Odpoczynek offline – czyli co się stanie, gdy zostawiasz telefon w domu?

Był taki czas – i to wcale nie tak dawno temu – gdy spoglądanie na zegarek w trakcie rozmowy było uznawane za nietakt. Nie trzeba było słów – wystarczyło jedno spojrzenie na tarczę, by osoba po drugiej stronie poczuła, że coś innego właśnie przejęło kontrolę nad Twoją uwagę.
Dziś to już niemal norma. Tyle że nie spoglądamy już na zegarek – zaglądamy na telefon. I robimy to non stop.
Zerkamy, przesuwamy, podglądamy, odpowiadamy – często nawet nie zauważając, że przerywamy prawdziwą rozmowę, spojrzenie, obecność. I to często z tymi, których – przynajmniej w teorii – kochamy najmocniej.
Nie piszę tego jako ktoś „z zewnątrz”, ale z samego środka tego zjawiska. Ja też mam ten odruch. Ten niespokojny impuls, żeby chwycić telefon, choć nic konkretnego nie czeka. To uczucie, że może coś się wydarzyło, może ktoś napisał, może trzeba odpisać od razu.
Zdarza mi się być na spacerze, na kawie, w rozmowie – i zauważać, że moje oczy szukają ekranu, choć nic pilnego się nie dzieje. Najmocniej widzę to w momencie, w którym z jakiejś przyczyny nie mam telefonu przy sobie – jak często myślę, aby zrobić zdjęcie, sprawdzić jakiś przepis, znaleźć jakąś informację, zamówić coś potrzebnego, napisać jakąś ważną wiadomość, zerknąć w kalendarz – mogłabym wymieniać jeszcze naprawdę długo. W teorii – przecież same ważne i potrzebne czynności…
Istotą problemu jest fakt, że to niszczy relacje – i to nie tylko z drugim człowiekiem. To zakłóca również moją relację z sobą samą. Niszczy również moją relację z Bogiem.
Zamiast odpoczywać – czuwam. Zamiast się wyciszyć – ciągle przyjmuję nowe bodźce.
Chcemy wierzyć, że to tylko narzędzie. Ale prawda jest taka, że nasze smartfony coraz częściej zarządzają naszym nastrojem, rytmem dnia, koncentracją.
Zamiast dawać przestrzeń, zapełniają każdą wolną chwilę. Zamiast łączyć – często oddalają. Zamiast umożliwiać odpoczynek – tworzą napięcie.
I paradoksalnie: to właśnie przez nie przestaliśmy odpoczywać naprawdę.
Bo odpoczynek to nie tylko przerwa od pracy. To także przerwa od ciągłej dostępności. Od natychmiastowej reakcji. Od konieczności bycia „na bieżąco”.
Pytanie: czego się boimy? Czasem nie potrafimy zostawić telefonu, bo boimy się… – że coś nas ominie, – że przegapimy ważną wiadomość, – że będziemy „nieosiągalni”, a przez to mniej potrzebni, mniej wartościowi.
Tymczasem prawdziwy odpoczynek zaczyna się od zgody na bycie niepotrzebnym na chwilę. Na wyłączenie się bez poczucia winy, pozostanie w ciszy bez planu i celu, bycie tu i teraz – z tymi, którzy są obok, i z Tym, który zawsze jest blisko.
Może czas spróbować odzyskać coś z tamtych „analogowych” czasów:
Z rozmów bez przerywników. Z patrzenia sobie w oczy bez rozproszeń. Z gier planszowych i książek z papieru. Z kąpieli w rzece i spacerów bez aplikacji mierzącej kroki.
To nie jest nostalgia. To realna potrzeba serca, które tęskni za obecnością – autentyczną, nieprzerwaną, bliską.
I – co ciekawe – to właśnie taki odpoczynek regeneruje najgłębiej.
Nie ten najdroższy, najbardziej zaplanowany, z najlepszym zasięgiem Wi-Fi. Ale ten, w którym odłączamy się od wszystkiego, by na nowo połączyć się z sobą, z innymi, z Bogiem.
📵 Zostaw telefon. Zyskaj więcej.
Jeśli nie potrafisz oderwać się od ekranu – nie jesteś sam. Jeśli czujesz, że Twój odpoczynek wcale nie daje Ci ulgi – być może właśnie nadszedł moment, żeby zmienić coś naprawdę.
Zacznij od małych kroków: wycisz telefon na godzinę, wyjdź z domu bez niego, wyłącz dane komórkowe na spacerze, ustal sam ze sobą zasady korzystania z telefonu na co dzień.... I zobacz, co się stanie. Zdziwisz się, jak wiele odzyskasz.
📖 Zaproszenie do kursu "Dla niedoskonałych":
Czasem nie umiemy odpoczywać, bo... ciągle coś udowadniamy. Światu, sobie, a może nawet Bogu. Chcemy być obecni wszędzie, dla wszystkich. Boimy się wyłączyć, żeby nie wypaść z obiegu. Ale Bóg nie zaprasza Cię do życia „w ciągłym czuwaniu”. On zaprasza Cię do bycia. Do bliskości. Do łaski.
Kurs „Dla niedoskonałych” to przestrzeń, w której możesz: – odłożyć telefon, – zdjąć z siebie ciężar działania, – usłyszeć, jak bardzo jesteś kochany - i to nie za coś, tylko pomimo wszystko.
💬 Dołącz do kursu i pozwól sobie być offline – żeby na nowo połączyć się z Tym, który zna Cię najlepiej.
O autorze
O sobie mówi: „Matka Polka” – żona, matka trzech dorastających synów – wielka zwolenniczka świadomego rodzicielstwa.
Kobieta wielu pasji, zafascynowana naturą, oraz pięknem i mądrością Bożego Stworzenia, odkrywanymi podczas codziennych zajęć.
Mistrzyni „międzyczasu” – hoduje zwierzęta, prowadzi uprawy permakulturowe, piecze chleby na zakwasie, tworzy mydła naturalne, oraz dziesiątki różnych przetworów, zaangażowana w służbę w lokalnej Społeczności Chrześcijańskiej, społecznik z głębokiego przekonania.
Swoje życie i wszystko, w co się angażuje, opiera o Słowo Boże, z każdym rokiem bardziej świadoma tego, że bez Boga nic nie może uczynić (J. 15:5)Pokaż mniej