczach lub osobach ponad wszystko. 

Mamy wielką nadzieję na to, że nasza miłość będzie rodem z komedii romantyczny “żyli długo i szczęśliwie bez problemów i zmartwień”, nie tylko w małżeństwach, ale także w relacjach w ogóle – z dziećmi, przyjaciółmi, partnerami biznesowymi. Bez problemów i konfliktów. Będąc nawet kompletnymi cynikami mamy gdzieś głęboko ukrytą nadzieję, że może jednak… może nie rycerz na białym koniu, ale za to osoba, która będzie kochać w pewien sposób, którego pragniemy (zapominając, że życie rzadko pokrywa się z naszą wyobraźnią). 
Romantyzujemy wszystko – od zwykłego wyjścia do sklepu aż po wymarzoną pracę. Czy zawsze musi być to złe? Niekoniecznie. Często jednak jest, bo zamiast żyć tu i teraz, żyjemy w naszej wyobraźni. 
Nie chcemy uwierzyć, że nasza ludzka miłość często jest złamana, często interesowna, żąda czegoś w zamian. Czasem przynosi ból i brak wytchnienia. Czasami nawet w związku czujemy się przerażająco samotni. Cechą, może nieodłączną, miłości jest to, że nie jest doskonała. Jednak… miłość może też być piękna, może dawać dobre rzeczy, wzmacniać, przynosić nadzieję i pociechę. Chociaż droga do dobrych i spełnionych relacji wcale nie jest taka prosta. Najlepiej zacząć szukać u źródła.



Miłość nie jest Bogiem 



Ostatnio pod jednym postem na instagramie pod grafiką z fragmentem z 13 rozdziału listu do Koryntian, ktoś napisał: „… Bóg jest miłością, ale nie zapominajmy, że miłość nie jest Bogiem.”  

Dało mi to do myślenia. 13 rozdział listu do Koryntian to tak zwany „hymn o miłości”. Najczęściej cytowany fragment z Biblii na ślubach :) 

Na tym fragmencie można zrobić też pewne ćwiczenie: słowo [miłość] zastąpić swoim imieniem, by zobaczyć, jak możemy i powinniśmy kochać. Chociaż jest dobre ćwiczenie, by skonfrontować się, czy tacy jesteśmy, to jednak na potrzeby tego artykułu, zastąpmy to słowo imieniem Chrystusa.

Bo Chrystus faktycznie taki jest. Nie musi się konfrontować z tymi cechami, bo On jest ich wypełnieniem. I dzięki temu i My możemy być doskonalsi w miłości. Nigdy Mu nie dorównamy, czasem zapanuje nad nami gniew, czasem będziemy niecierpliwi, albo poirytowani i nieuprzejmi. Ale właśnie dzięki temu, wiemy, jak bardzo potrzebujemy Chrystusa. I kiedy jest w nas za mało miłości, możemy zwracać się ciągle do Niego.

Dlatego też niezależnie od tego, co wydarzy się w Twoim życiu, Boża miłość będzie zawsze na dobrym miejscu. Nie będzie to bożek miłości, który będzie ważniejszy niż wszystko inne. To nie romantyczna papka, którą wmawia nam kultura, ale miłość skłonna do poświęceń i nieegoistyczna (swoją drogą, kiedyś czytałam artykuł, że każda miłość jest egoistyczna. Roześmiałam się wtedy mocno, bo prawdziwa miłość jest wszelkim zaprzeczeniem tego. Co nie oznacza, że nie szukamy siebie i swojego szczęścia w miłości. Po prostu musimy mieć dobrą perspektywę, by dobrze kochać. Dobre relacje, dobra miłość wymaga poświęcenia. Schowania swojego ego i kochania po prostu, nie tylko za coś. Myślę, że szczególnie zrozumieją to rodzice.). 

Taka miłość jest dużo lepsza niż bajka, niż „żyli długo i szczęśliwie”. Ta, która kładzie życie za swoich przyjaciół. Niech inni mówią, że to naiwne, ale jednak: nabierzmy tej perspektywy, że kiedy Chrystus mówi w kazaniu na górze o tym, jak traktować innych, potwierdza to, co napisze Paweł kilkanaście lat później w liście do Koryntian. 

Nawet kiedy nasza ziemska miłość boli i nie układa się zawsze tak, jak powinna, możemy patrzeć na Jezusa. Upodabniać się do niego i próbować kochać tak, jak On kocha. Może to właśnie jest to remedium na naszą złamaną ludzką miłość? 



Mamy to szczęście, że miłość nosi też inne imię



W tym zaś jest miłość, że nie myśmy umiłowali Boga, ale że On nas umiłował; zatem posłał swojego Syna jako przebłaganie za nasze grzechy. 1 Jana 4,10

Tak, ja wiem, że mimo to, miłość do Boga też nie jest prosta. Ale niesie za sobą obietnicę, z którą nic nie jest w stanie się równać – to On nas pierwszy umiłował. 
Jest w tym pewna pociecha – że ta miłość nie będzie zależała tylko od tego, co akurat czujemy, czy jak układa nam się w życiu. Że dzięki Bogu miłość może być pewną stałą w nawałnicach naszych życiowych trudności. Że to właśnie ta miłość pokonała śmierć, zeszła do nas na ten świat, byśmy mogli ją odczuwać i żyć w całkowitej wolności, i na tym fundamencie uczyć się kochać innych.
Możemy kochać, bo my zostaliśmy najpierw pokochani przez Boga, który widzi nas dokładnie w tym momencie, niezależnie od tego, na jakim etapie życia jesteśmy. 


I nawet jeśli dla niektórych brzmi to patetycznie, dla mnie jest niezwykle piękne. 



Kornelia Arndt


Na zawsze razem

Wszyscy marzymy o wielkiej miłości i spełnionym życiu. Tylko czy taka miłość jest w ogóle możliwa? Czy może to tylko wymysł Hollywoodu i komedii romantycznych?

W czasie kursu dowiesz się:

  •  dlaczego małżeństwo jest najlepszym sposobem na budowanie relacji,
  •  co robić, żeby nasze małżeństwo było spełnione i szczęśliwe.

Zapraszamy do kursu! 


Podobne artykuły

Jestem, więc wątpię

Jestem, więc wątpię

28/04/2023, Mateusz Jakubowski
Apologetyka, Droga do Boga, Rozwój charakteru

Od momentu, gdy się budzimy aż do chwili, gdy ponownie kładziemy się spać, nieustannie myślimy, czujemy oraz decydujemy. Każdego dnia wciąż na nowo mamy więc szansę uświadomić sobie, że nasza wiedza bywa nieprzejrzysta, a perspektywa niepełna; że być człowiekiem to doświadczać ograniczeń w każdej możliwej formie.

W poszukiwaniu odpowiedzi

W poszukiwaniu odpowiedzi

16/03/2023, Mateusz Jakubowski
Apologetyka, Droga do Boga, Sens życia

Przed kilkoma tygodniami, gdy wraz z grupą bliskich znajomych siedzieliśmy do późnych godzin nad przygasającym już ogniskiem, przyjemnie wtuleni w wyjątkowo gwieździste niebo, padły na pozór przypadkowe słowa, które natychmiast odbiły się dźwięcznym echem w moim umyśle: „wiesz… najtrudniej jest chyba przyznać się przed samym sobą, że przez niemal czterdzieści lat życia można było tkwić w błędzie”.

Kochać zupełnie obcego człowieka – żyli długo i szczęśliwie

Kochać zupełnie obcego człowieka – żyli długo i szczęśliwie

10/02/2023, Fundacja Dobrze Nam Razem
Małżeństwo, Pokonywanie trudności, Rozwój charakteru

Dwoje zupełnie sobie obcych ludzi, z różną historią, różnymi oczekiwaniami, różnymi wzorcami, różnymi… – właśnie! Tych „różnych” jest zwykle zasadniczo więcej niż podobnych – podejmuje decyzję i zaczyna budować swoje małżeństwo. W sumie niezależnie od tego jak długo młodzi znają się przed ślubem, czeka ich wszystkich kilka niespodzianek. I nie wszystkie są miłe.

Select country

Americas

Europe

Asia + Pacyfic

Middle East + Africa