Życiowe puzzle...

Życiowe puzzle...

Wiele miesięcy temu podróżowałam z moimi synami do sąsiedniego miasta. Potrzebowaliśmy kupić trochę ubrań, więc od razu po szkole zapakowaliśmy się do samochodu i wyruszyliśmy w drogę. Podczas podróży jak zwykle rozmawialiśmy, aż nagle zauważyliśmy, że droga zaczyna się korkować...

Nasz wzrok przykuła chmura dymu widoczna kilkanaście metrów przed nami – na poboczu palił się samochód. Tak jak i wielu kierowców przed nami, zatrzymałam samochód i pobiegłam po swoją gaśnicę, którą mój najstarszy syn podrzucił mężczyznom próbującym ugasić pożar.

To było dość znaczące doświadczenie w naszym życiu, chłopcy bardzo to przeżywali, był to też dla nich ogromny stres. Najmłodszy syn płakał w foteliku, przejęty tym, że starszy brat pobiegł w pobliże pożaru – bardzo dużo o tym później rozmawialiśmy…

Następnego dnia pojechaliśmy z synem kupić nową gaśnicę i poprosiłam sprzedawcę, aby pokazał nam, w jaki sposób gaśnicy użyć – bo o ile zawsze gaśnicę w samochodzie mam i dbam o termin jej ważności, o tyle zupełnie nie pamiętałam, jak ją uruchomić! Przy okazji również mój pierworodny skorzystał ze szkolenia!

W tamtym momencie traktowałam to wydarzenie po prostu jako lekcję dla moich synów – aby nie pozostawali obojętni na potrzeby lub życiowe tragedie innych ludzi.

Kilka dni temu wybrałam się z najmłodszym synem i koleżanką do lasu. W zasadzie w momencie, kiedy koleżanka wsiadła do samochodu, pojawił się w środku zapach prażonych orzeszków. Zapach był coraz bardziej intensywny, można by nawet powiedzieć, że mdły. Nie zwróciłyśmy na to uwagi - ona myślała, że my jedliśmy orzeszki, a my myśleliśmy, że ona... Rozmawiałyśmy sobie wesoło, podekscytowane wspólną wyprawą – aż nagle, stając na światłach, zauważyłam przed samochodem dym. Zapytałam koleżanki, czy ten dym jest z wydechu samochodu przed nami, czy z naszego? Powiedziała, że chyba z naszego...

Kilkanaście sekund później zjechałam na bok, zatrzymałam samochód, wybiegłam – no i tak. Spod mojej maski wydobywał się dym. Dobra wiadomość jest taka: teraz już wiedziałam, jak użyć gaśnicy. I udało się ugasić pożar na czas.

Widzisz – w życiu spotyka nas mnóstwo smutnych, trudnych lub niebezpiecznych wydarzeń. Dokładnie takie jest życie. W zasadzie nie mamy na to wielkiego wpływu! To, na co wpływ mamy – to interpretacja doświadczeń, które nas spotykają.

Możesz być wściekły, możesz złorzeczyć Bogu i ludziom, możesz zacząć wierzyć, że cały wszechświat się sprzysiągł przeciw Tobie. I Możesz żyć pełen złości, frustracji i nienawiści do Boga, świata i ludzi. Bo nic się nie układa, jak byś chciał - i ciągle Cię jakieś pożary w życiu ścigają.

Możesz też zauważyć, że życie jest jak układanka puzzli, w której każdy element jest ważny - i wpasowuje się w jakieś konkretne miejsce, a jedno wydarzenie prowadzi Cię i przygotowuje do następnego.

Jednak najpiękniejsze w tej całej historii – mojej, ale również i Twojej - jest to, że możesz w swoim życiu zaufać Bogu. Możesz mieć pewność, że On wie, jak wygląda cała układanka, wie czego potrzebujesz, aby wszystkie Twoje życiowe wydarzenia – z przeszłości, teraźniejszości i przyszłości – ułożyły się w piękny obraz. W Nim możesz odnaleźć sens Twojego życia – a wówczas wypełni Cię prawdziwy pokój, niezależnie od okoliczności życia. Spróbuj!

Zapraszam Cię do kursu: „W poszukiwaniu sensu życia”.

O autorze

Miłośniczka słowa pisanego, z wykształcenia teolog.
O sobie mówi: „Matka Polka” – żona, matka trzech dorastających synów – wielka zwolenniczka świadomego rodzicielstwa. 
Kobieta wielu pasji, zafascynowana naturą, oraz pięknem i mądrością Bożego Stworzenia, odkrywanymi podczas codziennych zajęć. 
Mistrzyni „międzyczasu” – hoduje zwierzęta, prowadzi uprawy permakulturowe, piecze chleby na zakwasie, tworzy mydła naturalne, oraz dziesiątki różnych przetworów, zaangażowana w służbę w lokalnej Społeczności Chrześcijańskiej, społecznik z głębokiego przekonania. 
Swoje życie i wszystko, w co się angażuje, opiera o Słowo Boże, z każdym rokiem bardziej świadoma tego, że bez Boga nic nie może uczynić (J. 15:5)Pokaż mniej

Polecamy także: