Miłość to nie zawsze “żyli długo i szczęśliwie”, czasem to ból, bo szukanie tej „drugiej połowy” trwa za długo, czasami pragnie się dziecka, jednak droga do tego wiedzie przez walkę z bezpłodnością, może pojawia się groźna choroba, wypadek lub śmierć, która zmienia wszystko. Miłość to nie zawsze „żyli długo i szczęśliwie”.
Zauważyłam, że kiedy piszę artykuły o Świętach Bożego Narodzenia, często poruszam w nich tematy trudne – samotność, rodzinne niesnaski, zagubienie w czasie świątecznej gonitwy.
Poniedziałek rano. Tak, jak miliony polaków zmierzam zatłoczoną drogą do pracy. W radiu para radiowców z popularniej stacji komercyjnej serwuje słuchaczom żarty na poprawę humoru. Śmieją się z pominięcia wujka Ryśka na Wigilii, bo przecież ograniczenia związane z pandemią wielu nie pozwolą spotkać się w rodzinnym gronie.
Kilka lat temu świat obiegła niezwykła reklama jednego z popularnych serwisów internetowych. Samotny starszy pan spędza święta samemu. Jego syn mieszka daleko i nie przyjeżdża do Polski...
Dlaczego w XXI wieku tak wiele osób cierpi z powodu dojmującej samotności? Skończyła się era gołębi pocztowych i telegrafów, ale jednak jakość naszych znajomości uległa znacznemu pogorszeniu. Co jest tego przyczyną i jak możemy sobie z tym radzić?