Nie potrzebujemy współczucia, tylko empatii.

Nie potrzebujemy współczucia, tylko empatii.

Ten artykuł jest piąty w serii: „Zrozumieć naprawdę”. Serię rozpoczyna: Czy ktoś naprawdę mnie rozumie?

Wielu z nas nosi w sobie ciche pragnienie: „Zobacz mnie naprawdę. Wejdź choć na chwilę w mój świat.” Nie potrzebujemy, by ktoś nas żałował ani pochylał się nad nami z poczuciem litości. Myślę, że nie potrzebujemy biadolenia, nie chcemy, by mówiono nam: „Biedny Ty, masz tak trudno.”

To, czego naprawdę szukamy, to empatia — obecność drugiego człowieka, który nie ocenia, nie poprawia, nie daje gotowych recept. Człowieka, który ma odwagę zdjąć własne okulary i spojrzeć z perspektywy naszego serca.

Współczucie bywa reakcją z dystansu. Mówi: „Widzę Twoje cierpienie i jest mi Ciebie żal.” Empatia mówi coś zupełnie innego: „Widzę, co przeżywasz. I chcę Cię zrozumieć. Chcę stanąć obok i być obecny w Twojej drodze.”

To dlatego empatia leczy, a współczucie często nas oddala. Bo kiedy ktoś tylko nam współczuje, wciąż zostawia nas samych z naszym ciężarem, pogłębiając poczucie osamotnienia. Ale kiedy ktoś wejdzie w naszą historię, choć na krótką chwilę, nagle świat zaczyna wahadłowo wracać na swoje miejsce. Czujemy, że już nie niesiemy wszystkiego bez żadnego świadka. Że ktoś nas widzi.

Empatia wymaga odwagi — i pokory. Wymaga rezygnacji z szybkich ocen i łatwych interpretacji. Wymaga zatrzymania impulsu, który pcha nas do mówienia: „A ja na Twoim miejscu…” Albo: „To wcale nie jest takie trudne.”

Empatia otwiera w nas przestrzeń, w której drugi człowiek może odetchnąć i po prostu być.

I właśnie w tej przestrzeni działa Bóg. On pierwszy był Tym, który nie tylko nas wysłuchał — On naprawdę wszedł w nasz świat, stał się jednym z nas, przyjął nasze słabości i ograniczenia. On nie litował się z daleka. On zamieszkał między nami (J 1,14).

Dlatego kiedy brakuje nam ludzkiej empatii — a przecież nieczęsto ją dostaniemy — możemy oprzeć się na Jego sercu. Na Tym, który zna nasze motywacje, nasze niewidzialne zmagania, nasze najdelikatniejsze intencje. Jak czytamy w Psalmie:

Panie, Ty mnie przenikasz i znasz…
Znasz moje myśli z daleka.

Ps 139,1–2

Jeśli potrzebujesz dziś empatii, zacznij od tego, by przyjąć tę, którą daje Bóg. Pozwól, by to Jego zrozumienie napełniło Twoje serce łagodnością. A potem podaruj tę łagodność komuś obok — komuś, kto może od lat czeka, by wreszcie zostać nie oceniony, lecz zrozumiany.

Bo świat, w którym ludzie naprawdę się słuchają, nie jest utopią. Zaczyna się od jednego gestu.

Twojego.

O autorze

Miłośniczka słowa pisanego, z wykształcenia teolog.
O sobie mówi: „Matka Polka” – żona, matka trzech dorastających synów – wielka zwolenniczka świadomego rodzicielstwa. 
Kobieta wielu pasji, zafascynowana naturą, oraz pięknem i mądrością Bożego Stworzenia, odkrywanymi podczas codziennych zajęć. 
Mistrzyni „międzyczasu” – hoduje zwierzęta, prowadzi uprawy permakulturowe, piecze chleby na zakwasie, tworzy mydła naturalne, oraz dziesiątki różnych przetworów, zaangażowana w służbę w lokalnej Społeczności Chrześcijańskiej, społecznik z głębokiego przekonania. 
Swoje życie i wszystko, w co się angażuje, opiera o Słowo Boże, z każdym rokiem bardziej świadoma tego, że bez Boga nic nie może uczynić (J. 15:5)Pokaż mniej