
Czy chrześcijanie chorują na depresję?
Epidemia depresji dotyka coraz większej części społeczeństwa, często jest jednak bagatelizowana. Również przez chrześcijan.
„Szedł przez cały dzień, aż usiadł pod jakimś jałowcem i życzył sobie śmierci.” To wycinek pewnej historii pewnego człowieka. Eliasza. Dopadło go coś, co sprawiło, że zatrzymał się, usiadł pod krzakiem i życzył sobie śmierci. Brzmi znajomo? Zobaczmy, kim był Eliasz i jak się skończyła jego historia.
Był biblijnym bohaterem, choć sytuacja, w której go widzimy, z bohaterstwem się nie kojarzy. Ale nie zawsze tak było. Jego historia pisana jest w 1 Księdze Królewskiej, rozdziały 17-19. Był prorokiem, czyli miał dobry kontakt z Bogiem. Zapowiedział suszę, która rzeczywiście się pojawiła. A później deszcz. Wygrał konfrontację z prorokami fałszywych bogów. Błyskotliwy. Żartobliwy. Człowiek sukcesu. Po udanej misji miał takiego powera, że prześcignął pędzący rydwan. Ale coś poszło nie tak…
Ci, których pokonał, zapowiedzieli zemstę. Przestraszył się. Uciekł. Usiadł pod krzakiem i stwierdził, że dłużej już nie może. Czułeś się podobnie?
W Biblii czytamy o nim, że „był człowiekiem takim jak każdy z nas” (List Jakuba 5:17).
A skoro jesteśmy podobni, dalsza część jego historii też może być Twoim udziałem.
Eliasz zasypia pod krzakiem jałowca. Przychodzi do niego anioł. Trąca go. Mówi: „Wstań! Posil się!”. Obok siebie znajduje prosty, ale konkretny posiłek. Zjada, odwraca się i znów zasypia. Anioł nie odpuszcza. Przychodzi z dokładką. I mówi: jedz, bo jest droga do przejścia. Daleka. Ale do przejścia.
Eliasz posila się i odzyskuje siły na tyle, by wyruszyć. Jego celem jest góra Horeb. Nazwa jak nazwa. Ale jeśli przetłumaczyć ją z hebrajskiego, oznacza coś suchego, spustoszonego, samotnego. Tak czuł się Eliasz. Ale w tym właśnie miejscu spotkał się z nim Bóg.
Po dotarciu na miejsce realizował swój plan. Schował się. Tym razem w jaskini, skąd wywołał go Boży głos mówiący: „Co tu robisz, Eliaszu?”
Co robił? Chował się, uciekał, miał żal do okoliczności, które go pod jałowiec zaprowadziły.
Boży głos nie był jak silny i porywisty wiatr, który porusza góry. Nie był jak grzmot i trzęsienie ziemi. Nie palił jak ogień. Był jak cichy szept. I raz jeszcze zapytał: „Co tu robisz, Eliaszu?”
Choć Eliasz odpowiedział, Bóg zapytał ponownie. Dlaczego? By przez to pytanie powiedzieć mu, że to nie miejsce dla niego. Nie krzaki, nie grota. I Eliasz odszedł z tego miejsca, by działać, by żyć.
Bezsilność, zniechęcenie, poczucie przegranej. I lawina innych przytłaczających, kamiennych, ciemnych myśli. Mógłbyś usiąść pod tym jałowcem razem z Eliaszem… Albo próbować ukrywać się w jaskini obok niego.
Ale miejsce dla Ciebie jest też przy posiłku, który Bóg przygotował i przyniósł Eliaszowi. Miejsce dla Ciebie jest przed jaskinią, gdzie Bóg, tak jak Eliaszowi, ma Ci do powiedzenia coś, tak innego od tego, co myślisz.
Eliasza już znasz. Joni i Shauna, które Bóg wyprowadził z ciemnych miejsc, same opowiedzą Ci swoje historie w kursie „Jak wyjść z depresji?”
Różne życiowe drogi prowadzą w ciemność. Różne życiowy zakręty okazują się za ostre.
Ale jedno jest wspólne – Bóg, który chce dotrzeć do miejsca, w którym jesteś. Posilić Cię. Uciszyć krzycząca w Tobie pustkę.
Eliasz, Joni, Shauna i Ty?
Tak. Ty. I Bóg, który mówi:
„ja pójdę przed tobą,
usunę przed tobą wyboje,
wyłamię spiżowe wrota,
rozbiję żelazne zawory.
I dam ci skarby ukryte w ciemności
i kosztowności z najgłębszych kryjówek,
abyś poznał, że Ja jestem PAN,
ten, który cię wzywa po imieniu”
(Księga Izajasza. 45: 2-3)
Autor: Aneta Gębal
„Jak wyjść z depresji?" to kurs opierający się na świadectwach osób, które się z nią zmagały.
Joni i Shauna chcą pokazać, że tę chorobę można pokonać!
Zapraszamy do zapoznania się z materiałem!
Epidemia depresji dotyka coraz większej części społeczeństwa, często jest jednak bagatelizowana. Również przez chrześcijan.