Skoro padło słowo „policja” zacznę nieco urzędowo jak na komendzie. Zbiorę kilka faktów o sobie. Urodzony w 1977 roku; w związku małżeńskim z Adrianną z domu Pilch; ojciec Karoli.
O byciu ojcem będzie więcej. Rzecz ma duchowe i praktyczne konsekwencje, przed którymi nie schowam się do mysiej dziury. Po pierwsze Bóg jest Ojcem, co oznacza, że ma naturę i charakter ojca. Po drugie – natura i charakter ziemskiego ojcostwa pochodzi od Boga. Skąd to wiem? Przeczytałem w Biblii. Paweł do Efezjan pisze: „Dlatego zginam kolana moje przed Ojcem, Od którego wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi bierze swoje imię.” [BW, Ef. 3:14-15]
Postawię sprawę jasno: jeśli nie poznam natury żywego Boga, będę złym ojcem. Może będę ojcem na podobieństwo bożka Allacha – surowym, oddalonym, wymagającym jedynie uwielbienia i posłuszeństwa. Może będę jak bierny bożek deistów, który zrobił swoje: zbudował dom, zadbał o materialne warunki rodziny, ale nie angażuje się w relacje i nie zależy mu na kształtowaniu swoich dzieci. Może będę jak bożek new age, który pozwala dzieciom na wszystko w imię nieskrępowanej „wolności” oraz odkrywania siebie i swoich pragnień, zachęcający do „róbta co chceta”. Może będę nie-bożkiem ateistów, który zbuduje własną sprawiedliwość tak zwanego porządnego człowieka oraz wpuści do domu normy i standardy promowane w mediach.
Mam więc badać charakter Ojca w niebie. Badać, czytając Biblię, bo „Całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne do nauki, do wykrywania błędów, do poprawy, do wychowywania w sprawiedliwości”. [2 Tym. 3:16]
Jaki więc jest Ojciec w niebie? Spędzimy wieczność w nowym Jeruzalem, poznając Jego naturę i ciesząc się jednością Boga i Kościoła. Jednak wiele już o Nim wiemy. Jest zaangażowany w życie dzieci i zależy Mu na relacji z nimi. Jest hojny i troskliwy. Ma o nas dobre myśli. Zależy Mu na nas, bo pragnie naszego szczęścia i smuci się, gdy grzechem unieszczęśliwiamy siebie samych. Trójjedyny Bóg jednocześnie dyscyplinuje i okazuje łaskę. Ten sam Bóg Jest dawcą twardego prawa, które nas oskarża oraz miłosiernie kładzie życie za pogubione w grzechu dzieci. Z jednej strony nie pobłaża nieposłuszeństwu, z drugiej – wybacza skruszonym i z troską chce odbudowywać z nami jedność, gdy upadamy. Jest godny czci i chwały, ale nie zważa na swoje dostojeństwo, wybiegając na spotkanie z nami, kiedy po upadku wracamy do Jego domu. Powinniśmy z bojaźnią i miłością szanować Jego Boski autorytet. Jednocześnie z wdzięcznością pamiętajmy, że upokorzył się dla nas, gdy byliśmy jeszcze synami buntu.
Rzecz jest nieskończenie poważniejsza niż wezwanie na komendę policji w sprawie wykroczenia drogowego. Otrzymałem od Boga bardzo ważny mandat, ponieważ swoim ojcostwem mam wskazywać na Jego naturę.