Czułe drgania duszy...

Czułe drgania duszy...

Załamanie pogody w tym roku przyszło w sposób wyjątkowo nagły. Piękne, upalne lato utrzymało się jeszcze przez pierwszy tydzień września, a kilka dni później temperatura spadła tak bardzo, że trzeba było wyjąć z szafy zimową kołdrę, zwinąć się na ulubionym fotelu i schować się pod kocyk z kubkiem gorącej herbaty…

Czy Ty również w takie dnie, tak jak ja, w szczególny sposób odczuwasz... przemijanie?

Zawsze bardzo mocno poruszają mnie takie obrazy, jak opuszczony, wiejski domek, ze smętnie zwisającą na ostatnim zawiasie okiennicą, stary sad, porośnięty wysoką trawą, stara fabryka z przepięknej, czerwonej cegły – i brzoza wyrastająca z wybitego okna, kamienica z odpadającymi płatam tynku, na której ostatnie przebłyski minionego piękna widoczne są na rozsypujących się balkonach i drewnianych, zdobionych drzwiach, pokrytych niezidentyfikowanym kolorem farby... We wrześniowym deszczu poruszają mnie jeszcze mocniej.

Myślę o poprzednich pokoleniach, o tym ile trudu i wysiłku włożyli w tworzenie swojego świata. Ile zarwanych nocy, niedojedzonych posiłków, ile rozmów, które nigdy się nie wydarzyły, ile płaczu i samotności dzieci, ile wyrzeczeń i ciężkiej pracy…

Nie taki był zamysł Stwórcy Wszechrzeczy. Przemijanie nie jest zgodne z Jego planem, dlatego tak trudno się z nim pogodzić.

Wszystko uczynił pięknym w swoim czasie, nawet wieczność włożył w ludzkie serca, tak jednak, aby człowiek nie mógł w pełni pojąć dzieła, za którego dokonaniem stoi Bóg.

Koheleta 3:11

Jakiś czas temu przewinęła mi się przed oczami rozmowa z pewnym młodym człowiekiem, który mówiąc o poezji, powiedział, że porusza „czułe drgania duszy” – nigdy nie słyszałam piękniejszego określenia na takie właśnie melancholijne rozmyślania i odczucia.

Przemijanie ma w sobie coś nieuchwytnego, co każdej jesieni staje się bardziej namacalne. Koniec lata przypomina, że wszystko, co piękne, trwa tylko przez chwilę, a złociste dni ustępują miejsca coraz krótszym, deszczowym wieczorom. Wraz z kroplami mgieł, w powietrzu unosi się melancholia – cichy szept czasu, który przemija.

Zmieniające się kolory przyrody, zieleń, która już niedługo ustąpi barwom złota i czerwieni, są jak symbol tego, że nic nie trwa wiecznie. Jesienny deszcz, spadający ciężko na ziemię, przypomina o chwilach, które już nie wrócą, a jednak pozostawiają w nas ślad.

Ta pora roku skłania do refleksji, zatrzymania się na chwilę, spojrzenia wstecz. Melancholia, która wypełnia serca, jest subtelnym przypomnieniem, że życie to nieustanna zmiana – pełna zarówno radości, jak i smutku. Jesień uczy nas akceptacji przemijania, zrozumienia, że w tym procesie kryje się ukryte piękno. To czas, kiedy natura zdaje się mówić: "Zwolnij, wszystko ma swój kres, ale i nowe początki."

To idealny czas na to, aby zastanowić się nad sensem życia – zapraszam Cię do pełnego pięknych i wartościowych treści kursu właśnie o tej tematyce: „W poszukiwaniu sensu życia”.

O autorze

Miłośniczka słowa pisanego, z wykształcenia teolog.
O sobie mówi: „Matka Polka” – żona, matka trzech dorastających synów – wielka zwolenniczka świadomego rodzicielstwa. 
Kobieta wielu pasji, zafascynowana naturą, oraz pięknem i mądrością Bożego Stworzenia, odkrywanymi podczas codziennych zajęć. 
Mistrzyni „międzyczasu” – hoduje zwierzęta, prowadzi uprawy permakulturowe, piecze chleby na zakwasie, tworzy mydła naturalne, oraz dziesiątki różnych przetworów, zaangażowana w służbę w lokalnej Społeczności Chrześcijańskiej, społecznik z głębokiego przekonania. 
Swoje życie i wszystko, w co się angażuje, opiera o Słowo Boże, z każdym rokiem bardziej świadoma tego, że bez Boga nic nie może uczynić (J. 15:5)Pokaż mniej

Polecamy także: