Niewysłowiona samotność: Jezus w Getsemani

Niewysłowiona samotność: Jezus w Getsemani

Czasem okoliczności życia tak mocno się komplikują, że nie jesteśmy w stanie ich opisać słowami. I nawet gdybyśmy dobrali najpiękniejsze i najtrafniejsze słowa – to i tak pozostałoby coś, czego nie da się wypowiedzieć. Ból, który jest zbyt głęboki, zmęczenie, które nie mieści się w ciele, i samotność, która dławi w środku – nawet jeśli wokół są ludzie. To może być codzienność macierzyństwa, samotna walka o zdrowie, cicha rozpacz po utracie, życie w cieniu trudnych relacji. Czasem nie mamy odwagi o tym mówić. A czasem – zwyczajnie – nie mamy już siły.

Pamiętam jeden z takich momentów w swoim życiu. Dzieci były malutkie, moje zdrowie coraz bardziej się sypało, a ja byłam jak samotna wyspa na oceanie – oddzielona od świata nie tylko fizycznie, ale i emocjonalnie. Nie miałam nikogo, kto naprawdę mógłby mnie wesprzeć, zrozumieć, To był czas Wielkiego Tygodnia. Wtedy usłyszałam kazanie o modlitwie Jezusa w Getsemani – i nagle wszystko nabrało nowego światła.

On – Syn Boga – był otoczony przyjaciółmi, których sam wybrał. Powiedział im jasno, że potrzebuje ich bliskości. Prosił: „Czuwajcie ze Mną”. Ale oni zasnęli. Raz. Drugi. Trzeci. On zaś walczył sam – z lękiem, z przerażeniem, z tak głębokim, wewnętrznym rozdarciem... Czy można czuć się bardziej samotnym?

A jednak... właśnie wtedy – w tej najbardziej dramatycznej, niewysłowionej samotności – Jezus wybrał miłość. Nie uciekł. Nie odsunął się od nas. Przeciwnie – zgodził się iść dalej, by przez swój Krzyż i Zmartwychwstanie przynieść nam ocalenie. On przeszedł przez całkowitą samotność, żeby nikt z nas nie musiał już nigdy być samotny w pełnym tego słowa znaczeniu.

Jezus wie, co to znaczy być niezrozumianym. Wie, jak boli, gdy najbliżsi nie potrafią się zatrzymać przy naszym cierpieniu. Wie, jak bardzo brakuje słów, gdy serce woła o pomoc, a nikt nie odpowiada. I właśnie dlatego to do Niego możemy przyjść z wszystkim, czego nie umiemy nazwać. On już tam był. I jest z nami – zawsze. Pośród łez, w bezsenne noce, w cichym cierpieniu. Ty nie musisz mieć siły. Wystarczy, że pozwolisz się Jemu odnaleźć.

Bo choć bywamy niewysłowienie samotni – w Nim jesteśmy zawsze bezpieczni i kochani.

O autorze

Miłośniczka słowa pisanego, z wykształcenia teolog.
O sobie mówi: „Matka Polka” – żona, matka trzech dorastających synów – wielka zwolenniczka świadomego rodzicielstwa. 
Kobieta wielu pasji, zafascynowana naturą, oraz pięknem i mądrością Bożego Stworzenia, odkrywanymi podczas codziennych zajęć. 
Mistrzyni „międzyczasu” – hoduje zwierzęta, prowadzi uprawy permakulturowe, piecze chleby na zakwasie, tworzy mydła naturalne, oraz dziesiątki różnych przetworów, zaangażowana w służbę w lokalnej Społeczności Chrześcijańskiej, społecznik z głębokiego przekonania. 
Swoje życie i wszystko, w co się angażuje, opiera o Słowo Boże, z każdym rokiem bardziej świadoma tego, że bez Boga nic nie może uczynić (J. 15:5)Pokaż mniej

Polecamy także: