Jednak
coś poszło nie tak, jak planowałam. W moim wyśnionym świecie pojawiła
się sytuacja, niespodziewana, która mnie przerosła. Nic jej nie
zapowiadało. Wszystko układało się pomyślnie. I co teraz? Co w sytuacji,
kiedy nie mogę nic zrobić, kiedy nie wiem, co dalej? Jak żyć? Nagle
pojawiają się pytania. Dlaczego? Dlaczego?
Wcześniej ich nie
zadawałam. Nie było powodu. Teraz same cisną się na usta, do głowy, do
mózgu. Przytłaczają mnie! Nie pozwalają myśleć o niczym innym! Tylko o
tej tragedii.
Nie chcę żyć dalej w ten sposób. Mam wrażenie, że
takie życie to wyrok. Nie planowałam takiego życia. Planowałam
szczęście, normalność, ale nie tragedię. Dlaczego tragedia mnie
spotyka??? Dlaczego?? To nieustanne pytanie, powracające,
przytłaczające. Przecież żyję moralnie! Nie robię nic złego!!!! Za co
ten wyrok???
Ciekawe, że tragedię, która mnie dotknęła postrzegałam
jako karę za wyrządzone zło. Tak, właśnie wtedy myślałam. Jednak byłam
pewna, że zła nie wyrządziłam. Stąd więc pytania dlaczego ja??? Ludzie
są bezradni w takich sytuacjach. Nikt nie umiał mi udzielić odpowiedzi,
dlaczego właśnie ja?? Przecież tragedie się zdarzają. Prawdę mówiąc
nawet nie próbowałam nikogo o to pytać. Co by mi powiedzieli?
Tak naprawdę w tamtej sytuacji zależało mi na uśmierzeniu mojego bólu, zabraniu go, na odwróceniu sytuacji, na ratunku!