Nienawiść to ostatnio popularne słowo. A może tylko mi się tak wydaje – może nigdy nie straciło na popularności?
Dlaczego tak się dzieje? Ten świat już od pokoleń jest skażony czymś, co nazywamy grzechem, chybionym działaniem ludzkości. Nie dziwmy się, że w tym świecie i w ludziach tyle jest nienawiści.
Czy wiesz, że w Biblii znajdują się pozytywne oraz negatywne aspekty nienawiści?
Teraz, kiedy nienawiść jest w takiej pogardzie, że łatwo dostrzec nienawiść nienawiści w postawie większości ludzi, to Biblia w jasny sposób mówi, jak wobec niej postępować. Wszystko zależy od odpowiedniej interpretacji, stąd bardzo łatwo znaleźć w Internecie hejt (tutaj wyjaśnienie, dla nieobytych ze słownictwem młodzieżowym – bardzo negatywne komentarze wobec czegoś lub kogoś, często bezpodstawne) na Biblijne rozumienie nienawiści i chrześcijaństwo. Jest to zupełnie nieodpowiednie i bezpodstawne, bo jak można hejtować biblijne rozumienie nienawiści, nie czytając jej, jako księgi objawionej, albo nie odnosząc się do historycznych uwarunkowań. Co gorsza - interpretować Boże Słowo w zupełnie pozbawiony sensu sposób, wyciągając jeden fragment z większej całości lub pomijając oryginalne tłumaczenia?
Wszystko to prowadzi do złego zrozumienia, czym jest nienawiść i jak naprawdę patrzy na nią Bóg.
Owszem, w Biblii istnieją dwa rodzaje nienawiści – dobra i zła. Tak, wiem, ja też buntuję się słysząc taki podział.
Zobaczmy to na przykładzie. W Psalmie 97, 10 wersecie czytamy „O, wy, którzy kochacie Pana, miejcie w nienawiści zło (albo przeciwstawiajcie się złu)”. Nie trzeba być wybitnym znawcą Biblii i teologii, by widzieć, że Bóg chce, żebyśmy jednoznacznie i ostro powiedzieli NIE dla zła, i to właśnie w tym wyraża się nasza nienawiść. Musimy być tak pewni i tak stanowczy wobec tego, co złe, żebyśmy wręcz płonęli sprzeciwem wobec niego, tak jak dzieje się w przypadku nienawiści. CO WAŻNE – nigdzie, nigdzie Bóg nie zachęca nas byśmy kierowali się negatywnymi odczuciami i agresją, która stoi za nienawiścią. Każdy widzi tutaj, że jest to tylko jasne określenie czego Bóg oczekuje od ludzi, którzy go kochają – by z całych swych sił przeciwstawiali się złu, i to też temu złu, które jest w samych nas!
A co z nienawiścią negatywną? Tych przykładów stanowczo w samej Biblii jest najwięcej.
Bóg jasno podkreśla w Swoim Słowie, że trucizną sączącą się w serce człowieka i siejącą spustoszenie w nim, jest nienawiść właśnie. Potępia każdy, chociażby najmniejszy przejaw nienawiści wobec drugiego człowieka. Nie mogłoby być inaczej, skoro ten sam Bóg jest nazwany Miłością.
W pierwszym liście Jana czytamy: Kto twierdzi, że jest w Świetle, a nienawidzi swojego brata, właściwie nie wyszedł z ciemności. W Świetle trwa ten, kto kocha swojego brata. W takiej osobie nie ma też nic, co mogłoby dla innych stać się przyczyną upadku. Kto natomiast nienawidzi swojego brata, tkwi w ciemności i w niej się porusza. Człowiek ten nie wie, dokąd zmierza, gdyż ciemność dotknęła jego oczu (1 J. 2, 9-11).
Nienawiść wobec innych jest grzechem, błądzeniem w zupełnej ciemności. Moja prababcia zawsze mawiała, że nienawidzić (lub mówić jakiekolwiek złe słowo przeciwko komuś), to tak naprawdę zabijać. Te babcine mądrości, to tak naprawdę biblijna prawda, którą głosił sam Jezus. Dlaczego więc tak łatwo nam nienawidzić? Bądźmy chociaż na chwilę szczerzy - głosimy, jak trującą i straszną rzeczą jest nienawidzić, ale samemu przychodzi nam to bardzo łatwo. Nienawidzimy tych, którzy nienawidzą. Nienawidzimy tych, którzy mają inne poglądy, którzy wierzą w coś innego, którzy robią coś, co nam się nie podoba. Chrześcijanin nie może nienawidzić! Nigdy nie możemy nienawidzić drugiego człowieka. Jest to coś zupełnie przeciwnego Bożej miłości i słowom Chrystusa. Nienawidzić, to jakby stać na przeciwległym biegunie do tego, na którym jest Chrystus. Tam, gdzie jest on właśnie świeci Słońce, a my stoimy w zupełnie pustym miejscu w samym środku nocy, w zupełnej ciemności.
Nienawiść owszem, może być pozytywna, ALE tylko jeśli skierowana jest przeciw temu, co złe.
Bo czy nie buntujemy się wewnętrznie patrząc, co robi z nami zło, jak doprowadza nas samych do zniszczenia lub coś stoi przeciwko Jego Słowu? To o postawę tu chodzi – postawę sprzeciwu wobec tego, co złe. Łatwiej jest nam to zapamiętać i zastosować, jeśli słowo to pełni funkcję wzmocnienia przekazu. Nie usprawiedliwiam zastosowania tego słowa, jedynie jego niesłuszne zrozumienie. Każde słowo znalazło się w Biblii nieprzypadkowo. Jego pochodzenia należy szukać w grece, gdzie użyte jest słowo miseo, które oznacza oddalenie się od kogoś. Tak naprawdę Biblia nigdy nie zachęca do wrogości mówiąc o nienawiści, tylko pokazuje oddalenie się od grzechu lub potępienie oddalania się od innych ludzi.
Nienawiść to nie jest tylko jakieś słowo, po prostu czegoś nie lubię, więc tego nienawidzę.
Nienawidzę brukselki! I co? Mam do tego prawo? Spójrzmy prawdzie w oczy – nienawidząc mordujesz i to już nie wcale brukselki (w ogóle to dobre są), ale drugiego człowieka, którego Bóg postawił przed Tobą, byś okazał mu miłość, i to miłość Chrystusową. Kichać na to, czy ma zupełnie inne poglądy, nawet jeśli paraliżują Cię i pokazują, jak wiele zła jest w tym człowieku – masz mieć w nienawiści zło i grzech, ale nigdy nie człowieka. Bo jeśli oddajesz nienawiść nienawiści, to kim jesteś, jeśli nie tym, który też nienawidzi? Wtedy nie zmienisz nic.
Autor: Kornelia Arndt