To ja jestem domem...

To ja jestem domem...

Wakacje. Urlop. Wyjazdy. Podróże… Byle się oderwać. Uciec na chwilę od codzienności, zniknąć, wyłączyć telefon i zaszyć się w jakiejś dzikiej głuszy! Wtopić się w inne tłumy, odetchnąć innym powietrzem, zanurzyć stopy w innej wodzie…

Jako nastolatka kilka razy wyjeżdżałam za granicę do pracy. Na moje ogromne szczęście, mogłam wyjeżdżać w towarzystwie mojej kochanej przyjaciółki, mogłyśmy się wspierać nawzajem i wspólnie przeżywać różne przygody. Jedno z pierwszych wspomnień – to jak dotarłyśmy na przystanek dwie godziny przed czasem, miałyśmy w kieszeni kilka drobniaków i próbowałyśmy się dodzwonić do pracodawcy, żeby odebrali nas wcześniej…

Zwykle mieszkałyśmy w pokoju razem, miałyśmy na miejscu wspólnych przyjaciół – no i jednak w ciągu tych kilku tygodni wakacji wiele czasu spędzałyśmy razem. Pamiętam, jak Zuzanka powiedziała mi kiedyś, że gdziekolwiek przyjeżdżam, od razu zaczynam tworzyć dom. Te słowa mocno mnie zaintrygowały i w pewnym sensie idą ze mną przez całe życie.

Bo rzeczywiście jest tak, że mam dużą zdolność do organizowania przestrzeni wokół siebie w taki sposób, aby się dobrze żyło. Niezależnie od tego, w jakim miejscu się znajdę. A jednak, kiedy zastanowię się nad tym mocniej, myślę że temat jest dużo głębszy. Myślę, że… To ja jestem domem. I Ty jesteś domem.

Żyjemy w różnych miejscach, w różnych rodzinach, w różnych sytuacjach. Czasem możemy się oderwać, zrobić sobie wakacje – oczywiście. A jednak to my – ja, ty, każdy z nas – tworzymy swój dom. Jesteśmy domem. To my nadajemy kształt naszemu życiu, wpuszczamy do naszego życia te, a nie inne osoby, wybieramy swoje drogi, kreujemy swoją codzienność, swoją życiową przestrzeń i atmosferę.

Dlaczego więc jesteśmy niezadowoleni? Co sprawia, że czujemy się nieszczęśliwi, wypaleni... Przytłoczeni?

I dlaczego nie wystarczy rzucić wszystkiego i wyjechać w Bieszczady?

Nie wystarczy, ponieważ nie jesteśmy w stanie uciec przed samymi sobą. Wszędzie, dokądkolwiek pójdziesz, zabierzesz ze sobą to, kim jesteś.

Oczywiście – osoby, którymi się otoczyliśmy, również tworzą swój dom. Nasze dzieci uczą się tego od nas, przesiąkając na wskroś atmosferą, którą my tworzymy. Kopiując nasze emocje, niepokoje, niezgodności, frustracje – ale też miłość, jedność, harmonię, pokój. Uczą się od nas odbierania rzeczywistości, zrozumienia jej, wyrozumiałości dla innych, empatii. Albo się nie uczą, jeśli w nas tego nie ma…

Jedno jest pewne: jedyną osobą, którą jesteśmy w stanie zmienić, jesteśmy my sami. Jakim domem Ty jesteś?

Zapraszam Cię do kursu "W poszukiwaniu sensu życia

O autorze

Miłośniczka słowa pisanego, z wykształcenia teolog.
O sobie mówi: „Matka Polka” – żona, matka trzech dorastających synów – wielka zwolenniczka świadomego rodzicielstwa. 
Kobieta wielu pasji, zafascynowana naturą, oraz pięknem i mądrością Bożego Stworzenia, odkrywanymi podczas codziennych zajęć. 
Mistrzyni „międzyczasu” – hoduje zwierzęta, prowadzi uprawy permakulturowe, piecze chleby na zakwasie, tworzy mydła naturalne, oraz dziesiątki różnych przetworów, zaangażowana w służbę w lokalnej Społeczności Chrześcijańskiej, społecznik z głębokiego przekonania. 
Swoje życie i wszystko, w co się angażuje, opiera o Słowo Boże, z każdym rokiem bardziej świadoma tego, że bez Boga nic nie może uczynić (J. 15:5)Pokaż mniej

Polecamy także: