Nie jedz byle jak: o rytmie, uważności i modlitwie przed posiłkiem.

Nie jedz byle jak: o rytmie, uważności i modlitwie przed posiłkiem.

Jedzenie to znacznie więcej niż sposób na zaspokojenie głodu. To codzienny rytuał, który może być pełen uważności, wdzięczności i troski – zarówno o ciało, jak i o duszę. Tymczasem często jemy byle co, byle jak i byle gdzie. W biegu, przed ekranem, w samochodzie, nie zatrzymując się nawet na chwilę. I chociaż z pozoru chodzi tylko o posiłek, w rzeczywistości tracimy o wiele więcej.

Coraz więcej osób odkrywa, że rytm jedzenia – jego regularność, jakość, a także czas bez jedzenia – ma ogromne znaczenie. Powstaje też ogrom opracowań medycznych, które potwierdzają wagę i wartość zrównoważonego podejścia do jedzenia. Wiemy zatem, że warto powiedzieć „stop”, aby dać swojemu organizmowi chwilę oddechu. Praktyka postu przerywanego, czyli wydłużonej przerwy między posiłkami (np. 14 czy 16 godzin), przynosi wiele korzyści: pomaga regenerować układ trawienny, poprawia koncentrację, stabilizuje poziom cukru we krwi, a także daje zaskakującą lekkość – nie tylko w ciele, ale też w głowie. Kiedy nie jesteśmy wciąż zajęci myśleniem o jedzeniu, zyskujemy przestrzeń – na modlitwę, relacje, twórczość, odpoczynek.

Z kolei te chwile, które rzeczywiście przeznaczamy na jedzenie, powinny być przeżywane świadomie. Uważne jedzenie – bez rozpraszaczy, bez telefonu w dłoni, bez telewizora w tle – daje ciału jasny sygnał: teraz jem. To ważne, bo kiedy jemy w pośpiechu lub „przy okazji”, nasz mózg często nawet nie zarejestruje, że dostarczyliśmy pożywienia. W efekcie trudniej osiągnąć uczucie sytości, częściej podjadamy, a układ pokarmowy pracuje w stresie, co z czasem odbija się na zdrowiu i kondycji całego organizmu.

Dlatego dobrze jest podejść do posiłku z uważnością. Spojrzeć na jedzenie jak na dar – nie coś oczywistego, ale coś, za co można (i warto!) być wdzięcznym. Krótka modlitwa przed posiłkiem to coś więcej niż religijny gest – to zatrzymanie się w biegu, moment uświęcenia zwykłej codzienności. To jakby powiedzieć: „Wiem, że nie wszystko w moim życiu zależy ode mnie. Wiem, że każda kromka chleba, każde warzywo, każda miska zupy – to cud codzienności, który może istnieć tylko dlatego, że Ty, Boże, dajesz zdrowie, możliwości, wzrost i obfitość”.

Takie nastawienie kształtuje serce pełne wdzięczności. W świecie, który uczy nas wciąż chcieć więcej, modlitwa przy posiłku uczy nas dziękować za to, co już mamy. Zamiast narzekać, że danie nie wyszło idealnie, możemy ucieszyć się, że mamy ciepły i świeży obiad. Zamiast przeliczać kalorie, możemy z radością nakarmić nasze ciało. A jeśli siadamy do stołu z bliskimi – możemy świętować wspólnotę i obecność drugiego człowieka.

W Psalmie 145 czytamy: „Oczy wszystkich oczekują Ciebie, a Ty dajesz im pokarm we właściwym czasie. Otwierasz swą rękę i nasycasz do syta wszystko, co żyje” (Ps 145,15–16). To nie tylko poetycki obraz – to duchowa rzeczywistość. Bóg troszczy się o nasze potrzeby. Pokarm nie jest więc jedynie sprawą żołądka – jest znakiem Bożej opieki, obecności, błogosławieństwa.

Jedzmy więc uważnie, z szacunkiem i modlitwą. Nie byle jak – ale z miłością. Do siebie, do świata – bo stworzenie to Boży dar, który mamy pielęgnować... I do Boga – bo On jest Tym, który naprawdę nas karmi: chlebem, pokojem i swoją miłością.

O autorze

Miłośniczka słowa pisanego, z wykształcenia teolog.
O sobie mówi: „Matka Polka” – żona, matka trzech dorastających synów – wielka zwolenniczka świadomego rodzicielstwa. 
Kobieta wielu pasji, zafascynowana naturą, oraz pięknem i mądrością Bożego Stworzenia, odkrywanymi podczas codziennych zajęć. 
Mistrzyni „międzyczasu” – hoduje zwierzęta, prowadzi uprawy permakulturowe, piecze chleby na zakwasie, tworzy mydła naturalne, oraz dziesiątki różnych przetworów, zaangażowana w służbę w lokalnej Społeczności Chrześcijańskiej, społecznik z głębokiego przekonania. 
Swoje życie i wszystko, w co się angażuje, opiera o Słowo Boże, z każdym rokiem bardziej świadoma tego, że bez Boga nic nie może uczynić (J. 15:5)Pokaż mniej

Polecamy także: