Nie wypal się (2)
„Dzięki składam Temu, który mnie wzmocnił... i uznał za godnego zaufania, zleciwszy mi tę służbę”.
List do Tymoteusza 1,12Inną formą wypalenia jest „zmęczenie współczuciem”, na które najbardziej narażone są osoby, które pomagają. Pojawia się przekonanie, że nie jesteś już skuteczny, zaczynasz traktować siebie i innych z dystansem, wycofujesz się z obowiązków, unikasz kontaktów społecznych i interpersonalnych oraz masz poczucie wyczerpania. Jeśli jesteś osobowością typu A, ryzyko jest jeszcze większe. Jeden z doradców twierdzi, że osoby zdeterminowane często „cierpią na uzależnienie od adrenaliny i podświadomie szukają sposobów na uzyskanie niewielkich przypływów energii, podobnych do tych, jakie dają alkohol, kofeina i nikotyna, z tą różnicą, że swój haj osiągają dzięki kontrolowaniu ludzi i podejmowaniu skomplikowanych decyzji…
Do duchowych przyczyn wywołujących stres należą pokusy seksualne, złość i rozpacz, zazdrość o sukcesy innych oraz niepokój o finanse. Duchowni często są stawiani na piedestale…, a tym oczekiwaniom nie da się sprostać. Tak więc, chcąc zadowolić ludzi, stają się zbyt skupieni na celach… lub zbyt rozleniwieni duchowo…, stają się perfekcjonistami… nadmiernie rozwijającymi jeden aspekt swojej służby lub identyfikują się tak silnie ze swoim powołaniem, że się ono rozpada. Twoje ciało wysyła sygnały ostrzegawcze: bezsenność, problemy trawienne, bóle głowy, zmęczenie, napięcie mięśni, zgrzytanie zębami i wysokie ciśnienie krwi. Niestety, rzadko powoduje to refleksję – aż dochodzi do wystąpienia wrzodu, udaru lub zawału serca.
Jako lider musisz spędzać tyle samo czasu z silnymi, jak i ze słabymi; oni dają ci siłę i wsparcie…, można ich przygotować do służby…, a im więcej rąk na pokładzie, tym lepsze duchowe i emocjonalne zdrowie waszego kościoła”.