Usłyszeliśmy takie dwa, trzy mocne uderzenia, w tym momencie wleciał jeden z opiekunów całkowicie blady i mówi że nie mamy hamulców... Ja nie wiedziałem przedtem, że ten autokar się psuł w ogóle, że tam były wypadki wcześniej. Imprezowałem trochę, piłem, ćpałem, myślę że jak wszyscy. Nie było to nic takiego złego, myślałem że nie jestem taki zły.

Poznałem takiego kolegę – Dawida,

dzisiaj jest moim przyjacielem serdecznym, on był bardzo nieprzyjemnym facetem, tą agresją wyładowywał się na innych, bił ludzi do nieprzytomności, widziałem jak czasami łamał ręce ludziom. Pamiętam Dawida bo myśmy się znali ćwiczyliśmy razem akrobatykę, spotkałem go na placu i był taki spokojniejszy, nie robił krzywdy ludziom i pytam się: Dawid co się stało? A on mówi: wiesz co Grzesiek poznałem Jezusa. Ja tak patrze na niego i myślę sobie no ok. Ale widziałem że był inny, nie wiedziałem jakiego Jezusa on zna jakiego ja nie znam. Brzydziłem się religią tak naprawdę, byłem ostatnią osobą, która chciała iść do kościoła, bo zawsze uważałem że to nie jest dla mnie, ja chciałem być prawdziwy.

Miałem taką okazje wyjechać do Francji

jako pomocnik trenera, pamiętam to dzisiaj, a że ćwiczyłem akrobatykę to mnie wybrali i pojechaliśmy sobie do Francji ze 24 godziny autobusem, no oczywiście tam też imprezowaliśmy, miałem pilnować tych młodych ale wyszło jak wyszło, była fajna ekipa. Wracaliśmy przez taka drogę w alpach, były takie serpentyny i zjeżdżaliśmy dosyć długo ponad półtorej godziny i koleżanka pyta się co tak śmierdzi a ja mowie: nie przejmuj się to się klocki palą, ja taki byłem żartowniś trochę i w tym momencie było takie mocne uderzenie, takie duże lusterko z boku autokaru odpadło.

Pamiętam była taka ściana, zaczęliśmy się coraz bardziej rozpędzać, okazało się że hamulec górski nie działa, skrzynia była automatyczna i to co tak śmierdziało to faktycznie były bębny. Zaczęliśmy zjeżdżać, my byliśmy z przodu, obróciliśmy się do chłopaków do tych dzieci i mówimy: teraz głowa między kolana i się módlcie!

Ten młody kierowca,

bo było dwóch, jeden starszy dzięki Bogu prowadził, młody chciał wyskoczyć tylko bał się że umrze bo po prawej stronie była przepaść a po lewej tylko skała, ten kierowca zaczął rozwalać te słupki boczne żeby nas zatrzymać i ten autokar cały zaczął się przechylać praktycznie na dwa koła i ja nie widziałem tej barierki, widziałem tyko przepaść.W momencie kiedy musiałem się trzymać jednego krzesła, wszystko zaczęło spadać w środku, mając dwadzieścia lat uświadomiłem sobie że DZIŚ WŁAŚNIE UMIERAM. Zobaczyłem swoją rodzinę, zobaczyłem swoich bliskich, każde sytuacje w moim życiu, które były mi bliskie, moją rodzinę, przyjaciół, najwspanialsze momenty, z drugiej strony wierze dzisiaj że to Bóg mi pokazał, widziałem moje grzechy, moje życie jak wyglądało jak byłem pijany, naćpany, najbardziej podłe rzeczy.

I uświadomiłem sobie że ja dzisiaj właśnie umieram,

że teraz jest mój koniec.To była moja pierwsza szczera modlitwa w życiu, że Boże jeśli istniejesz to daj mi szanse ja zmienię swoje życie. W tym momencie ten kierowca odbił tym autokarem w jakiś sposób, po prostu odkręcił i ta barierka mała ona się urywała ale się nie urwała i nas wybiła w ścianę, uderzyliśmy w tą ścianę jedna, drugą i zatrzymaliśmy się. I to był taki dzień w którym sobie uświadomiłem że Bóg jest, że Bóg jest realny, że coś to musi być. Zacząłem czytać słowo boże i Bóg dotykał mnie, wiedziałem że potrzebuje zbawienia i że to Chrystus umarł na krzyżu za moje grzechy.

Bóg do dzisiaj prowadzi moje życie,

za co jestem mu wdzięczny, to był taki początek, taki start dla mnie. Dziękuje mu za to że prowadził mnie przez te osiem lat i zmienia mój charakter, moją osobowość. Do mnie tak dotarł i chce wam tylko powiedzieć że Bóg naprawdę istnieje, że jest to Jezus Chrystus i on widzi każde wasze zmagania, wasze serca.

Dzięki Jemu żyję dzisiaj!



Jeżeli chciałbyś dowiedzieć się więcej zapraszamy Cię na kurs "Dlaczego Jezus?"
Kliknij w poniższy link i zapisz się.

Select country

Americas

Europe

Asia + Pacyfic

Middle East + Africa