Trauma rodzicielska (3)

Trauma rodzicielska (3)

Powołując do życia nowe życie jesteśmy przekonani o tym, że wszystko, co przeczytaliśmy o opiece, rytuałach i wychowaniu dziecka sprawi, że rodzicielstwo ułoży nam się najlepiej na świecie. Wiemy na pewno, co my „zawsze” – i czego my „nigdy”. Jak już pisałam TUTAJ – nasze wyobrażenia rozsypują się jak domek z kart mniej więcej w trzeciej dobie z kolkującym maluchem.

Wybieramy rodzicielstwo bliskości – i to jest bardzo piękne! O ile nie zapomnimy o sobie...

Jako rodzice często oddajemy całe swoje serce i energię, by zapewnić dzieciom bezpieczeństwo, miłość i jak najlepszy start w życiu. Z determinacją przekraczamy własne granice, stawiając potrzeby dzieci na pierwszym miejscu, nawet kosztem własnych pragnień czy odpoczynku. Ten wysiłek, choć czasem niewidoczny, staje się fundamentem, na którym budujemy przyszłość swoich dzieci.

Sęk w tym, że ignorując własne granice, nie budujemy na prawdzie. I w ten sposób z całą pewnością nie zbudujemy harmonijnych relacji. Musimy pozostać autentyczni!

Świat, który tworzysz dla swoich dzieci, jest przez nich odbierany jak zupełnie oczywisty, naturalny, „taki, jaki ma być”. Jest traktowany jako norma. Jeśli pokazujesz na swoim przykładzie, że „oranie nosem po ziemi ze zmęczenia”, rezygnując ze swojego posiłku - świeżego i ciepłego, poświęcenie swojego życia i zdrowia, wszystkich zasobów, jest naturalne i normalne – właśnie tak będzie traktowane. Jako absolutna, życiowa norma. Już nie chcę myśleć, co się stanie, jeśli to dziecko w przyszłości tego samego będzie oczekiwało od współmałżonka...

Oczywiście, bardzo chcielibyśmy, żeby ta nasza „cudowność” była właśnie tak traktowana – jako skarb, jeden na milion, który nie zdarza się zbyt często – ale tak nie będzie.

Gdy rodzice dają z siebie zbyt wiele, nie zważając na własne zasoby i zmęczenie, dzieci uczą się, że ich potrzeby zawsze będą priorytetem, co może budować postawę roszczeniową. Brak jasnych granic i konsekwentnego dbania o własny komfort sprawia, że dzieci nie rozumieją, że inni również mają swoje potrzeby i ograniczenia. Rodzic, który nie mówi "nie", często wychowuje dziecko przekonane, że wszystko mu się należy, a świat ma spełniać jego oczekiwania. W dłuższej perspektywie może to prowadzić do trudności w budowaniu zdrowych relacji, w których istotne są wzajemny szacunek i zrozumienie. Dlatego kluczowe jest, aby rodzice dbali nie tylko o potrzeby dzieci, ale także o własne, pokazując im, jak ważna jest równowaga w dawaniu i braniu.

I ta zasada dotyczy każdej relacji, nie tylko tej z dziećmi!

Bo widzisz – czasem problem tkwi w nas. Problem z poczuciem sensu własnego życia – i lokowanie go wyłącznie w dziecku. To może prowadzić do utraty własnej tożsamości oraz zaniedbania innych sfer życia, co w konsekwencji może wywoływać frustrację i poczucie pustki, gdy dziecko dorasta i staje się bardziej niezależne. Taka postawa może również obciążać dziecko, wywołując u niego presję spełnienia oczekiwań rodzica, co utrudnia mu rozwój własnej autonomii.

A może najważniejszym pytaniem jest: na jakim fundamencie budujesz sens Twojego życia?

Zapraszam Cię do kursu: „W poszukiwaniu sensu życia”.

O autorze

Miłośniczka słowa pisanego, z wykształcenia teolog.
O sobie mówi: „Matka Polka” – żona, matka trzech dorastających synów – wielka zwolenniczka świadomego rodzicielstwa. 
Kobieta wielu pasji, zafascynowana naturą, oraz pięknem i mądrością Bożego Stworzenia, odkrywanymi podczas codziennych zajęć. 
Mistrzyni „międzyczasu” – hoduje zwierzęta, prowadzi uprawy permakulturowe, piecze chleby na zakwasie, tworzy mydła naturalne, oraz dziesiątki różnych przetworów, zaangażowana w służbę w lokalnej Społeczności Chrześcijańskiej, społecznik z głębokiego przekonania. 
Swoje życie i wszystko, w co się angażuje, opiera o Słowo Boże, z każdym rokiem bardziej świadoma tego, że bez Boga nic nie może uczynić (J. 15:5)Pokaż mniej

Polecamy także: