Niedoskonała modlitwa - o rozmowie z Bogiem, która nie zawsze przypomina rozmowę...

Niedoskonała modlitwa - o rozmowie z Bogiem, która nie zawsze przypomina rozmowę...

Modlitwa przypomina głęboki oddech – cichy, spokojny, przynoszący ulgę. Ale są też takie dni, w których nawet trudno znaleźć słowa. Kiedy serce jest jak zaschnięta ziemia, a myśli zupełnie rozbiegane - jakby nie mogły się zatrzymać na niczym konkretnym. Są też momenty, kiedy modlitwa to tylko westchnienie: „Boże, pomóż”. Albo cisza. Albo łzy.

I chociaż chcielibyśmy, by nasza modlitwa zawsze była ułożona, poruszająca, głęboka – prawda jest taka, że nie zawsze tak wygląda. Czasem modlimy się z przyzwyczajenia. Czasem z obowiązku. Czasem tylko dlatego, że nie mamy już innego pomysłu na przetrwanie dnia.

Pamiętam te lata, kiedy moje dzieci były bardzo maleńkie, a obowiązków tyle, że doby brakowało. Wieczorami byłam tak zmęczona, że zasypiałam ubierając piżamę – rano nie pamiętałam nawet drogi do łóżka. Jeśli udało mi się dotrzeć do łóżka z jakimiś resztkami świadomości, moją jedyną modlitwą było: „Panie Boże, jak ja bardzo dziękuję Ci za moje łóżeczko!”. Słabe? Pewnie tak, ale...

Może właśnie taka modlitwa – ta nieidealna – jest najprawdziwsza?

Bóg nigdy nie prosił, byś przychodził do Niego z gotowym scenariuszem, nienaganną postawą i poprawną teologią. Nie musisz używać wyszukanych słów ani silić się na emocje, których nie czujesz. On nie potrzebuje perfekcji – potrzebuje Ciebie. Takiego, jakim jesteś właśnie dziś.

Przecież Jezus sam mówił, żebyśmy nie trajkotali na modlitwie jak poganie – jakby ilość słów mogła coś zmienić. Wskazywał na serce. Na prostotę. Na szczerość. Przecież nawet wtedy, gdy uczył modlitwy „Ojcze nasz”, nie dawał wzoru skomplikowanego – dał coś tak prostego i codziennego, jak prośba o chleb, o wybaczenie, o ochronę.

Modlitwa to nie egzamin z duchowości. To spotkanie. Czasem rozmowa, a czasem tylko obecność. Możesz przyjść w ciszy. Możesz przyjść z krzykiem. Możesz przyjść zmęczony, rozczarowany, pełen pytań. I właśnie wtedy – może bardziej niż kiedykolwiek – otwierasz się naprawdę.

Bo przecież nie chodzi o formę! Chodzi o to, by być. By dać Bogu dostęp do tego, co nosisz w sercu. Nawet jeśli to chaos, złość, ból czy zagubienie.

Pomyśl o Psalmach – tam znajdziesz wszystko. Uwielbienie, zachwyt, ale i złość, strach, niezrozumienie, ból, żal, wściekłość, wstyd... A mimo to – albo właśnie dlatego – te słowa wciąż są święte. Bo są prawdziwe.

Niech Twoja modlitwa nie będzie próbą udowodnienia czegokolwiek. Niech będzie spotkaniem. Nawet, jeśli nieporadnym...

Jeśli masz w sobie tęsknotę za bliskością z Bogiem, ale nie wiesz, jak się modlić – albo czujesz, że wszystko, z czym przychodzisz, to za mało – zapraszam Cię do kursu „Dla niedoskonałych”. Tam znajdziesz przestrzeń na swoją autentyczność – nie po to, by było idealnie, ale żeby było naprawdę.

O autorze

Miłośniczka słowa pisanego, z wykształcenia teolog.
O sobie mówi: „Matka Polka” – żona, matka trzech dorastających synów – wielka zwolenniczka świadomego rodzicielstwa. 
Kobieta wielu pasji, zafascynowana naturą, oraz pięknem i mądrością Bożego Stworzenia, odkrywanymi podczas codziennych zajęć. 
Mistrzyni „międzyczasu” – hoduje zwierzęta, prowadzi uprawy permakulturowe, piecze chleby na zakwasie, tworzy mydła naturalne, oraz dziesiątki różnych przetworów, zaangażowana w służbę w lokalnej Społeczności Chrześcijańskiej, społecznik z głębokiego przekonania. 
Swoje życie i wszystko, w co się angażuje, opiera o Słowo Boże, z każdym rokiem bardziej świadoma tego, że bez Boga nic nie może uczynić (J. 15:5)Pokaż mniej

Polecamy także: