Święto Zmarłych: czas wybaczenia i oczyszczenia serca.
Początek listopada to czas, kiedy odwiedzamy cmentarze, wspominamy bliskich, zwyczajowo zapalamy znicze na grobach tych, którzy byli częścią naszego życia. To szczególne dni – pełne zadumy, wdzięczności, ale też czasem trudnych wspomnień. Bo przecież nie każda relacja była idealna, nie każdy dom był miejscem bezpiecznym, nie każde dzieciństwo było wolne od ran.
I właśnie w takim czasie, kiedy nasze myśli biegną ku przeszłości, warto pozwolić Bogu dotknąć tych miejsc w sercu, które jeszcze bolą. Zbyt długie rozdrapywanie ran, wracanie ciągle do tego samego cierpienia, może odebrać nam radość życia tu i teraz. To nie znaczy, że mamy udawać, iż nic się nie stało – bo często przejście przez ból, przepracowanie traumy jest konieczne, by pójść dalej. Ale kiedyś trzeba wyznaczyć granicę. Trzeba powiedzieć: dość. Wybrać wybaczenie, nie dlatego, że to, co się wydarzyło, było w porządku, ale dlatego, że chcemy być wolni.
Ogromna większość rodziców i dziadków dała nam wszystko, co potrafiła. A często dużo więcej, niż sami dostali. Pokolenia przed nami żyły w trudniejszych warunkach, obarczeni traumami wojennymi, codziennym strachem, który mieszał zmysły, bez wsparcia, bez terapii, bez możliwości rozwoju, które my dziś mamy. Niektóre ich błędy były konsekwencją tego, że sami nigdy nie zaznali ciepła czy miłości. I choć rany potrafią boleć głęboko, wdzięczność za to, co dobre – i wybaczenie tego, co trudne – potrafi przynieść sercu niesamowite oczyszczenie.
Bo nie chodzi o to, by ciągle patrzeć w przeszłość. Jeśli będziemy zbyt długo koncentrować się na tym, co nam się przydarzyło, możemy zatrzymać się w miejscu i przegapić to, co Bóg chce nam dziś ofiarować. Przyszłość nie czeka – a życie z czystym i świeżym sercem jest darem, który możemy przyjąć.
Psalmista napisał: „Odrzuć gniew i zaniechaj zapalczywości, nie unoś się, bo to wiedzie ku złemu” (Ps 37,8). Te słowa zachęcają, by nie pozwolić, aby przeszłe urazy zatruwały naszą teraźniejszość. Wybaczenie to nie kapitulacja, lecz zwycięstwo – to decyzja, że przeszłość nie będzie już miała nad nami władzy.
Kiedy więc stajemy nad grobami bliskich, możemy w sercu powiedzieć: Dziękuję za to, co dobre. A to, co trudne – puszczam, przebaczam, zostawiam Bogu. Tak otwiera się przestrzeń na życie pełniejsze, spokojniejsze, bardziej wdzięczne. Bo najpiękniejszym pomnikiem, jaki możemy postawić naszym bliskim, jest nie znicz czy kwiat, ale serce wolne od goryczy, gotowe kochać i iść dalej.
O autorze
O sobie mówi: „Matka Polka” – żona, matka trzech dorastających synów – wielka zwolenniczka świadomego rodzicielstwa.
Kobieta wielu pasji, zafascynowana naturą, oraz pięknem i mądrością Bożego Stworzenia, odkrywanymi podczas codziennych zajęć.
Mistrzyni „międzyczasu” – hoduje zwierzęta, prowadzi uprawy permakulturowe, piecze chleby na zakwasie, tworzy mydła naturalne, oraz dziesiątki różnych przetworów, zaangażowana w służbę w lokalnej Społeczności Chrześcijańskiej, społecznik z głębokiego przekonania.
Swoje życie i wszystko, w co się angażuje, opiera o Słowo Boże, z każdym rokiem bardziej świadoma tego, że bez Boga nic nie może uczynić (J. 15:5)Pokaż mniej