„Nie pojmuję tego!”
Gdybym Was zapytała teraz, ilu z Was ma problem z czytaniem Biblii, ile rąk zobaczyłabym w górze?
Niezależnie czy jest się chrześcijaninem od lat, od niedawna, a może w ogóle się nim nie jest, czytanie Biblii sprawia problemy. Czasem nie umiemy utożsamić się z tekstem, czasem nie mamy czasu na wgłębianie się, szczególnie jeśli otwieramy tekst, do którego pełnego zrozumienia może być potrzebny komentarz, nie chce nam się szukać kontekstu historycznego i kulturowego, a może po prostu całość jest zbyt trudna i poddajemy się przy którymś podejściu.
W końcu – nawet dla najwytrwalszego czytelnika – pojawi się jakaś trudność lub rutyna, która sprawi, że z danego tekstu coraz mniej będzie brało się “dla siebie”.
Jest też drugi problem – Biblia jest niezwykłą Księgą (na pytanie, czy jest prawdziwa i czy warto ją czytać, odpowiemy sobie w innym artykule), która konfrontuje nas przede wszystkim z nami samymi. Znam popularne zarzuty względem Biblii, które miałyby stanowić wystarczający dowód, że jest tylko i wyłącznie zapisem kulturowym i historycznym. Nie wspominając już o osobach, które często wyciągają fragmenty, pozbawiając je kontekstu i przeinaczając, by pasowały do danych racji tej osoby. Mimo to – patrząc na Biblię, jako całość – można przyznać, że w istocie jest to niezwykle konfrontująca Książka.
Czy istnieje jakieś rozwiązanie dla osób, które nigdy nie potrafiły się z Biblią dobrze zapoznać? Albo dla tych, którzy aktualnie mają problem z czytaniem i zrozumieniem Biblii, a może poszczególnych historii lub dobrze znają historie biblijne i potrzebują inspiracji, by sięgać po nią każdego dnia?
A i owszem, proszę państwa. Metod na czytanie Biblii, by zrozumieć ją głęboko, dobrze i potrafić wyniesioną naukę zastosować do swojego życia, jest wiele. Przyjrzyjmy się jednej – przyznaję, może się wydawać, że ta metoda wymaga dużo pracy. Zaznaczmy więc na wstępie, że nie chodzi o to, żeby przeczytać wszystko na raz, ale żeby zrozumieć jak najwięcej. Metoda ta zakłada posłużenia się trzema etapami:
- Obserwacją
- Interpretacją
- Zastosowaniem
Na początek wybierzmy sobie jakiś tekst (tutaj pomoże odpowiednie dla nas tłumaczenie Biblii, może jedno z tych młodszych, które nie są pisane ciężkim i archaicznym językiem – nawet niezależnie od naszych preferencji, zmiana tłumaczenia lub dodanie sobie jeszcze jednego, może pomóc odkryć wcześniej nieznane szczegóły i “odświeżyć” czytanie tej Księgi. Dobrą metodą – dla wytrwałych – jest też porównywanie różnych fragmentów, niekiedy słowa są ujęte w inny sposób, co pozwala lepiej wychwycić ich sens. Istnieje wiele tłumaczeń – wiele darmowych, dostępnych wersji online, np. w aplikacji YouVersion (post niesponsorowany)).
Kiedy tekst już mamy czytamy go uważnie i zadajemy sobie pytanie: co się tutaj dzieje? O czym przeczytałem/am? Jaka jest historia? Czyli po prostu: co tutaj zaobrserwowałaś/eś? Przydatne mogą być pytania: kto, jak, gdzie i kiedy? Pierwszy etap nie jest taki trudny – polega głównie na łatwo dostrzegalnych cechach danego fragmentu.
Drugim etapem, trudniejszym, będzie interpretacja. Sławetne już pytanie, które stało się przedmiotem żartów: co autor miał na myśli? Odkładając żarty na bok: zastanów się, do kogo był kierowany ten tekst i jakie jest jego główne przesłanie? Wiele wersji Biblijnych podaje też czas, którego dotyczy, co może być pomocne przy umiejscowieniu go w historii. Zadaj sobie pytanie, gdzie ten fragment znajduje się w Biblii? Pomocne jest przeczytanie fragmentów sąsiadujących z właśnie przeczytanym (pamiętaj, że podział na rozdziały i wersety wprowadzono stosunkowo niedawno, bo w 1238 i 1551 roku).
Nie posuwaj się też za daleko w swojej interpretacji, szczególnie jeśli odchodzisz od głównego przesłania Biblii – to, co mnie zawsze zdumiewało to wniosek, że Biblia nie jest spójna, a Bóg Nowego Testamentu nie jest Bogiem Starego. Jednak, kiedy wgłębiamy się w całą Biblię widzimy, że to nieprawda – Biblia jest spójna, zawsze mówi o tym samym Bogu, który się nie zmienia. To właśnie z nieprawidłowych interpretacji narodziło się przekonanie, że Nowy Testament mówi o ugładzonym i łaskawym Bogu, a Stary o Bogu zemsty i okrucieństwa – to nieprawda, nie tylko najwcześniejsze księgi prorokują o Jezusie, ale i Bóg jest w każdej taki sam (co oznacza, że jest miłosierny, ale jest też wszechmocny i przez to nie raz wydaje się straszny. Bóg na kartach Biblii nie ma rozdwojenia jaźni – jest suwerenny, ale zawsze taki sam).
Poprzedni etap był trudny, ostatni będzie najtrudniejszy, tym samym – najważniejszy.
Zastosowanie
Zadaj sobie pytanie: jak mogę to zastosować? Co mogę z tego wziąć do siebie? Przy niektórych fragmentach pójdzie łatwiej – np. Kazanie na górze, które niestety trudności sprawia bardziej w stosowaniu niż zrozumieniu. Ale często trafiamy na fragmenty, które nie są tak łatwe. Warto pamiętać, że Biblia uczy nas jak postępować, ale też niejednokrotnie jak nie postępować. Czytając o Abrahamie i Sarze, można nabrać dużo optymizmu w Boże obietnice, jednak wgłębiając się w historie bardziej, widzimy dwoje zdesperowanych ludzi czekających na jej wypełnienie 25 lat!!! Dziwi nas, że wzięli sprawy w swoje ręce? Tutaj widzimy całą historię od razu, więc łatwo nam oceniać, ale jak często sami nie ufamy w Boże obietnice, widząc tylko ograniczony fragment naszego życia?
Patrząc na historię Abrahama, widzimy też tragiczne skutki pewnych decyzji, szczególnie oddanie Hagar za drugą żonę Abrahamowi – dla Sary, która musiała znosić upokorzenia Hagar i dla Abrahama, który musiał zdecydować, co zrobić z tą sytuacją, w końcu dla samej Hagar, która czuła się niechciana, zgubiona i jeszcze w ciąży zdecydowała się na ucieczkę (a potem została wygnana na zawsze – warto zauważyć, że Bóg otoczył zarówno opieką Izaaka, jak i Ismaela, Rodz. 21:20). Coś co miało być dobrym planem (kulturowo dozwolonym w starożytnych kulturach bliskowschodnich) stało się przekleństwem. Chociaż wiele wniosków można wysnuć z tej historii, skupmy się na jednym: Bóg zawsze jest Bogiem obietnicy, nawet jeśli musimy czekać na ich wypełnienie wiele lat.
Niezależnie od tego, którą historię przeczytamy, widzimy w nich często to, co konfrontuje nas z samymi sobą. Dlatego ten ostatni etap jest najtrudniejszy. Nie bez powodu o Biblii mówi się „Słowo Żywe" – bez zastosowania nic nie zmieni się w naszym życiu. Dlatego te trzy etapy są ze sobą nierozerwalne.
Pamiętajcie także o istotnej cesze tego ostatniego etapu: zastosowanie Biblii zawsze będzie kierowane miłością, nigdy nienawiścią.
Warto zawsze samemu czytać Biblię, sprawdzać i zastosować jej przesłanie. Dzięki temu wykonamy pierwszy krok na drodze poznawania lepiej Boga, a dzięki prowadzeniu Ducha Świętego sami będziemy się zmieniać – uwierzymy w obietnice i to tutaj zacznie się nasza własna historia.
Opisana metoda pochodzi z kursu „Jak czytać Biblię”, gdzie znajdziesz więcej przykładów, historii i sposobów zastosowania. Link do kursu – jak zawsze – znajdziesz pod spodem. Na koniec:
Pamiętaj – nawet tylko 10 minut dziennie czytania Biblii może zacząć zmieniać Twoje życie!