Dlaczego tak boli, gdy ktoś nas nie rozumie?
Ten artykuł jest czwarty w serii: „Zrozumieć naprawdę”, pierwszy w serii to: Czy ktoś naprawdę mnie rozumie?
Mały chłopiec
siedzi ze smutną miną przy stole w restauracji. Bliscy chcieliby,
żeby cieszył się chwilą spędzaną z rodziną w pięknym miejscu.
Chłopiec czuje się jeszcze bardziej nieszczęśliwy, bo czuje się
winny, samotny i pozbawiony wsparcia w tym, co właśnie przeżywa. W
końcu jego oczy napełniają się łzami i reaguje agresją.
Diagnoza nadchodzi natychmiast: dziecku szkodzi towarzystwo kolegów,
z którymi z pewnością zbyt dużo czasu spędził przed ekranami.
Tylko, że to nie jest prawda. Jaki jest prawdziwy powód?
Chłopiec jest na restrykcyjnej diecie, jest mu przykro, że w każdej restauracji ma do wyboru maksymalnie trzy dania, z reguły te same. Chciałby być w innej restauracji, w której jest podawane jego ulubione danie, ale tam są znacznie wyższe ceny, więc sam powiedział, że lepiej pójść w inne miejsce, aby nie obciążać zanadto rodzinnego budżetu. W głębi serca jest swoim własnym bohaterem, który właśnie wygrał walkę z egoizmem, w oczach innych ludzi... Zasłużył na szlaban na ekrany.
Czyż nie tak wygląda wiele naszych dorosłych historii? I nie, nie chodzi wcale o błahostki. Chodzi o to, że każdy z nas nosi w sobie coś, czego inni nie widzą: wysiłek, lęk, wewnętrzne walki, pragnienie dobra, czułość, która tak łatwo zostaje zinterpretowana jako słabość…
A świat ocenia nas szybko — po minie, po zdaniu, po chwili słabości. Po tym, czego NIE daliśmy rady zrobić. Nikt nie pyta, co dzieje się w środku.
Dlatego niezrozumienie rani głębiej, niż chcielibyśmy przyznać. Rani, bo dotyka miejsca, które najbardziej potrzebuje akceptacji: naszego serca - zmęczonego, wrażliwego, szukającego sensu.
Kiedy ktoś widzi tylko mały fragment naszej historii, łatwo mu wyciągnąć błędne wnioski. Ale kiedy nikt nie widzi całości… Pojawia się samotność, której nie da się nazwać. Samotność ludzi, którzy próbują dobrze, a wychodzi źle, za mało, za wolno, nie tak. Samotność tych, którzy chcieliby być po prostu zrozumiani.
I właśnie w takich chwilach najbardziej potrzebujemy tej jednej, pewnej prawdy:
Bóg widzi całość. Nie wyrywek. Nie pozór. Całość.
Człowiek patrzy na to, co ma przed oczyma, lecz Pan patrzy na serce.
1 Sm 16,7On widzi każdy Twój wewnętrzny krok ku dobru. Każdą rezygnację z siebie - z miłości. Każde ciche „przebaczam”, którego nikt nie usłyszał. Każde Twoje ukryte zwycięstwo nad zniechęceniem.
I nigdy nie pomyli tego z czymś innym.
Tam, gdzie ludzie widzą tylko reakcję, On widzi ból. Tam, gdzie widzą słabość, On widzi odwagę. Tam, gdzie widzą „problem”, On widzi dziecko i jego prawdziwe starania.
Dlatego w każdej chwili możesz przyjść do Boga, tak po prostu — bez tłumaczenia, bez obrony, bez udowadniania niczego. Bo On już wie. Zanim wypowiesz choć jedno słowo.
A jeśli właśnie teraz czujesz, że nikt nie słyszy Twojego serca — pamiętaj: w Jego oczach nie jesteś niewidzialny. Jesteś widziany, znany i kochany do głębi.
Jeśli nosisz w sobie ciężar samotności, o której nikt nie ma pojęcia — to naprawdę nie musi tak zostać. Samotność jest realnym problemem, głębokim i bolesnym. Wielu z nas zmaga się z nią w ciszy, mimo obecności wszystkich ludzi wokół.
Dlatego powstał kurs „Jak wyjść z samotności” — dla Ciebie lub dla kogoś, kogo kochasz. Żebyś nie musiał już dźwigać tego sam.
O autorze
O sobie mówi: „Matka Polka” – żona, matka trzech dorastających synów – wielka zwolenniczka świadomego rodzicielstwa.
Kobieta wielu pasji, zafascynowana naturą, oraz pięknem i mądrością Bożego Stworzenia, odkrywanymi podczas codziennych zajęć.
Mistrzyni „międzyczasu” – hoduje zwierzęta, prowadzi uprawy permakulturowe, piecze chleby na zakwasie, tworzy mydła naturalne, oraz dziesiątki różnych przetworów, zaangażowana w służbę w lokalnej Społeczności Chrześcijańskiej, społecznik z głębokiego przekonania.
Swoje życie i wszystko, w co się angażuje, opiera o Słowo Boże, z każdym rokiem bardziej świadoma tego, że bez Boga nic nie może uczynić (J. 15:5)Pokaż mniej