Czujesz, że robi się gorąco?


„Oto wytapiałem cię sobie jak srebro, próbowałem cię w piecu cierpienia”.
Księga Izajasza 48,10C.S. Lewis powiedział: „Bóg szepcze do nas w naszych przyjemnościach, mówi w naszym sumieniu, ale krzyczy w naszym bólu; to Jego megafon, by obudzić głuchy świat”. To właśnie w piecu cierpienia psalmista Dawid modlił się: „Naucz mnie trafnego sądu i poznania, bo ufam twoim przykazaniom. Zanim zostałem upokorzony, błądziłem, ale teraz strzegę twojego słowa. Dobry jesteś i dobre są twoje dzieła” (Ps 119,66-68). Jednak do takiego miejsca poddania nie przychodzi się łatwo ani z dnia na dzień. Potrzeba czasu, czasem buntu i krzyku, a nawet „śladów hamowania” na drodze, gdy uparcie stawiasz na swoim. Bóg powiedział przez Izajasza: „Wytapiałem cię (…) próbowałem cię w piecu cierpienia (…) ze względu na siebie samego” (Iz 48,10-11).
Cierpienie to doświadczenie samotne; nikt z nas go nie wybiera dobrowolnie. Poetka Ella Wheeler Wilcox przypomina: „W holach przyjemności jest miejsce dla licznego i dumnie kroczącego orszaku, ale przez wąskie korytarze bólu musimy przechodzić jeden po drugim”. A jednak w Biblii czytamy: „Do tego właśnie zostaliście powołani, ponieważ i Chrystus cierpiał za was, zostawiając wam przykład, abyście szli w Jego ślady” (1 P 2,21).
Nie ma łatwej drogi, by stać się podobnym do Jezusa; to droga przez niewygodę i ból. Ale dobra wiadomość brzmi tak: nie jesteś w ogniu sam. Boża ręka kontroluje termostat. I dokładnie wie, jaka powinna być temperatura, by doprowadzić cię do miejsca, w którym powiesz: „Dobry jesteś i dobre są twoje dzieła”. Może jeszcze nie dotarłeś do tego miejsca… ale znajdujesz się coraz bliżej.