Zielono mi! O uzdrawiającej mocy natury... i Bożej bliskości!

W maju świat eksploduje zielenią. Soczyste łąki, świeżo rozkwitłe liście drzew, miękka trawa pod stopami – wszystko wokół zdaje się tętnić życiem. Wystarczy kilka chwil wśród tej soczystej zieleni, by poczuć, jak nasze serce zaczyna bić spokojniej, a umysł się wycisza. Zielony krajobraz ma w sobie coś uzdrawiającego, coś, co intuicyjnie odbieramy jako dobre, potrzebne, kojące. I to nie jest przypadek. Bóg stworzył człowieka w ogrodzie… A nie w betonowym mieście. Stworzył nas do życia blisko natury – i blisko siebie.
Badania naukowe potwierdzają to, co od wieków podpowiadało ludzkie serce: kontakt z zielenią redukuje stres, obniża ciśnienie krwi, poprawia nastrój, zwiększa poczucie szczęścia. Już samo patrzenie na zieleń uspokaja układ nerwowy i sprzyja regeneracji. Nie musimy wiele robić – wystarczy wyjść na spacer wśród pól, usiąść pod drzewem, przejść się boso po trawie. Zieleń nie tylko cieszy oczy – ona przywraca duszy równowagę.
Wiesz dlaczego? Ponieważ dokładnie tak zostało to zaprojektowane od samego początku. W Księdze Rodzaju czytamy, że Bóg zasadził ogród w Edenie i tam umieścił człowieka (por. Rdz 2,8). To nie był przypadkowy wybór! Eden, miejsce pełne roślin, drzew i czystej wody, był wyrazem Bożej troski o człowieka – o jego ciało i duszę. Bliskość natury była naturalnym kontekstem dla życia w bliskości z Bogiem. Kiedy dziś wchodzimy w zielony świat, nasze serce jakby przypomina sobie to pierwotne powołanie: do życia w harmonii, w miłości, w relacji ze Stwórcą.
Prawdziwe odnowienie nie płynie z samego kontaktu z przyrodą. Zieleń świata to piękne odbicie czegoś większego – zaproszenia do bliskości z Bogiem. W Nim odnajdujemy pokój głębszy niż cisza lasu, radość trwalszą niż majowy zachwyt. W Psalmie 23 czytamy: „Na zielonych pastwiskach pasie mnie, nad wody spokojne mnie prowadzi. Przywraca mi życie” (Ps 23,2-3). Tak właśnie działa Bóg: prowadzi nas tam, gdzie nasze życie może na nowo rozkwitnąć.
W świecie pełnym pośpiechu, ekranów i betonu, potrzebujemy świadomie wracać do źródeł. Potrzebujemy zieleni – tej z pól i lasów, i tej głębokiej zieleni pokoju serca, które odnalazło swoje miejsce w Bogu. Zieleń majowych łąk może być dla nas przypomnieniem, że zostaliśmy stworzeni do życia w obfitości, nie w wyczerpaniu. Do życia w relacji, nie w samotności. Do życia w pięknie i w miłości, nie w chaosie.
Może właśnie dziś warto wyjść na chwilę wśród traw, popatrzeć w górę na szumiące liście i przypomnieć sobie: Bóg mnie stworzył do życia. Do życia pełnego dobra, prostoty i bliskości z Nim. I może warto właśnie teraz w sercu wyszeptać: „Dziękuję, że stworzyłeś mnie w tak cudowny sposób” (por. Ps 139,14).
O autorze
O sobie mówi: „Matka Polka” – żona, matka trzech dorastających synów – wielka zwolenniczka świadomego rodzicielstwa.
Kobieta wielu pasji, zafascynowana naturą, oraz pięknem i mądrością Bożego Stworzenia, odkrywanymi podczas codziennych zajęć.
Mistrzyni „międzyczasu” – hoduje zwierzęta, prowadzi uprawy permakulturowe, piecze chleby na zakwasie, tworzy mydła naturalne, oraz dziesiątki różnych przetworów, zaangażowana w służbę w lokalnej Społeczności Chrześcijańskiej, społecznik z głębokiego przekonania.
Swoje życie i wszystko, w co się angażuje, opiera o Słowo Boże, z każdym rokiem bardziej świadoma tego, że bez Boga nic nie może uczynić (J. 15:5)Pokaż mniej