To inne życie...

To inne życie...

Jako mała dziewczynka dojeżdżałam do sąsiedniego miasta, do szkoły muzycznej. Czasem zawozili mnie rodzice, zazwyczaj jednak podróżowałam pociągami. Jeśli tylko mogłam na to sobie pozwolić – bo akurat nie miałam pilnego zadania domowego na następny dzień – lubiłam siadać przy oknie i przyglądać się mijanym zabudowaniom. Szczególnie w ciemne, zimowe wieczory. Pociąg z Cieszyna wyruszał kilka minut po 19. Zimą to już była naprawdę głęboka noc. Zaglądałam w okna mijanych domów i z taką lekką dozą zazdrości myślałam o życiu ludzi, którzy tam mieszkają. O tym, że oni są już w ciepłych domach, że zaraz zjedzą wieczorny posiłek, że już mają ten upragniony przeze mnie wieczorny luz.

„Obiecywano” mi wówczas, że jak skończę szkołę, będę tęsknić z tym czasem. Cóż, nadal czekam!

Tak naprawdę, to wspominam ten czas jako jeden z najtrudniejszych w moim życiu. Zawsze maleńka, filigranowa, prawie przezroczysta – biegająca z plecakiem między szkołami, na czas, na godzinę… A w międzyczasie setki zadań domowych, nauka, ćwiczenie na instrumencie.

Zaglądanie w cudze okna było dla mnie odskocznią, ale tak miło było pomyśleć, że w tym innym domu i w tym innym życiu, byłoby mi łatwiej. Lepiej. Spokojniej.

Czasem nawet nam, dorosłym ludziom, zdarza się w to uwierzyć. Zdarza nam się uwierzyć, że możemy ułożyć sobie życie na nowo – i czasem rzeczywiście tak jest. I czasem rzeczywiście trzeba, jeśli nasze życie toczy przemoc, czy uzależnienia. Wówczas bywa, że to jedyna droga, którą można pójść.

Często jednak budzimy się w miejscu, w którym odkrywamy, że zamiast łatwiej, lepiej i spokojniej… Jest jeszcze trudniej. Jeszcze ciężej. Jeszcze niespokojniej.

Dzieci moje, dzieci twoje, dzieci nasze. I wszystkie komplikacje, które z tego wynikają. Dzieci, którym cały świat się rozsypał, a w którym wszystko jest względne, relatywne, niezrozumiałe, niestałe.

Dokąd zmierzamy? Co z tym światem jest nie tak? Jak to możliwe, że konsumpcjonizm z całymi tymi tak łatwo dostępnymi zasobami tak bardzo namieszał nam w głowach, że uwierzyliśmy w to, że da się życie zmienić równie łatwo, jak wysiedziany fotel w salonie?

Z resztą, nawet co do tego ulubionego fotela mam duże wątpliwości… Na sklepowych wystawach wszystko wygląda tak kusząco! Ale jak tylko usiądziesz i próbujesz się zrelaksować, szybko odrywasz, że to wszystko lepiej wygląda, niż służy. Siedziska zbyt głębokie, materiały na których widać każdy dotyk, poduszki stanowiące wartość wyłącznie dekoracyjną – bo nawet do włożenia za plecy się nie nadają.

I wówczas odkrywasz, że nawet te kilkudziesięcioletnie, wysłużone meble, bardziej opłaca się oddać do renowacji, niż kupować nowe, które już nawet w sklepie uwierają w kręgosłup.

Czy więc nie ma już dla nas nadziei?

A może jednak jest?

Weź udział w darmowym kursie online! Nasze kursy są w 100% bezpłatne i nie wymagają żadnych zobowiązań. Zobacz swoje ulubione tematy i rozpocznij podróż.
W poszukiwaniu sensu życia

W poszukiwaniu sensu życia

Łukasz Kropisz
Tymoteusz Cieślar
Kurs
19/09/2019
Weź udział w kursie "W poszukiwaniu sensu życia" i odkryj Bożą perspektywę na swoje życie.

O autorze

Miłośniczka słowa pisanego, z wykształcenia teolog.
O sobie mówi: „Matka Polka” – żona, matka trzech dorastających synów – wielka zwolenniczka świadomego rodzicielstwa. 
Kobieta wielu pasji, zafascynowana naturą, oraz pięknem i mądrością Bożego Stworzenia, odkrywanymi podczas codziennych zajęć. 
Mistrzyni „międzyczasu” – hoduje zwierzęta, prowadzi uprawy permakulturowe, piecze chleby na zakwasie, tworzy mydła naturalne, oraz dziesiątki różnych przetworów, zaangażowana w służbę w lokalnej Społeczności Chrześcijańskiej, społecznik z głębokiego przekonania. 
Swoje życie i wszystko, w co się angażuje, opiera o Słowo Boże, z każdym rokiem bardziej świadoma tego, że bez Boga nic nie może uczynić (J. 15:5)Pokaż mniej

Polecamy także: