Poznaj samego siebie… dzięki modlitwie!
Jednym z najcenniejszych aspektów praktykowania modlitwy jest to, że pomaga nam zatrzymać się i spojrzeć głębiej na naszą sytuację, pozwalając dostrzec rzeczy, które często umykają w codziennym pośpiechu. Dzięki niej zaczynamy dostrzegać, co naprawdę jest istotne, a co tylko chwilowe i niepotrzebnie nas obciąża.
W szczerej rozmowie z Bogiem uczymy się nazywać swoje emocje i problemy po imieniu, co prowadzi do większej jasności i zrozumienia. Dzięki temu łatwiej jest znaleźć właściwą perspektywę i podjąć mądre decyzje, mając wsparcie w Bożej obecności.
Taka głęboka refleksja sprzyja większej świadomości tego, kim jesteśmy i czego potrzebujemy. Uczy nas szczerości wobec siebie samych. W Bożej obecności możemy nie tylko znaleźć ukojenie, ale też dostrzec rozwiązania, które wcześniej były poza naszym zasięgiem. To duchowe wsparcie daje siłę, by podejmować trudne decyzje z większą pewnością i spokojem.
Czasem zdarza nam się traktować modlitwę jak listę spraw do załatwienia… Zdarza nam się też wybiegać za bardzo do przodu i podpowiadać Bogu konkretne rozwiązania, które w naszej opinii byłyby najbardziej korzystne. Cóż – nie rób tego!
Modlitwa jest jednym ze sposobów komunikacji z Bogiem, niezbędnym elementem tej pięknej relacji – relacji opartej na zaufaniu.
Jeden z moich ulubionych wersetów Pisma Świętego mówi:
Powierz Panu drogę swoją, zaufaj Mu, a On wszystko dobrze uczyni.
Psalm 37:5Powierzając się w modlitwie Bogu chcemy ufać, że to właśnie On przeprowadzi nas przez wszelkie trudności, wiedząc że zna całość naszej historii. I wie, jakie rozwiązania są rzeczywiście najlepsze!
Zbyt często dostrzegamy to dopiero patrząc wstecz…
Ładne kilka lat temu zaprosiłam sporą część mojej bardzo dużej rodziny na niedzielną kawę i grilla. Miało nas być dobrze ponad 20 osób. Ja byłam z trojgiem moich dzieci sama, mąż był na jednym ze swoich bardzo licznych służbowych wyjazdów. Starsi chłopcy bawili się z kuzynostwem na drzewie, a ja kończyłam przygotowywanie posiłku.
W tym momencie przybiegło jedno z dzieci mówiąc, że mój syn spadł z drzewa i chyba zranił się w rękę. Poprosiłam, żeby wszystkie dzieci wróciły do domu – i rzeczywiście. Ręka ewidentnie złamana.
Najgorszy możliwy moment? W końcu: dom pełen gości, męża nie ma, najmłodszy Syn jeszcze karmiony piersią – jak to wszystko ogarnąć?
A może…
Najlepszy możliwy moment? Bo ci goście, to prawie domownicy, którzy mogą przygotować wszystko beze mnie, mogą się też zająć pozostałymi dziećmi, dzięki czemu do szpitala mogłam pojechać tylko z jednym dzieckiem, a nie z całą trójką?
Często wydaje nam się, że trudne wydarzenia przytrafiają się w najgorszym możliwym momencie, jednocześnie umyka nam, jak wiele współistniejących spraw układa się pomyślnie, dzięki czemu jednak przechodzimy przez różne doświadczenia zwycięsko.
Jak się modlić? Tego dowiesz się w kursie: „Jak się modlić?”
O autorze
O sobie mówi: „Matka Polka” – żona, matka trzech dorastających synów – wielka zwolenniczka świadomego rodzicielstwa.
Kobieta wielu pasji, zafascynowana naturą, oraz pięknem i mądrością Bożego Stworzenia, odkrywanymi podczas codziennych zajęć.
Mistrzyni „międzyczasu” – hoduje zwierzęta, prowadzi uprawy permakulturowe, piecze chleby na zakwasie, tworzy mydła naturalne, oraz dziesiątki różnych przetworów, zaangażowana w służbę w lokalnej Społeczności Chrześcijańskiej, społecznik z głębokiego przekonania.
Swoje życie i wszystko, w co się angażuje, opiera o Słowo Boże, z każdym rokiem bardziej świadoma tego, że bez Boga nic nie może uczynić (J. 15:5)Pokaż mniej