Nie potrzebujemy się uczyć, jak się zmęczyć. Potrzebujemy się nauczyć, jak odpoczywać.

Kiedy kupowałam psa rasy border collie, wiedziałam, że to nie będzie zwykły piesek do przytulania. To rasa pracująca – inteligentna, szybka, skoncentrowana na zadaniu, stworzona do tego, by zaganiać owce na szkockich wzgórzach. Wiedziałam, że potrzebuje mądrego i konsekwentnego przewodnika – w przeciwnym razie to pies może stać się właścicielem człowieka ;-). Dlatego zanim trafił do naszego domu, zgłębiałam wiedzę, czytałam, słuchałam i rozmawiałam z ludźmi, którzy naprawdę znają się na tych psach. Jedna z trenerek, która od lat pracuje z borderami, powiedziała mi coś, co mnie zatrzymało: „Problemem nie jest to, żeby zmęczyć psa. Problemem jest to, żeby nauczyć go odpoczywać.”
Z perspektywy czasu myślę, że to nie tylko świetna rada dla właścicieli wymagających czworonogów – to również niezwykle trafna diagnoza naszego ludzkiego życia. My nie musimy się uczyć, jak się zmęczyć. To wychodzi nam naturalnie. Żyjemy w ciągłym biegu, z listą zadań, które nigdy się nie kończą. Ciągle coś jeszcze trzeba, jeszcze to, jeszcze tamto. A gdy wreszcie usiądziemy, to zamiast odpocząć – przeskakujemy w tryb przewijania, przeglądania, analizowania. Nasze ciało może już leży, ale głowa wciąż biegnie.
Tymczasem Bóg od początku stworzył nas z rytmem. Nie jako maszyny, które mają działać bez przerwy, ale jako istoty cielesno-duchowe, które potrzebują oddechu. Już w Księdze Rodzaju czytamy, że „Bóg odpoczął dnia siódmego po całym swym trudzie” (Rdz 2,2). On sam – Wszechmogący! – dał nam przykład, że odpoczynek to nie lenistwo. To święty czas. Jezus mówi: „Pójdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11,28). On nie mówi: „jeszcze trochę wytrzymajcie, jeszcze się postarajcie”, ale: „przyjdźcie i odpocznijcie”.
W świecie, który zachęca do nadprodukcji, Bóg zaprasza nas do bycia. Do zatrzymania się. Do przyjęcia tego, że nie wszystko zależy od nas – i że w odpoczynku też może dokonywać się coś bardzo ważnego. Może właśnie wtedy, gdy „nic nie robimy”, nasze serce znowu zaczyna słyszeć Boży głos. Może wtedy, gdy zostawiamy ster, On pokazuje, że to On naprawdę prowadzi.
Naucz się odpoczywać. Nie tylko ciałem, ale i duszą. Nie czekaj, aż zmęczenie rozbije Cię na kawałki. Zacznij od małych kroków – chwili ciszy rano, spokojnego spaceru bez telefonu, snu, który traktujesz jako priorytet. Ustal w swoim tygodniu czas, który należy nie do obowiązków, ale do relacji – z Bogiem, z bliskimi, z samym sobą.
Bo nie jest problemem się zmęczyć. Problemem – i szansą jednocześnie – jest nauczyć się odpoczywać z Bogiem. W Jego obecności. Z wdzięcznością. W pokoju.
„W ciszy i ufności leży wasza siła” (Iz 30,15).
O autorze
O sobie mówi: „Matka Polka” – żona, matka trzech dorastających synów – wielka zwolenniczka świadomego rodzicielstwa.
Kobieta wielu pasji, zafascynowana naturą, oraz pięknem i mądrością Bożego Stworzenia, odkrywanymi podczas codziennych zajęć.
Mistrzyni „międzyczasu” – hoduje zwierzęta, prowadzi uprawy permakulturowe, piecze chleby na zakwasie, tworzy mydła naturalne, oraz dziesiątki różnych przetworów, zaangażowana w służbę w lokalnej Społeczności Chrześcijańskiej, społecznik z głębokiego przekonania.
Swoje życie i wszystko, w co się angażuje, opiera o Słowo Boże, z każdym rokiem bardziej świadoma tego, że bez Boga nic nie może uczynić (J. 15:5)Pokaż mniej