Niewyobrażalne cierpienie – Golgota

Niewyobrażalne cierpienie – Golgota

Cierpienie ma wiele twarzy. To nie tylko fizyczny ból – to także utrata, rozczarowanie, zdrada, niespełnienie. To dławiąca samotność i milczenie tam, gdzie tak bardzo potrzebowaliśmy ciepła, zrozumienia, bliskości. Czasem boli ciało, czasem dusza. Czasem wszystko naraz. Każdy człowiek w pewnym momencie swojego życia dotyka cierpienia. I choć nie da się go porównać, bo każdy niesie swój własny krzyż – jest jedno cierpienie, które ogarnia sobą wszystkie inne. To, które wydarzyło się na Golgocie.

Golgota – miejsce śmierci i hańby. Miejsce, w którym zawisło niewinne ciało. Jezus, który nikomu nie uczynił krzywdy, został ubiczowany, opluty, wyśmiany, przybity do drzewa. Jego ból fizyczny był niewyobrażalny – a jednak najcięższy był moment, w którym Jezus poczuł, że został opuszczony przez Ojca. Ten, z którym stanowił jedność, z którym rozmawiał nieustannie, do którego zwracał się z pełnym zaufaniem – teraz milczał.

„Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?” – to wołanie rozdziera niebo i ziemię. Wołanie Syna, który doświadczył absolutnego odrzucenia. Nie tylko przez ludzi – przez tych, którzy Go znali, którzy wcześniej szli za Nim, uznawali Go za proroka i cudotwórcę – ale i przez Tego, który był Jego źródłem życia. Jak ogromne musiało to być cierpienie? Jak bardzo musiało to przebić Jego serce?

A jednak – właśnie w tej głębi odrzucenia, w totalnej ciemności, w miejscu, gdzie już nic nie czuł poza bólem i samotnością – Jezus wytrwał. Nie zrezygnował. Nie zawrócił. On przeszedł przez piekło oddzielenia, żebyśmy my już nigdy nie musieli być sami w naszych ciemnościach.

Nie ma takiego cierpienia, którego Jezus nie zna. Nie ma takiej samotności, której by nie przeszedł. Nie ma takiego poczucia opuszczenia, którego by nie doświadczył. I właśnie dlatego możemy przychodzić do Niego – zawsze i wszędzie. Nie z poprawnymi modlitwami, nie z udawaną siłą, ale z naszym prawdziwym bólem, naszymi łzami, naszym milczeniem. Możemy przyjść i upaść przy Jego krzyżu – a On nas nie odrzuci. Bo On już tam był.

Golgota nie jest końcem. Golgota jest miejscem, gdzie cierpienie spotkało się z miłością większą niż śmierć. To tam, gdzie wszystko zdawało się stracone – rodzi się nadzieja. W Jego ranach jest nasze uzdrowienie. W Jego opuszczeniu – nasze przygarnięcie. W Jego śmierci – nasza nadzieja na życie.

Jeśli dziś cierpisz – On cię rozumie. Jeśli dziś czujesz się opuszczony – On już to przeżył. Jeśli nie wiesz, jak modlić się w swoim bólu – wystarczy, że będziesz. On jest blisko. Zawsze był. I zawsze będzie.

O autorze

Miłośniczka słowa pisanego, z wykształcenia teolog.
O sobie mówi: „Matka Polka” – żona, matka trzech dorastających synów – wielka zwolenniczka świadomego rodzicielstwa. 
Kobieta wielu pasji, zafascynowana naturą, oraz pięknem i mądrością Bożego Stworzenia, odkrywanymi podczas codziennych zajęć. 
Mistrzyni „międzyczasu” – hoduje zwierzęta, prowadzi uprawy permakulturowe, piecze chleby na zakwasie, tworzy mydła naturalne, oraz dziesiątki różnych przetworów, zaangażowana w służbę w lokalnej Społeczności Chrześcijańskiej, społecznik z głębokiego przekonania. 
Swoje życie i wszystko, w co się angażuje, opiera o Słowo Boże, z każdym rokiem bardziej świadoma tego, że bez Boga nic nie może uczynić (J. 15:5)Pokaż mniej

Polecamy także: