Stworzeni z potrzebą odpoczynku. Dlaczego chorujemy podczas urlopu?

Stworzeni z potrzebą odpoczynku. Dlaczego chorujemy podczas urlopu?

Czy zdarzyło Ci się kiedyś, że zamiast cieszyć się długo wyczekiwanym urlopem – rozchorowałeś się? Gdy wreszcie można odpocząć, odetchnąć, po prostu być – nagle dopada nas ból głowy, przeziębienie, spadek nastroju, bezsilność. To nie przypadek! To wołanie organizmu, który przez wiele miesięcy żył na rezerwie. Dopóki musiał, to działał. Ale gdy napięcie opadło, wszystko to, co niewyrażone, przemilczane i niedoleczone, znalazło ujście.

A przecież odpoczynek nie powinien być momentem kryzysu. Powinien być zupełnie normalnym rytmem życia. Bóg, który stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, sam wyznaczył rytm pracy i odpoczynku. Po sześciu dniach stwarzania – odpoczął. „A gdy Bóg ukończył w dniu szóstym swe dzieło, które uczynił, odpoczął dnia siódmego po całym swym trudzie, jaki podjął” (Rdz 2,2). Nie dlatego, że się zmęczył. Ale dlatego, że odpoczynek jest dobry, święty, potrzebny. Jest częścią Bożego porządku. A my – stworzeni na Jego obraz – jesteśmy zaproszeni, by ten porządek przyjąć.

Niestety, żyjemy dziś w świecie, który wynosi produktywność ponad miarę. Mamy robić więcej, szybciej, lepiej. Czas wolny jest często traktowany jako luksus lub przejaw słabości. Tymczasem brak odpoczynku to nie tylko kwestia zmęczenia – to kwestia zaniedbania siebie jako Bożego stworzenia. Jezus mówi: „Pójdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11,28). On nie tylko daje zbawienie – On zaprasza do życia w pokoju i harmonii, do troski o siebie, bo jesteśmy dla Niego ważni. Każdego dnia.

To, że odpoczywając, chorujemy, powinno być dla nas znakiem. Czasem nawet krzykiem. Może za długo ignorowaliśmy swoje granice? Może żyliśmy zbyt intensywnie, pomijając potrzeby ciała i duszy? Czas coś zmienić. Nie chodzi o to, by porzucić obowiązki, ale by odnaleźć w nich zdrowy rytm. Może trzeba nauczyć się mówić „dość” i robić przestrzeń na sen, modlitwę, spacer, ciszę. Warto w końcu przestać walczyć z odpoczynkiem i zacząć go przyjmować jako Boży dar!

Bo „jeśli Pan domu nie zbuduje, na próżno trudzą się ci, którzy go wznoszą” (Ps 127,1). Jeśli sami nie zatroszczymy się o swoje serce, ciało i ducha – nikt tego za nas nie zrobi. A życie to nie tylko zadania do wykonania; to także radość bycia. Blisko Boga, blisko ludzi, blisko siebie.

Zacznij od małych kroków. Ustal swój „siódmy dzień” – czas, w którym naprawdę odpoczywasz. Pilnuj go, tak jak pilnujesz ważnych spotkań. Bo to jest spotkanie – z życiem. Z Tym, który je dał. „Błogosław, duszo moja, Pana, i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach” (Ps 103,2).

Jednym z tych dobrodziejstw – jest właśnie czas na oddech, zatrzymanie i bycie blisko Tego, który nas stworzył. Nie tylko do pracy, ale i do odpoczynku.

O autorze

Miłośniczka słowa pisanego, z wykształcenia teolog.
O sobie mówi: „Matka Polka” – żona, matka trzech dorastających synów – wielka zwolenniczka świadomego rodzicielstwa. 
Kobieta wielu pasji, zafascynowana naturą, oraz pięknem i mądrością Bożego Stworzenia, odkrywanymi podczas codziennych zajęć. 
Mistrzyni „międzyczasu” – hoduje zwierzęta, prowadzi uprawy permakulturowe, piecze chleby na zakwasie, tworzy mydła naturalne, oraz dziesiątki różnych przetworów, zaangażowana w służbę w lokalnej Społeczności Chrześcijańskiej, społecznik z głębokiego przekonania. 
Swoje życie i wszystko, w co się angażuje, opiera o Słowo Boże, z każdym rokiem bardziej świadoma tego, że bez Boga nic nie może uczynić (J. 15:5)Pokaż mniej

Polecamy także: