Dlaczego warto żyć?

Wybacz, jeśli moje pytanie będzie dzisiaj trudne dla ciebie: „Wiesz, po co żyjesz?”. Dlaczego Bóg daje ci kolejny dzień?

Martin Luther King Jr. powiedział: „Jeśli nie masz nic, za co warto umrzeć, nie masz też rzeczy, dla której warto żyć”. Czytałam niedawno historię młodej dziewczyny, Sophii Magdaleny Scholl, która w wieku 23 lat została skazana na śmierć i ścięta, za to, że przeciwstawiała się bezprawiu i złu, jakie wprowadzali w Niemczech naziści. Protestowała pokojowo, produkując i rozsyłając ulotki. Chciała coś zmienić. Boże wartości wyznaczały jej cel i wiedziała, że nie może siedzieć cicho. „Stań w obronie tego, w co wierzysz, nawet jeśli jesteś sam – zachęcała. – Jak możemy oczekiwać, że sprawiedliwość zwycięży, skoro prawie nikt nie chce poświęcić się w imię słusznej sprawy? Taki piękny, słoneczny dzień, a ja muszę iść, ale cóż znaczy moja śmierć, skoro dzięki nam tysiące ludzi się budzą i pobudzają do działania?”.

Dzięki Bogu czasy, w których żyjemy, nie są tak drastyczne, przynajmniej w Polsce. Coraz częściej jednak opowiedzenie się po stronie prawdy wymaga cywilnej odwagi i często coś kosztuje. Współczesny młody człowiek częściej przyznaje: „Mam 23 lata i czuję, że moje życie jest skończone. Zawaliłem mocno i jestem na dnie”.
Jak możesz znaleźć życie, które przyniesie ci spełnienie? Które będzie miało sens i znaczenie? Jezus zdradził nam tę tajemnicę, choć może zabrzmi ona paradoksalnie:

„Bo kto by chciał życie swoje zachować, utraci je, a kto by utracił życie swoje dla mnie, odnajdzie je” (Mt 16,25).  

Czy wiesz, po co żyjesz? Dla kogo żyjesz? Pomimo przeciwności? Pomimo trudności? Sophia wiedziała, czego nigdy się nie wyprze, czego musi się trzymać, by jej życie miało sens i znaczenie. Mówiła: „Będę trzymać się liny, którą Bóg rzucił mi w Jezusie Chrystusie, nawet gdy moje zdrętwiałe ręce nie będą już jej czuć”.

„Tak, Panie, chcę trzymać się Ciebie i życia, które Ty dajesz, prawdy, którą Ty jesteś. Pomóż, by moja wiara szła w parze z tym, co mówię i robię – pomimo kosztów”.