Wszyscy jesteśmy marnotrawni?

Wszyscy jesteśmy marnotrawni?

Na pewno już znasz historię Syna Marnotrawnego. Przyjrzyjmy się jej jeszcze raz, w poszukiwaniu być może nowych i oszałamiających wniosków.

Po pierwsze dotyczy jednego z najważniejszych aspektów naszego życia – przebaczenia. Robi to jednak w sposób tak wyjątkowy i przeczący naszemu własnemu, samolubnemu interesowi, że to do czego zdolna jest osoba pragnąca prawdziwie przebaczyć, staje się niesamowitym wzorem.

Po drugie ta historia może być czytana w różny sposób – raz z perspektywy młodszego syna, który po otrzymaniu majątku od ojca, roztrwania go i wraca uzyskać przebaczenie, a raz z perspektywy starszego syna, który – jak się okazuje – również nie potrafi przebaczyć. Błędem byłoby pominięcie perspektywy ojca. W ogóle najlepiej czytać tę historię uwzględniając wszystkie trzy perspektywy. Właśnie to zrobimy dzisiaj.

Kiedy przyglądamy się perspektywie młodszego syna, widzimy, że zabranie majątku jemu należnemu, to nie tylko samowola czy pragnienie usamodzielnienia się. W tamtejszej kulturze ten właśnie akt przysługiwał dziedzicom dopiero po śmierci ojca. Zabranie więc swojej części majątku mogło wydać się równoznaczne z życzeniem ojcu śmierci. Jeśli ojciec został przez tę prośbę zraniony (a tak się prawdopodobnie stało), nie czytamy o tym w tym fragmencie – ojciec oddaje synowi to, co się mu należy i pozwala odejść. Późniejsze życie syna dalekie jest od bajki – pieniądze szybko się kończą, a wraz z tym, odchodzą jego przyjaciele. Zdany na łaskę innych ludzi, pracuje na gospodarstwie i żywi się resztami wraz ze świniami.

Syn zaczyna tęsknić za ojcem i wszystkimi wygodami, których doświadczał w domu. Wraca. Wcześniej przygotowuje sobie cały scenariusz, jak to spotkanie powinno przebiec – przeprosi, zaproponuje swoje usługi jako sługa, wiedząc, że prawdopodobnie nie będzie godny wrócić jako syn. Spotkanie z ojcem od początku jednak nie przebiega zgodnie z planem. Ojciec, zanim syn zdążył dojść do domu, wybiega mu na spotkanie, rzuca się na jego szyję i płacze rzewnie. Nie takiego spotkania oczekiwał młodszy syn. W najlepszym wypadku liczył, że dostanie dach nad głową, ciepły obiad i pracę. Ojciec nie szczędzi mu ojcowskich czułości i dodatkowo ofiaruje swoje szaty, pierścień i urządza na jego powitanie ucztę! I to wszystko dla syna, który życzył mu śmierci, który roztrwonił wszystkie pieniądze, które może się mu należały, ale których sam nie zarobił. Syn jest zaskoczony nie tylko przebaczeniem, ale i miłością, która się kryje za każdym czynem ojca.

Ojciec cieszy się, że jego syn, kochany syn, powrócił. Poprzednie winy nie mają znaczenia, bo syn dostał nauczkę i wybrał upokarzająca dla siebie drogę powrotną do domu, teraz wszystko będzie już dobrze.

Nie tak na całą sprawę patrzy starszy syn. Po powrocie do domu z pracy na polach ojca, słyszy trwające przyjęcie. Pyta przywołanego sługę co się dzieje.

– Wrócił twój brat! — usłyszał. — Twój ojciec kazał zabić dorodne cielę i cieszy się, że odzyskał go zdrowego. (Łuk. 15:27)

Tego już za wiele. Nie chce wejść do domu, nie czuje radości ojca, czuje tylko gniew. Ojciec – znów jak wielokrotnie w tej historii, robi coś, co w tamtejszej kulturze było nie do pomyślenia – na nieposłuszeństwo syna odmawiającego przyjścia do domu, sam wychodzi do niego. Mało tego – na wszystkie zarzuty (zasadne trzeba przyznać), tłumaczy mu, dlaczego przebaczył. Starszy syn czuje się oszukany – on sam zawsze był ojcu wierny, pracował dla niego, zarządzał gospodarstwem, a nigdy nie dostał za to nagrody, nigdy nie urządzono mu uczty, zadbano o niego, tak jak w swoim przekonaniu zasłużył. Jego młodszy brat przyniósł wstyd rodzinie, pomniejszył majątek i okazał rażące nieposłuszeństwo, mimo to dostaje wszystko, czego starszy nigdy nie dostąpił.

Ojciec wyjaśnia, że niezależnie od ścieżek jakie wybiorą jego dzieci, on zawsze będzie na nie czekał. Jego radość z odzyskania syna jest nieporównanie większa do wszystkich krzywd i win. Jego przebaczenie, troskliwość, czułość i miłość stawiają w kontrze tak bardzo samolubny interes i egoizm obu synów, że nie pozostaje nic innego, jak tylko uznać je za wielki wzór!

Postawa ojca to przykład idealnej miłości – trudnej i wymagającej, ale wartej wszystkiego. Ojciec w tej historii jest jak dobry Bóg, który przebacza i tym, którzy odchodzą, jak i tym, którzy stoją blisko, ale robią to ze złych powodów. Starszy syn może i był posłuszny, ale samolubnie liczył na nagrodę, wierząc, że dostanie wszystko po śmierci ojca – w swoim postępowaniu okazuje się zazdrosny i małostkowy. Ojciec pragnie pokazać swoim synom, że miłość i szacunek powinny wypływać z dobrych cech charakteru i przywiązania rodzinnego, a nie z powodu przyszłej nagrody w postaci wpływów czy pieniędzy. Starszy syn, buntując się przeciwko postępowaniu ojca, znieważa go, ale mimo to uzyskuje wyjaśnienie tego postępowania i poznaje, że jego przebaczenie nie ma granic. Chociaż sam syn unosi się gniewem i nie potrafi przebaczyć, sam otrzymuje przebaczenie, o które nie prosi.

Czego uczy nas ta historia?

Łamie ona wiele z tego, co uważane jest za słuszne i ważne w tamtejszych realiach. Ojciec najpierw łamie normy, dając synowi to, co jest mu należne, a potem przebacza mu w sposób pewnie nie do końca godny dla osoby o jego pozycji (i to w czasach, gdy pozycja znaczyła tak wiele!), na samym końcu zaś troskliwie tłumaczy starszemu synowi, dlaczego młodszy zasługuje na przebaczenie. Ojciec nie przejmuje się tym, co należy zrobić według ludzkich norm – przede wszystkim dba o dobro. Widzi swoich synów, jako ludzi, którzy popełniają błędy, ale zasługują też na przebaczenie.

Postawa ojca jest w końcu doskonałym wzorem – miłością i przebaczeniem, które Bóg ma dla nas. Przebacza i postawę „faryzejską” starszego syna, jak i postępowanie młodszego syna, okazując mu łaskę, miłość i drugą szansę.

Ta historia pokazuje wyraźnie, że brak przebaczenia ma zawsze negatywne skutki w naszym życiu. Powstrzymuje nas przed tworzeniem szczerych i dobrych relacji, sprawia, że nie potrafimy uwolnić się od poczucia wstydu. Paradoksalnie przez brak przebaczenia – możemy być albo niepewni siebie, albo wręcz przeciwnie, myślimy, że nie mamy z tym problemu, żyjąc w zaprzeczeniu i ukrywając prawdę. Kiedy konfrontujemy się z tym, co jest nie tak w naszym życiu, stajemy przed wyborem – możemy tłumić te uczucia albo próbować je zrozumieć, szukać pomocy i prosić o przebaczenie (lub wybaczyć).

Tim Keller w swojej książce "Bóg Marnotrawny" pisze: 

Jezus pokazuje nam hojnego Boga, który jest w stosunku do nas, swoich dzieci, marnotrawny. Boża lekkomyślna łaska to nasza największa nadzieja, doświadczenie odmieniające życie. 

Tim Keller

My marnotrawimy dane nam szanse. Często to, co otrzymujemy, zaprzepaszczamy, stawiając niesłusznie na swoim. Bóg jednak, na nasze szczęście, marnotrawi coś zupełnie innego – swoją łaskę i miłość, licząc, że wrócimy do Niego. 

Jaka będzie Twoja decyzja?

O przebaczeniu rozmawiamy też w kursie „W poszukiwaniu sensu życia” – zobacz już teraz! 

O autorze

Z wykształcenia dziennikarka, zainteresowana reportażem, szczególnie z krajów latynoamerykańskich i bliskowschodnich. Z zamiłowania melomanka i kinomanka. W Bogu znajduje swoją największą nadzieję i podziwia to, jak przemienia jej nastawienie w tematach, na które nie ma prostych odpowiedzi.Pokaż mniej

Polecamy także: