Przed kilkoma tygodniami, gdy wraz z grupą bliskich znajomych siedzieliśmy do późnych godzin nad przygasającym już ogniskiem, przyjemnie wtuleni w wyjątkowo gwieździste niebo, padły na pozór przypadkowe słowa, które natychmiast odbiły się dźwięcznym echem w moim umyśle: „wiesz… najtrudniej jest chyba przyznać się przed samym sobą, że przez niemal czterdzieści lat życia można było tkwić w błędzie”.
Każdy z ludzi postępuje według jakiegoś kodeksu moralnego, obojętnie od tego, czy jest on uświadomiony, czy też nie. Kodeks taki może być bardzo prosty, może sprowadzać się do takich działań, które za cel stawiają sobie maksymalizację zysków czy przyjemności...
Zauważyłam, że kiedy piszę artykuły o Świętach Bożego Narodzenia, często poruszam w nich tematy trudne – samotność, rodzinne niesnaski, zagubienie w czasie świątecznej gonitwy.
Czy wiara w Boga to tylko modlitwa, czytanie Biblii, kościół? A może wiarę w Boga da się połączyć z realizacją pasji?
Kiedy otwieram Biblię, pierwsze, co czytam, to historia stworzenia świata i człowieka. Bóg z przyjemnością patrzy na to, co powołał do życia i nazywa to dobrym.
Według niektórych to posiadanie definiuje człowieka – to, co mamy, jakiej jakości i jak bardzo modne, określa nasz status społeczny. Niektórzy oceniają innych po tym, jak się noszą, jakim jeżdżą autem lub jaka metka wisi przy ich ubraniu. Zresztą idzie to dużo dalej – jaki ma się dom, a nawet czy z półki sklepowej ściąga się te droższe, czy tańsze płatki śniadaniowe.
Nasze życie jest na tyle krótkie, że nie jesteśmy w stanie odwiedzić większości pięknych miejsc na Ziemi, poznać, chociaż połowy interesujących ludzi czy przeczytać wszystkich ciekawych książek. Nie jesteśmy również w stanie objąć rozumem całej ludzkiej wiedzy.
Zastanawiałam się ostatnio nad tym, których bohaterów filmowych lubię najbardziej. I kiedy przyjrzałam się stworzonej przeze mnie liście, stwierdziłam, że wszystkie te postaci łączy jedno – historia w stylu „from zero to hero”, trudna przeszłość, odkupienie, zmiana.
Zapewne tak samo, jak i ja nie lubisz sloganów, wszechobecne rzucanych haseł bez praktycznie żadnego pokrycia. Zwłaszcza dziś, kiedy szeroko pojęte media jak rak chcą przejąć kontrolę nad naszym umysłem, „wygadując” rzeczy, które doprowadzają nas szaleństwa.
Widziałam wiele memów, słyszałam wiele rozmów o tym, że rok 2021 jeszcze bardziej nas przygniecie. Ludzie potrafią sobą manipulować, pozawalają wpuszczać wiele, nawet najgorszych myśli do swoich umysłów. Trzecia, czwarta, dziesiąta fala…
1 stycznia 2021 świat nie zaczął istnieć od nowa. Mimo, że skończył się rok 2020 wciąż żyjemy w środku ogólnoświatowego kryzysu spowodowanego pandemią covid-19. Wciąż jest nam trudno, jak więc dojrzeć promyk nadziei na horyzoncie i znaleźć siłę na kolejny rok?