Jak odnaleźć radość w codzienności?
Generalizując na potrzeby tego artykułu, można powiedzieć, że istnieją dwa typu ludzi – z natury bardzo optymistyczni i pogodni zarażają swoją pozytywną energią, wydaje się, że nawet z przeciwnościami radzą sobie wyjątkowo łatwo. Oczywiście to pewnie tylko wrażenie – w końcu nawet największe bitwy toczymy głęboko w środku. Mimo to niewątpliwie jednym zdecydowanie łatwiej przychodzi pozytywne nastawienie i radość ducha, podczas kiedy drudzy są bardziej melancholijni i łatwiej wpadają w zły nastrój.
Radość często nie przychodzi łatwo – czasem z jednej strony emocje kotłują się w nas niczym w wielkim garnku z zupą, a w innym przypadku towarzyszy nam tylko apatia. Nie chce pisać o radości, jako emocji. Po pierwsze, dlatego że się nie znam, po drugie – wszystko, co możemy tutaj napisać jest dość oczywiste: radość jako emocja jest krótkotrwała, ale istnieją jednostki w wyjątkowy sposób skłonne do pogody ducha. Inni są dużo bardziej melancholijni, radość odczuwają mniej gwałtownie i skłonni są do przygnębienia. Wszystko to tylko generalizacja i w wybiórczy sposób próbuje opisać dużo bardziej skomplikowaną rzeczywistość.
„Zawsze się radujcie”
Dzisiaj porozmawiajmy o radości przez pryzmat biblijny. Kiedy myślę o radości, pojawiają się przed moimi oczami wersety, szczególnie te trudne i kłopotliwe: „zawsze się radujcie” pisze Paweł w Liście do Tesaloniczan, a w Filipian: „Radujcie się w Panu zawsze! Powtarzam: radujcie się!”. Czy taka radość jest możliwa? To stan ducha, który można odczuwać pomimo przeciwności, czy tylko ulotna emocja, którą odczuwamy w dobrych momentach?
Kiedy nie ma okazji do radości
W trakcie pisania listu do Filipian Paweł przebywał w więzieniu – nie miał żadnego powodu do radości, a co dopiero pisania takich słów. Czy to możliwe więc, że Paweł napisał ten list tylko dla korzyści jego odbiorców, choć sam tej radości nie odczuwał? Nie wydaje mi się. Myślę, że Paweł dobrze zrozumiał, o czym pisze jeszcze zanim wysłał list do Filipian. Paweł rozgryzł sedno tego, czym może być radość w naszym życiu. W tym wersecie bardziej konkretne jest angielskie tłumaczenie – słowo “rejoice” oznacza radosne wołanie, euforię, stan, zanurzenie się w tej radości. Zwykle używane w ściśle duchowym kontekście w języku angielskim – język polski nie ma wystarczająco precyzyjnego odpowiednika.
Radość jest częścią naszego życia – odczuwamy ją, kiedy dzieje się jakieś ekscytujące wydarzenie, kiedy przypominamy sobie coś miłego, kiedy śmiejemy się z bliskimi, spędzając dobrze czas, kiedy otrzymujemy dobre wiadomości, dostając awans w pracy, zdając kolejny egzamin/sprawdzian, będąc w towarzystwie, w którym dobrze się czujemy, na wakacjach, w domu, w pracy – radość może zastać nas wszędzie, gdziekolwiek coś dobrego nam lub wokół się przydarza.
Ale okazuje się, że – chociaż zdecydowanie nie jest to „naukowo poprawne” – radość może być stanem, można ją rozbudzić i odczuwać pomimo nawet niesprzyjających okoliczności. Jak? Tak, jak robił to Paweł – będąc wdzięcznym za to, co ma, wiedząc, że ta radość jest dana pomimo nawet przygnębienia. Nie oznacza to, że Paweł (jak i my) nie odczuwał zniechęcenia, smutku, a może nawet złości (te emocje nie są złe – powinniśmy pozwalać sobie je odczuwać, ale pamiętać, że to my kontrolujemy nasze zachowanie) – chodzi o to, że mimo wszystko wiedział, że negatywym myśleniem i narzekaniem nic nie zmieni. Kilka wersetów pózniej w liście do Filipian, Paweł pisze, żeby się nie zamartwiać, ale modlić i oddawać każdą sprawę Bogu, bo On wie, co robi. W tym też liście Paweł pisze, że wszystko jest mu znane – i głód i niedostatek, i bogactwo i szczęście, i cierpienie, i radość, każda najmniejsza i największa rzecz, bo wszystko może w Tym, Który go umacnia.
Klucz do zrozumienia
Paweł zrozumiał, że jego szczęście nie zależy od powodzenia – raz może być gorzej, raz lepiej. Nic nie przekreśla Bożej łaski i dobroci. Nie zakłóci jego radości, której może doświadczać i w szczęściu, i ucisku. To niezwykłe stwierdzenie. Paweł pokazuje, że radość nie zależy tylko od okoliczności. To jest tak, jak z pokojem – kiedy zrozumieliśmy, o co chodzi w nadnaturalnym pokoju, możemy go doświadczać w Bogu pomimo przeciwności i niepokojów codziennego życia. Tak samo tą „ponadnaturalną” radość możemy odczuwać, choć nie wynika ona z nas samych. Wypływa ona z naszej wiary, z wdzięczności i uwielbienia, które kierujemy wobec Boga. Paweł odkrywając tę mądrość w jednym z najdramatyczniejszych momentów swojego życia, mógł świadomie napisać te słowa. Chociaż nikt z nas nie był w podobnej sytuacji, w której znalazł się apostoł, to możemy – pomimo naszych mniejszych i większych przeciwności – zaufać fragmentowi tego listu i zacząć szukać tej radości każdego dnia.