Zadawałem trudne pytania o Chrześcijaństwo | Historia Andrzeja

Zadawałem trudne pytania o Chrześcijaństwo | Historia Andrzeja

04/04/2013
Podziel się

Pamiętam, że jako czternastoletni chłopak, tuż po konfirmacji [uroczystość w kościele Ewangelicko-Augsburskim - red.] miałem wspaniały wiersz biblijny, który mówił o tym, że Pan Bóg mnie kocha... miłuje i nigdy mnie nie opuści. Z tym wierszem, który nosiłem stale w portfelu, chodziłem na każdy egzamin na studiach i jakoś pomyślnie zdawałem te egzaminy. Pamiętam, że któregoś dnia ten wiersz zgubiłem (wyleciał mi z portfela) i po pewnym czasie stwierdziłem, że ta jedyna nić, jaka łączyła mnie ze Słowem Bożym została przerwana. Życie toczyło się dalej, ożeniłem się, zrobiłem doktorat, urodziło mi się dwoje pięknych dzieci, zdobyłem mieszkanie, kupiłem samochód…Właściwie, z zewnątrz byłem szczęśliwym człowiekiem. Tak powinno być, ale wewnątrz czułem się nieszczęśliwy. Przeżywałem często uczucia „braku szczęścia”.