Po co nam ten pośpiech?

Po co nam ten pośpiech?

Chyba już niemalże wszystkim z nas pośpiech wszedł w krew. Niby wiemy, że to niezdrowe, że szkodzi relacjom, że nie da się w nim żyć uważnie – a mimo to… trudno przestać. Pośpiech jest jak nałóg: daje złudzenie kontroli, tymczasowego „ogarnięcia”, działania, które ma sens. I jednocześnie – bardzo często – działa jak zatyczka na to, czego nie chcemy czuć ani słyszeć.

Wiele razy łapałam się na tym, że działanie, organizowanie, rozpisywanie list zadań jest moim sposobem na… ucieczkę. Od siebie. Od zmierzenia się z tym, że coś nie układa się tak, jakbym chciała, coś się rozłazi, coś nie działa… Od tego, że może nie jestem tak silna, jak bym chciała. Może coś boli. Może brakuje mi sił albo sensu. Ale zamiast to przyznać – biegnę dalej. Bo przecież jak się biegnie, to przynajmniej nie trzeba się zatrzymać.

Zatrzymanie potrafi być bolesne. Bo kiedy odłożymy telefon, wyłączymy komputer, usiądziemy bez listy zadań – wtedy pojawia się pytanie o to, kim właściwie jestem, jeśli nie robię. I czy to „nicnierobienie” na pewno jest w porządku?

Zbyt często myślimy: „Jak nie jestem produktywny – to marnuję czas.” „Jak się nie spieszę – to inni mnie wyprzedzą.” „Jak nie działam – to jestem leniwy, słaby, niepotrzebny…”

Tymczasem Bóg nie stworzył nas, żebyśmy działali bez przerwy. Nie zaprojektował nas jako maszyny, nie jako tryby produkcji – lecz jako osoby, stworzone z miłości i do relacji. I tak jak On odpoczął siódmego dnia, tak i my mamy prawo – i potrzebę – zatrzymania.

Zauważyłam, że wiele osób żyje w ciągłym biegu nie dlatego, że lubi tempo – ale dlatego, że boi się pustki. Lęk przed zatrzymaniem to często lęk przed konfrontacją z sobą samym: – Czy jestem szczęśliwa w tym miejscu życia? – Czy naprawdę robię to, co chcę robić? – Czy relacje, które tworzę, są szczere? – Czy jestem obecna w swoim życiu – czy tylko w nim uczestniczę?

Pośpiech tłumi te pytania. Ale ich nie usuwa. One wracają – najczęściej wtedy, gdy jesteśmy zmęczeni, wypaleni, przyparci do ściany. Gdy nie da się już dłużej uciekać.

Myślę, że czas powiedzieć: Basta! Dość! Wystarczy! Najwyższy czas, aby zacząć życie smakować, celebrować, traktując je jako bezcenny dar. Podchodzić do życia z wdzięcznością, uważnością, szacunkiem...

Dopóki nie nazwiemy tej wewnętrznej presji – będziemy żyli w jej cieniu. Dopóki nie zrozumiemy, dlaczego tak się spieszymy – nie znajdziemy wolności. Dopóki nie oddamy tego wszystkiego Bogu – nie odnajdziemy prawdziwego odpoczynku.

Bóg wie, skąd ten pośpiech. Wie, od czego uciekasz, czego nie chcesz czuć, czego się boisz. I nie czeka, aż sam sobie z tym poradzisz. On przychodzi – i mówi: „Nie musisz się spieszyć. Ja Jestem. Zostań ze Mną.”

Nie każda odpowiedź przychodzi od razu. Ale odpowiedź nie przyjdzie nigdy, jeśli nie stworzysz przestrzeni, w której może się pojawić.

Pośpiech jest często krzykiem naszego wnętrza: „Boję się, że nie wystarczam”. A odpoczynek – to akt wiary: „Wiem, że jestem kochany. Nawet, gdy nic nie robię.”

🌿 Zaproszenie do kursu: „Dla niedoskonałych”

Jeśli czujesz, że trudno Ci się zatrzymać – że lęk, presja i pośpiech przejmują kontrolę nad Twoim codziennym życiem – to ten kurs jest dla Ciebie.

„Dla niedoskonałych” to przestrzeń, w której uczymy się zaufania. Gdzie odkrywamy Boga, który kocha nie za działanie – ale za istnienie.

→ Dołącz i odkryj, że nie musisz żyć w pośpiechu, żeby być wartościowym. Że Twoje tempo nie definiuje Twojej tożsamości. Że Bóg naprawdę czeka – w Twoim zatrzymaniu.

O autorze

Miłośniczka słowa pisanego, z wykształcenia teolog.
O sobie mówi: „Matka Polka” – żona, matka trzech dorastających synów – wielka zwolenniczka świadomego rodzicielstwa. 
Kobieta wielu pasji, zafascynowana naturą, oraz pięknem i mądrością Bożego Stworzenia, odkrywanymi podczas codziennych zajęć. 
Mistrzyni „międzyczasu” – hoduje zwierzęta, prowadzi uprawy permakulturowe, piecze chleby na zakwasie, tworzy mydła naturalne, oraz dziesiątki różnych przetworów, zaangażowana w służbę w lokalnej Społeczności Chrześcijańskiej, społecznik z głębokiego przekonania. 
Swoje życie i wszystko, w co się angażuje, opiera o Słowo Boże, z każdym rokiem bardziej świadoma tego, że bez Boga nic nie może uczynić (J. 15:5)Pokaż mniej