Traumy współczesnego dzieciństwa (2)
W pierwszej części artykułu pisałam o to, że dzieci kochamy zbyt mocno – a to nie jest to, czego dzieci potrzebują naprawdę. Nie dostajemy dzieci po to, żeby je „zagłaskać na śmierć” – ale żeby je przygotować do prawdziwego życia na prawdziwym świecie.
Zapewniam Cię, że dziecko, które w wieku dwóch lat sprawnie rozróżnia kilkanaście kolorów, jest w stanie rozdzielić również swoje pranie na ciemne i jasne kolory, oraz białe.
Zapewniam Cię, że dziecko, które w wieku dwóch lat potrafi samodzielnie uruchomić różne sprzęty elektroniczne, równie łatwo może nauczyć się obsługiwać pralkę.
Zapewniam Cię, że kilkuletnie dziecko, które umie budować skomplikowane konstrukcje z klocków lego, równie dobrze może się nauczyć łączyć skarpetki w pary i składać pranie.
Zapewniam Cię, że kilkuletnie dziecko, które potrafi już zrobić dość skomplikowane prace plastyczne, równie dobrze może zrobić prosty obiad.
Zapewniam Cię, że już od pierwszej klasy szkoły podstawowej dziecko potrafi samo nastawić swój budzik, samodzielnie rano wstać, zrobić sobie śniadanie do szkoły i wyjść.
Zapewniam Cię, że dziesięcioletnie dziecko jest w stanie wykonać większość domowych prac – w swoim tempie i niedoskonale, ale potrafi. Samo.
To są zupełnie naturalne elementy funkcjonowania w świecie i naprawdę warto uczyć ich tak samo, jak mycia zębów, jedzenia sztućcami, czy wiązania sznurówek.
Usuwając dzieciom wszelkie kłody spod nóg, wyręczając – nie nauczymy dzieci prawdziwego życia. Pakując, robiąc kanapki, sprzątając, piorąc, robiąc wszystko za nie, wychowujemy pokolenie upośledzone, pozbawione wszelkich życiowych umiejętności.
I to są realne traumy współczesnego dzieciństwa.
Bywa, że dopiero mając w domu nastolatka, zaczynamy oczekiwać czegokolwiek. Cóż, to jest moment, w którym „pociąg odjechał”. Bo jeśli przez kilkanaście lat organizowaliśmy wokół dziecka wszystko, traktując je niczym następcę tronu królewskiego - to dlaczego miałoby się to nagle teraz zmienić?
Pamiętam taką sytuację – moje dzieci chodziły na treningi na basenie. Zawsze pilnowałam tego, żeby samodzielnie pakowały swoje plecaki, a po treningach – rozwieszały kąpielówki i ręczniki na suszarce. Tego dnia zapytałam Pierworodnego, czy spakował plecak na basen – oczywiście tak! Cóż, ja wiedziałam, że nie spakował… Więc pytam, czy sprawdził? Oczywiście tak! No i pojechaliśmy. Na basenie otwiera plecak – a tam pusto. W oczach przerażenie – i co teraz? Więc odpowiadam: Nie spakowałeś, więc nie masz. Będziesz pływał w majtkach, a wytrzesz się w podkoszulek. Widzisz – powiedziałam – ja jestem dorosła, ale wyjeżdżając z domu zawsze jeszcze raz sprawdzam, czy mam wszystko. Od tego momentu minęło już prawie 10 lat – i nigdy więcej nie zdarzyło się, żeby mój syn pojechał z niekompletnym plecakiem.
Wiesz, ile lat bym musiała „gadać”, gdybym tego dnia nie pozwoliła mu wziąć tej prostej lekcji z prawdziwego życia?
I owszem – możesz gadać, gderać, wyręczać, świecić oczami, nastawiać karku – i tak aż do śmierci – ale to nie przyniesie absolutnie żadnych wymiernych efektów. Nie licząc zmarnowanych relacji, utraconej energii i radości życia, zniszczonego piękna rodzinnej bliskości, oraz poczucia życiowej porażki i przejmującej do szpiku kości rodzicielskiej traumy.
Możesz też zacząć żyć RAZEM. Pracując, planując, analizując, podejmując wspólne decyzje. Odnajdując sens życia i tym sensem inspirując swoich bliskich.
Dopóki żyjemy, dopóty jest nadzieja :)
Zapraszam Cię do kursu: „W poszukiwaniu sensu życia”.
O autorze
O sobie mówi: „Matka Polka” – żona, matka trzech dorastających synów – wielka zwolenniczka świadomego rodzicielstwa.
Kobieta wielu pasji, zafascynowana naturą, oraz pięknem i mądrością Bożego Stworzenia, odkrywanymi podczas codziennych zajęć.
Mistrzyni „międzyczasu” – hoduje zwierzęta, prowadzi uprawy permakulturowe, piecze chleby na zakwasie, tworzy mydła naturalne, oraz dziesiątki różnych przetworów, zaangażowana w służbę w lokalnej Społeczności Chrześcijańskiej, społecznik z głębokiego przekonania.
Swoje życie i wszystko, w co się angażuje, opiera o Słowo Boże, z każdym rokiem bardziej świadoma tego, że bez Boga nic nie może uczynić (J. 15:5)Pokaż mniej