Ale… modlić się?

Ale… modlić się?

Modlitwa nie jest tematem, który porywa, fascynuje i przyciąga miliony – przynajmniej dla tych, którzy jeszcze nie poznali jej prawdziwej wartości.

Zdarza nam się wołać do Boga w sytuacjach ekstremalnych – co też wyrażone jest w powszechnie znanym, polskim przysłowiu: „Jak trwoga, to do Boga”. To stwierdzenie zawiera w sobie niestety zdecydowanie za dużo prawdy. Łatwo nam wołać: „Boże, ratuj!”, często w momentach, do których sami doprowadziliśmy do sytuacji podbramkowych, szczerze mówiąc. Choć tak trudno się przyznać do tego, że nasze decyzje prowadzą nas często w miejsca, w których nie chcielibyśmy się znaleźć.

W momencie, kiedy już jest źle, przypominamy sobie o istnieniu Boga. Często z pretensją, no bo jak Ty Boże mogłeś na to pozwolić, dopuścić do takich strasznych rzeczy? Dlaczego mi się to dzieje, dlaczego mnie to spotyka?

Jak to jest możliwe, że wtedy kiedy dzieje się dobrze, wszystko układa się wspaniale, idzie jak z płatka – wtedy nie myślimy o Bogu, o Jego trosce o nas, o Jego błogosławieństwach, których przecież jest tak niesamowita ilość!

Mieszkamy we wspaniałym, wolnym kraju, mamy możliwość edukowania się, raczej nie zdarza nam się cierpieć głodu, mamy zdrowe ręce, nogi i umysły, dzięki którym możemy zarobkować, mamy opiekę medyczną - zapalenie wyrostka jest niewielkim problemem, który możemy rozwiązać natychmiast, nie jest zatem wyrokiem śmierci.

Mamy bardzo mocno rozwiniętą opiekę ciążową i porodową – mało kto z nas drży przed każdym porodem (swoim lub bliskiej osoby) wiedząc, że każdy poród może być spotkaniem ze śmiercią. Nasze dzieci mają stałą opiekę lekarską i wszystko, czego im potrzeba do zdrowego rozwoju i edukacji.

Nasze domy dają nam schronienie – możemy mieć czysto, sucho, ciepło, bezpiecznie. Prawdopodobnie każdy z nas też ma swoje łóżko, swoją pościel.

Czy wiesz, że w skali całego świata naprawdę jesteśmy niewielką cząstką szczęśliwców, którzy mają się aż tak dobrze?

Czy widzimy w tym wszystkim Bożą łaskę, błogosławieństwo?

Pamiętam, jak na wykładach z psychologii prowadzący zajęcia przedstawiał nam jeden z bardziej znaczących błędów psychologicznych, popełnianych przez ludzi.

Dotyczył on tego, że wszystko, co w naszym życiu jest dobre, właściwe, mądre, piękne – postrzegamy w kategoriach własnych osiągnięć, zasług, wynik naszej pracy, starań i zmagań. Jeśli znów chodzi o to, co układa się niedobrze, co jest trudne i bolesne – postrzegamy jako wynik czynników zewnętrznych: ludzi, okoliczności, Boga, wszystkiego wokół, tylko nie nas samych.

Sytuacja jest całkowicie odwrócona w przypadku innych ludzi: Wszystko, co w ich życiu jest dobre, właściwe, mądre, piękne – postrzegamy w kategoriach „jemu jest łatwiej, bo on dostał, bo miał farta, bo mu ktoś pomógł, bo takie miał sprzyjające warunki". Z kolei to, co układa się niedobrze, co jest trudne i bolesne – postrzegamy jako wynik tego, jakim jest ten człowiek – że jest zły, leniwy, łakomy, zachłanny, głupi i sam sobie winien.

Mam wrażenie, że dokładnie ten sam błąd popełniamy w naszym podejściu do Boga.

Chciałabym Cię dzisiaj zachęcić do przemyślenia swojego podejścia do modlitwy. Co myślisz o modlitwie? Czym ona dla Ciebie jest? A czym nie jest? Czy zdarza Ci się modlić, czy też kompletnie nie masz pomysłu jak, kiedy i… po co w ogóle?

Dla mnie osobiście ten temat jest ważny i wiele znaczący. Na tyle ważny, że zatrzymamy się przy tym temacie na dłużej!

Dziś zapraszam Cię do kursu: „Każdy może się modlić

O autorze

Miłośniczka słowa pisanego, z wykształcenia teolog.
O sobie mówi: „Matka Polka” – żona, matka trzech dorastających synów – wielka zwolenniczka świadomego rodzicielstwa. 
Kobieta wielu pasji, zafascynowana naturą, oraz pięknem i mądrością Bożego Stworzenia, odkrywanymi podczas codziennych zajęć. 
Mistrzyni „międzyczasu” – hoduje zwierzęta, prowadzi uprawy permakulturowe, piecze chleby na zakwasie, tworzy mydła naturalne, oraz dziesiątki różnych przetworów, zaangażowana w służbę w lokalnej Społeczności Chrześcijańskiej, społecznik z głębokiego przekonania. 
Swoje życie i wszystko, w co się angażuje, opiera o Słowo Boże, z każdym rokiem bardziej świadoma tego, że bez Boga nic nie może uczynić (J. 15:5)Pokaż mniej

Polecamy także: