Nie trzeba wyjeżdżać, żeby odpocząć!

Nie trzeba wyjeżdżać, żeby odpocząć!

Często wydaje nam się, że bez wyjazdu, bez oderwania się od codzienności, nie jesteśmy w stanie odpocząć. Że dopóki nie spakujemy walizki, nie zarezerwujemy miejsca, nie zostawimy wszystkiego za sobą – odpoczynek jest niemożliwy.

Cóż – nie do końca. To nie wyjazd, lub brak wyjazdu jest problemem. Problemem jest przekonanie, że tylko one mogą nas uratować.

Pamiętam taki piękny, lipcowy wieczór, kiedy siedziałam sobie na kanapie z mężem. Dzieci już spały, świerszcze grały swój wieczorny koncert, gdzieś w oddali szczekał pies. W pewnym momencie mój mąż powiedział: „W sumie można by pojechać na wakacje… Ale po co? Żeby się zmęczyć?”.

Kompetencją, którą naprawdę warto rozwijać, to sztuka odpoczywania tu i teraz, w rytmie życia, w przestrzeni, którą już mamy. To trudna sztuka odpuszczenia. Uświadomienia sobie, że nie my jesteśmy dla domu – to dom jest dla nas, że praca nigdy się nie kończy – więc trzeba się nauczyć przerywać ją świadomie, że nie wszystko musi być zrobione na błysk, żebyśmy mieli prawo odpocząć.

Jeśli nie umiemy usiąść z filiżanką kawy „nad robotą” – to żaden wyjazd nas nie uratuje. Bo przywieziemy ze sobą ten sam wewnętrzny niepokój, tę samą gonitwę myśli i listę zadań, która istnieje tylko w naszej głowie.

Druga strona jest taka, że już wyjedziemy – często trafiamy do miejsc… jeszcze bardziej męczących.

Zatłoczone plaże. Zgiełkliwe deptaki. Głośne pensjonaty i apartamenty z cienkimi ścianami. Trudniej zasnąć, bo jednak swoje łóżko to swoje łóżko. Jedzenie smaczne – ale często zbyt obfite, za ciężkie, i po kilku dniach zaczynamy tęsknić za czymś lekkim, domowym.

I choć wyjazdy są dobre i potrzebne – szczególnie wtedy, gdy naprawdę dają oderwanie, przestrzeń, ciszę – to nie mogą być jedyną formą odpoczynku, jaką uznajemy. Bo odpoczynek nie jest miejscem. Jest postawą serca.

W świecie mediów społecznościowych można łatwo uwierzyć, że wszyscy jeżdżą. I to nie raz, nie dwa – ale kilka razy do roku, za granicę, do SPA, w góry, nad morze... A my, siedząc z dziećmi na kocu w ogródku czy idąc na spacer do parku, mamy poczucie, że „to się nie liczy”.

To jest nieprawda.

Po pierwsze – nie wszyscy jeżdżą, choć z pewnością o tym głośniej mówią ci, którzy jeżdżą. Po drugie – takie wyjazdy są naprawdę bardzo drogie, szczególnie przy większych rodzinach. Nawet bez luksusów – to są kwoty, które spokojnie wystarczyłyby na używany samochód albo pokrycie dużego wydatku domowego. I wcale nie ma w tym wstydu, że trzeba wybierać mądrze.

Ale najważniejsze: prawdziwy odpoczynek można znaleźć tu, gdzie jesteś.

W ogrodzie. Na kocu w parku. W cieniu drzew przy pobliskiej ścieżce. W cichym popołudniu z książką. W spacerze po deszczu. W kąpieli z zamkniętymi drzwiami i muzyką w tle. W rozmowie przy herbacie. W domowym pikniku na balkonie.

Najpiękniejszy moment z krótkiego, rodzinnego wyjazdu do sąsiedniego miasteczka, który noszę w głowie – i w sercu, to jak usiadłam w cieniu drzewa, na rozkładanym leżaku, z kubkiem kawy w ręce. I patrzyłam na błękit nieba między zielonymi listkami, poruszanymi powiewami wiatru. Co w tym jest tak bardzo nieosiągalnego?

To wszystko może być świętem. To wszystko może być sabatem – jeśli tylko uznasz odpoczynek za coś świętego. Nie luksus, ale priorytet. Nie nagrodę za ciężką pracę – ale normalną część ludzkiego życia.

Nie trzeba wyjeżdżać, żeby odpocząć. Trzeba tylko nauczyć się być obecnym. Tam, gdzie się jest. Z tym, co się ma.

📩 Zaproszenie

Jeśli odkrywasz, że trudno Ci odpoczywać, bo ciągle masz w sobie presję, napięcie, poczucie, że „trzeba zasłużyć” – może warto zajrzeć głębiej. Do swoich przekonań, do obrazu Boga, który być może wymaga, zamiast kochać. Zapraszam Cię do kursu online „Dla niedoskonałych” – przestrzeni, w której możesz zrozumieć, dlaczego tak trudno Ci odpuścić i gdzie naprawdę kryje się wolność. Tu nie trzeba być idealną. Wystarczy być prawdziwą.

O autorze

Miłośniczka słowa pisanego, z wykształcenia teolog.
O sobie mówi: „Matka Polka” – żona, matka trzech dorastających synów – wielka zwolenniczka świadomego rodzicielstwa. 
Kobieta wielu pasji, zafascynowana naturą, oraz pięknem i mądrością Bożego Stworzenia, odkrywanymi podczas codziennych zajęć. 
Mistrzyni „międzyczasu” – hoduje zwierzęta, prowadzi uprawy permakulturowe, piecze chleby na zakwasie, tworzy mydła naturalne, oraz dziesiątki różnych przetworów, zaangażowana w służbę w lokalnej Społeczności Chrześcijańskiej, społecznik z głębokiego przekonania. 
Swoje życie i wszystko, w co się angażuje, opiera o Słowo Boże, z każdym rokiem bardziej świadoma tego, że bez Boga nic nie może uczynić (J. 15:5)Pokaż mniej